Pani Edyta oddała nerkę Pani Magdzie. Mąż pani Magdy oddał nerkę mężowi Pani Edyty. I w ten sposób piąty w Polsce tak zwany przeszczep krzyżowy udało się przeprowadzić lekarzom z Wrocławia. Sztuką jest znaleźć dawców z odpowiednią grupą krwi i motywacją.
Choroba Pani Magdy ich nie załamała. Oboje z mężem wierzyli, że ból i kolejne wizyty w szpitalu muszą się kiedyś skończyć. Pan Robert gorszych dni nie chce nawet pamiętać. Robił wszystko, by było ich jak najmniej.
- Zawsze wiedziałam, że mogę do niego przyjść, czy popłakać, czy się pożalić. Wiedziałam, że zawsze mam w nim wsparcie, nigdy mnie po prostu nie zawiódł - mówi Magdalena Głębocka, pacjentka Uniwersyteckiego Szpitala klinicznego we Wrocławiu.
Druga para
Słowa o trosce i miłości, padają też w drugim domu, gdzie w najtrudniejszych chwilach, to w głosie pani Edyty zawsze było słychać nadzieję.
- Zdecydowałam się, że jak będzie potrzeba kolejnego przeszczepu, to mimo tego czy mąż się zgodzi czy się nie zgodzi, to ja podejmuję decyzję o oddaniu nerki. I stanęło na moim - mówi Edyta Burza, dawczyni nerki.
Podobnie jak pani Edyta dawcą został także Pan Robert. Niestety już pierwsze wyniki badań wykluczyły możliwość oddania nerki najbliższym.
Prawo pozwala jednak na tak zwany przeszczep krzyżowy. Zamiast mężowi, pani Edyta oddala nerkę pani Magdalenie, pan Robert został natomiast dawcą dla potrzebującego przeszczepu pana Krystiana.
- Świadomość, że są osoby, którym mogliśmy pomóc, którzy mogli pomóc nam... Jak dla mnie to jest coś pięknego - mówi pani Edyta.
Trzy zespoły
Skomplikowaną operację wykonano w Uniwersyteckim Szpitalu Klinicznym we Wrocławiu. Zaangażowanych w nią było aż 27 lekarzy i trzy zespoły pielęgniarskie. Trwała 8 godzin.
Mimo, że przeszczepy krzyżowe są wykonywane w Polsce od 4 lat, to taka operacja, wciąż jest wielkim wydarzeniem.
- Tych zabiegów jest niewiele, do policzenia na jednej ręce. Z tego co pamiętam, jest to piąty zabieg przeszczepienia krzyżowego w Polsce - mówi dr hab. Oktawia Mazanowska.
W bazie, gdzie rejestruje się pacjentów do przeszczepu krzyżowego, jest dziś 27 par. Mimo to podobny zabieg może się szybko nie powtórzyć. Małżeństwo z Wałbrzycha drugiej rodziny szukało ponad 4 lata. W tym czasie pani Magda i jej mąż aż 14 razy, jechali do szpitala z nadzieją, że robią to już po raz ostatni.
- Ten cały nasz przeszczep to taki był trochę po cichu. Nie mówiliśmy nikomu, bo nie chcieliśmy ani zapeszać, bo zawsze jak się z kimś rozmawiało, to zawsze wyszło coś nie tak - mówi pani Magda.
Po przeszczepie rodziny pacjentów się zaprzyjaźniły. W środę po raz pierwszy od operacji znów wszyscy spotkają się w szpitalu. Będzie więc okazja do wspólnego zdjęcia. Miejsce na nie już zostało przygotowane.
Autor: Robert Jałocha / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: Uniwersytecki Szpital Kliniczny we Wrocławiu