Od kilku lat nie jadł samodzielnie i oddychał przez rurkę, a teraz ma szansę na normalne życie. Zespół profesora Adama Maciejewskiego z Centrum Onkologii w Gliwicach ma na koncie kolejny cud medyczny - przeszczepili chłopcu, który połknął żrącą substancję, narządy mowy, inne narządy szyi, a także szpik kostny - żeby zwiększyć prawdopodobieństwo przyjęcia przeszczepów przez organizm.
6-letni Tymek wypił pierwszy kubek wody od pięciu lat. Może niedługo wypowie pierwsze słowo? - Każdy z nas życzyłby sobie usłyszeć w końcu pierwsze wyartykułowane słowo: "mama", "tata", bo tego brakowało - zdradza Ryszard Kasprzyk, ojciec Tymka.
Tymek nic nie mówi. Jeszcze dwa tygodnie temu rzeczywistość sześciolatka to był dren do jelita, sonda do żołądka. Lata cierpienia. Dzieciństwo Tymka skończyło się, gdy w wieku 13 miesięcy chłopczyk połknął kilka granulek silnie żrącego środka do przetykania rur, paląc sobie język, krtań, gardło, tchawicę, przełyk.
- Nie mógł wydobywać głosu, warga była już czarna, była piana z krwią - wspomina Marta Kasprzyk, matka Tymka.
Pionierska operacja
Jeśli tamten dramat był jak koniec świata, to operacja jest dla Tymka jak cud. - Wczoraj skosztował kawałek czekolady i chyba pierwszy raz poczuł jakiś smak w ustach - mówi prof. Adam Maciejewski, kierownik Kliniki Chirurgii Onkologicznej i Rekonstrukcyjnej w Centrum Onkologii w Gliwicach.
Smak życia postanowił przywrócić Tymkowi zespół profesora Adama Maciejewskiego. W Śląskim Centrum Chorób Serca w Zabrzu, gdzie chłopiec przebywa, zespół przeprowadził pierwszą na świecie operację jednoczesnego przeszczepu narządów głowy i szyi oraz zmodyfikowanego szpiku kostnego.
Wszystko po to, by chłopiec żył jak najdłużej, by nie musiał do końca życia zażywać leków zapobiegających odrzutowi przeszczepu. - Nie ma odniesienia w historii, nie ma odniesienia w dotychczasowej medycynie do podobnego przypadku, także w pewnej mierze zdawaliśmy sobie sprawę z niewiadomych - wyznaje prof. Adam Maciejewski.
- Jeśli w organizmie biorcy będą funkcjonowały jednocześnie jego własne komórki szpikowe i komórki szpikowe dawcy narządów, to te komórki się "polubią" - tłumaczy prof. Sebastian Giebel, kierownik Kliniki Transplantacji Szpiku i Onkohematologii w Centrum Onkologii w Gliwicach.
To nie takie proste, bo przy przeszczepie od zmarłego dawcy nie można się wcześniej przygotować. To, czy metoda zadziałała, będzie być może wiadomo za rok, ale już dziś jest dobrze.
Szansa dla pacjentów
- Ma dużą szansę chłopiec być zdrowym, my - cieszyć się razem z nim. Otworzyła się przestrzeń dla kolejnych polskich obywateli, którzy są w podobnej sytuacji lub mogą być - ocenia prof. Marian Zembala, dyrektor Śląskiego Centrum Chorób Serca w Zabrzu.
Minister zdrowia Łukasz Szumowski odznaczy lekarzy biorących udział w operacji. Możliwe, że lekarze z zespołu prof. Maciejewskiego przejdą do historii medycyny, ale mają nadzieję na innego rodzaju nagrodę. - Pierwsze słowo, które wypowie, wywoła łzy w moich oczach - mówi prof. Sebastian Giebel.
- Na pewno z czasem da się to wszystko pozamykać, poukładać, da się najgorsze zmory pochować i po prostu cieszyć się, że z nami jest - uważa ojciec Tymka.
Autor: Renata Kijowska / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: Centrum Onkologii w Gliwicach