We wtorek Sejm wznowi obrady. W planach ma wybranie składu komisji sejmowych. Mogą się też pojawić kwestie in vitro, bo nowa większość chce powrotu do wspierania go finansowo przez państwo. - Bardzo możliwe, że ten porządek obrad będzie rozszerzony o kolejne punkty weryfikujące to, co władza PiS-owska robiła przez ostatnie lata - zdradza poseł PO Marcin Kierwiński.
We wtorek przed posłami ciąg dalszy pierwszego posiedzenia Sejmu X kadencji, ale nowa większość już w poniedziałek ma sporo pracy. - Dzisiaj 17:30 zbiera się Prezydium Sejmu, potem Konwent Seniorów - poinformowała wicemarszałkini Sejmu Monika Wielichowska. W tych gremiach zapaść mają decyzje, bez których prace posłów w pełni nie ruszą. - Będziemy gotowi, aby (we wtorek - przyp. red.) o godzinie 12, bo taki jest harmonogram, wybrać komisje i wybrać prezydia tych komisji - wskazuje Marcin Kierwiński, poseł Koalicji Obywatelskiej.
Wtorkowe głosowania mają potwierdzić to, co zostało uzgodnione w ramach koalicji. Większość przewodniczących w sejmowych komisjach wskaże nową sejmową większość, ale przewidziane są też stanowiska dla posłów Prawa i Sprawiedliwości. - Jak nie będzie komisji, to nie pójdziemy dalej, więc przed nami wybór prawie 30 komisji sejmowych - zaznacza Krzysztof Gawkowski, poseł Lewicy.
Choć w harmonogramie obrad więcej na razie nie znajdziemy, to nie znaczy, że więcej punktów nie będzie. Posłowie mają zebrać się we wtorek i najpewniej w środę, a pod obrady wejść może obywatelski projekt o finansowaniu procedury in vitro z budżetu państwa, który w poprzedniej kadencji został skierowany do prac w komisjach.
- Marszałek Hołownia wspólnie z wicemarszałkami będą decydować o rozkładzie jazdy sejmowej, a nie Nowogrodzka - podkreśla Borys Budka, poseł Koalicji Obywatelskiej.
Zobacz także: "To będą pracowite głosowania". We wtorek powrót sejmowych emocji, transmisja w TVN24 i TVN24 GO
Chęć spotkania z marszałkiem Szymonem Hołownią nieoczekiwanie zadeklarował premier Mateusz Morawiecki. Jednocześnie tydzień przed ostatecznym terminem na realizację swojej misji stworzenia rządu bez sejmowej większości Morawiecki zapowiedział złożenie we wtorek trzech projektów ustaw dotyczących wakacji kredytowych, zamrożenia cen energii elektrycznej i przedłużenia zerowego VAT-u na żywność na kolejne sześć miesięcy, co wcześniej w Sejmie zapowiedzieli też posłowie PiS-u. Tyle że to zmiany, o które jeszcze przed wyborami dopytywała ówczesna opozycja - pytając również o stan budżetu, a sam premier nie przewidział finansowania proponowanych właśnie ustaw w stworzonym przez swój rząd budżecie.
- Prawo i Sprawiedliwość chce w ten sposób mydlić oczy, ponieważ to PiS i pan premier Morawiecki w założeniach do budżetu napisali o podniesieniu stawki VAT na żywność do pięciu procent - wskazuje Miłosz Motyka, rzecznik prasowy Polskiego Stronnictwa Ludowego. - Myślę, że nie spodziewali się tego, że po prostu przegrają wybory, więc dzisiaj to jest takie czarowanie rzeczywistości - uważa Krzysztof Śmiszek, poseł Lewicy.
Powstaną komisje śledcze?
Nowa koalicja mówi wprost: czas na projekty ustaw będzie wtedy, kiedy powstanie nowy, większościowy rząd Donalda Tuska, a jego powołanie odwleka misja Mateusza Morawieckiego.
- Trzeba patrzeć na to kompleksowo, więc dopiero jak będzie nowy rząd, będziemy mieli ministra finansów, to dopiero wtedy będziemy mogli patrzeć, jakie rozwiązania są potrzebne, bo też nie wiemy, jaka jest do końca sytuacja, jeśli chodzi o budżet państwa - zwraca uwagę Marcin Skonieczka, poseł Trzeciej Drogi.
W poniedziałek wieczorem po raz kolejny spotkać się mają liderzy sejmowej koalicji. Podczas rozmowy może zapaść decyzja, czym jeszcze zajmą się posłowie. - Bardzo możliwe, że ten porządek obrad będzie rozszerzony o kolejne punkty weryfikujące to, co władza PiS-owska robiła przez ostatnie lata - zdradza poseł Kierwiński. - Zupełnie się tych igrzysk nie obawiamy, tylko obawiamy się straconych lat - komentuje premier Mateusz Morawiecki.
Audyt rządów PiS to jedno ze zobowiązań zapisanych w umowie koalicyjnej. Sejm powołuje komisje śledcze w drodze uchwały, bezwzględną większością głosów, a nowa sejmowa większość ma ich 248 i ma też podpisaną umowę koalicyjną.
- Tylko z tej umowy nic nie wynika - uważa poseł Prawa i Sprawiedliwości Andrzej Kosztowniak.
Skład gabinetu Donalda Tuska jest już niemal dopięty. - Jeżeli pewne rzeczy nie są przesądzone, to się o nich nie mówi publicznie - podkreśla Adam Bodnar, senator Koalicji Obywatelskiej. - Pan premier Tusk będzie o tym informował, kiedy nadejdzie czas. Na pewno Donald Tusk ma doświadczenie w tym, jak budować zespół - zaznacza poseł Budka.
Źródło: Fakty po Południu TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24