Pakt migracyjny to projekt unijnego prawa, które ma na nowo regulować zasady przyjmowania migrantów z państw trzecich na zasadzie solidarności. Państwa, które są pod presją migracyjną, będą z tej solidarności zwolnione, a te, które nie będą chciały przyjmować migrantów, będą mogły zrzucić się na specjalny fundusz. Te założenia zostały zaakceptowane w środę, ale dyskusje na temat wspólnych zasad w Unii trwały od dekady. Ustawę zaostrzającą przepisy imigracyjne przyjął francuski parlament. Rozwiązania walki z nielegalną migracją szukają też Niemcy.
Marine Le Pen triumfuje. Francuski parlament przyjął ustawę zaostrzającą przepisy imigracyjne. Skrajna prawica mówi: to realizacja naszych haseł. - W tej ustawie zostały uwzględnione wszystkie rozwiązania, które promowaliśmy lata i które cieszyły się wielkim poparciem Francuzów. To nasze ideologiczne zwycięstwo. To uznanie dla naszych rozwiązań dowodzi, że polityka, którą dotychczas realizowaliście, nie działa - mówił w parlamencie Yoann Gillet, poseł Zjednoczenia Narodowego.
Nowe prawo przewiduje deportacje imigrantów, którzy popełnili przestępstwo lub są zagrożeniem dla bezpieczeństwa. Imigrantom trudniej będzie sprowadzać do Francji członków swoich rodzin. Magnesem dla przybyszów z Afryki i Bliskiego Wschodu przestanie być darmowa opieka zdrowotna. Wzrosną też kary dla pracodawców zatrudniających nielegalnych imigrantów.
Twarz nowego prawa, szef MSW Gerald Darmanin, twierdzi, że ustawa jest łaskawa dla dobrych ludzi, surowa dla ludzi złych. - Jestem dumny z tego, że jestem jedynym ministrem, jedynego rządu, jedynego prezydenta, którzy uregulowali status osób, które nie posiadają dokumentów, a pracują w naszym kraju - podkreślał Darmanin.
W kwestii imigracji francuska scena polityczna skręciła mocno na prawo. Powód? Sondaże, w których prowadzi partia Marine Le Pen. Gdyby dziś Le Pen zmierzyła się z Emmanuelem Macronem w wyborach prezydenckich - wygrałaby.
Zaostrzenie kursu wobec imigrantów krytykuje tylko lewica. - To prawo ustanawia przemoc wobec wspólnych zasad, które wyznajemy. Atakowanie cudzoziemców oznacza wstęp do tego, abyśmy sami stali się celem. Degradacja praw niektórych nieuchronnie prowadzi do degradacji praw wszystkich. To prawo depcze zasady jednoczące nasz naród - uważa Mathilde Panot, posłanka Francji Nieujarzmionej.
Antyimigracyjne hasła skrajnej prawicy przejmują partie centrum w Niemczech. Żerująca na strachu przed imigrantami Alternatywa dla Niemiec jest już drugą siłą polityczną w kraju, dlatego lider sondaży - chadecki blok CDU/CSU - szuka pomysłów na przejęcie jej wyborców. Jednym z nich jest odsyłanie imigrantów poza Unię Europejską.
Inspiracją jest pomysł brytyjski, który zakłada wsadzanie imigrantów do samolotów lecących do Rwandy. Wiceszef CDU Jens Spahn też myśli o Ruandzie, poza tym o Ghanie, Gruzji czy Mołdawii. W wywiadzie prasowym tłumaczy, że "wielu ludzi nawet nie wyruszy w podróż, wiedząc, że w ciągu 48 godzin zostaną odesłani do bezpiecznego państwa poza Unią Europejską".
Unijny pakt migracyjny
Walka z nielegalną imigracją znowu rozpala polityczne emocje w Europie, bo za pół roku odbędą się wybory do europarlamentu. Jego przewodnicząca ogłosiła 20 grudnia "dniem historycznym". Europosłowie i państwa członkowskie Unii Europejskiej doszli do wstępnego porozumienia w sprawie uzgadnianego od lat unijnego paktu migracyjnego.
- Migracja była problemem numer jeden wskazywanym przez naszych obywateli przed wyborami w 2019 roku. Dla wielu wciąż pozostaje zmartwieniem numer jeden. Porozumienie powstawało 10 lat. Kiedy 10 lat temu przyszłam do europarlamentu, nigdy bym nie pomyślała, że minie aż 10 lat, zanim powiemy "zrobiliśmy to" - przekazała Roberta Metsola, przewodnicząca Parlamentu Europejskiego.
Zobacz także: Rekordowa migracja do najbogatszych krajów
Pakt migracyjny przewiduje między innymi utrzymanie przepisów dotyczących relokacji uchodźców. Będzie obejmował do 30 tysięcy osób rocznie. Nie będzie obowiązkowy. Jeśli jakieś państwo nie będzie chciało odciążyć na przykład Włoch poprzez przyjęcie imigrantów, będzie mogło pomóc finansowo i przekazać 20 tysięcy euro za osobę. Dla Polski mogłoby to oznaczać koszt do 40 milionów euro rocznie, choć najpewniej uzyskałaby wyłączenie z relokacji ze względu na przyjęcie tysięcy uchodźców z Ukrainy.
Źródło: Fakty o Świecie TVN24 BiS