Kodeks pracy chwilowo nie obowiązuje. Bywa, że pracują całą dobę - jedzą, odpoczywają czy śpią, gdy sytuacja jest pod kontrolą albo gdy ma ich kto zastąpić. Policjanci, strażacy i żołnierze dają z siebie wszystko, by ratować życie, zdrowie i dobytek powodzian. Na medale i nagrody przyjdzie czas, ale podziękowań nigdy za wiele.
W dzień i w nocy na pierwszej linii. Strażacy, ratownicy, policjanci, żołnierze. Zawodowcy i ochotnicy.
- Nie przewiduję, żebym dzisiaj kładł się spać - odpowiada młodszy aspirant Kamil Kędzierski z Państwowej Straży Pożarnej w Nysie zapytany o to, o której godzinie zamierza się położyć.
- Nie śpimy już od sześciu dni. Cały czas walczymy - przekazuje Maciej Such z Ochotniczej Straży Pożarnej w Stroniu Śląskim.
Urwali się z pracy, wzięli urlopy i są
- Mamy tutaj chłopaków, co przyjechali aż z Sosnowca, ze straży. W tej chwili nam wodę wypompowują - słyszymy.
Strażacy z Sosnowca jechali 350 km do Żelazna pod Kłodzkiem. Urwali się z pracy, wzięli urlopy i są.
- Wie pan, no, ochotnicza straż pożarna to jest ochotnicza. Każdy z nas podjął taką decyzję, że chce być strażakiem, działać i działa, tak? Na tym polega cała ta fantazja - komentuje Wawrzyniec Grzegórzko z Ochotniczej Straży Pożarnej w Sosnowcu-Cieślach.
Teraz strażacy pomagają sprzątać zniszczoną miejscowość.
- Piękne jest to, że lokalna społeczność tych mieszkańców to są niesamowici ludzie. Troszczą się o nas bardzo, za co jesteśmy niesamowicie wdzięczni. A my w zamian dajemy tę swoją pracę - mówi Adrian Chmielewski z Ochotniczej Straży Pożarnej w Sosnowcu-Cieślach.
Mieszkańcy ratowanych miejscowości wyrażają też wdzięczność małymi gestami.
- Pojawiła się informacja na naszej osiedlowej grupie, żeby przywieźć herbatę i kawę dla chłopaków. Więc zrobiliśmy kawę, herbatę z sąsiadami. Przywieźliśmy dla nich i działają dalej - mówi jedna z mieszkanek miejscowości dotkniętych powodzią.
W Rybniku na wracających z akcji strażaków czekał darmowy kebab. Na koszt firmy!
- Przyszło mi do głowy, godom: coś tym chłopom też trzeba pomóc, bo jak my widzieli, jak oni tam naprawdę, ja to nazywam w tym mokrym piekle, jak oni tam naparzali, no to naprawdę aż serce się krajało - mówi Seweryn Dutka z Sewcio Kebab & Pizza w Rybniku.
Bohaterowie mają prawo być zmęczeni
Serce nadal się kraje - zwłaszcza że wielu strażaków, którzy niestrudzenie niosą pomoc, też takiej pomocy potrzebuje.
- Popłynęły moje samochody. Blok, nie wiadomo, czy nie będzie do rozbiórki - mówi Maciej Such z Ochotniczej Straży Pożarnej Stronie Śląskie.
- Jesteśmy już troszeczkę zmęczeni. Ale absolutnie nie poddajemy się - zaznacza Mateusz Kmiecik z Ochotniczej Straży Pożarnej w Odolanowie.
Porucznik ze swoich ludzi może być dumny. - Wielka satysfakcja jest na pewno z ciężkiej pracy - mówi porucznik Tomasz Dzierga z 13 Śląskiej Brygady Obrony Terytorialnej.
O dłuższym odpoczynku na razie nie ma mowy. - Jest się strażakiem cały czas. Czy to jest praca, czy to jest poza domem. To jest w środku - mówi Wawrzyniec Grzegórzko.
- Na razie człowiek żyje tą adrenaliną w środku. Ale wczoraj też już mi nerwy puściły i łzy poleciały - przyznaje Maciej Such.
Bohaterowie są zmęczeni. Mają prawo.
Źródło: Fakty po Południu TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24