Setki kilogramów śniętych ryb znaleziono w Kanałach Gliwickim i Kędzierzyńskim. Na miejscu pracują już służby, a wojewoda opolski zwołał sztab kryzysowy. Ta sytuacja rodzi skojarzenia z ubiegłoroczną katastrofą ekologiczną na Odrze. - Zrobiliśmy wszystko, co mogliśmy zrobić, tak aby zapobiec powtórzeniu się katastrofy z ubiegłego roku - przekonuje minister klimatu i środowiska Anna Moskwa. Wędkarze i aktywiści organizacji ekologicznych już takiej pewności nie mają.
Niemal pół tony śniętych ryb znaleziono na kilku odcinkach Kanału Gliwickiego i Kędzierzyńskiego . - Były to różne gatunki ryb: jaś, szczupak, sandacz, okoń, ale też dominowały leszcze, duże leszcze, czyli powtarza się sytuacja, która była wcześniej - informuje Jakub Roszuk, dyrektor biura Polskiego Związku Wędkarskiego w Opolu.
Wojewoda opolski zwołał sztab kryzysowy, a na miejsce przyjechali inspektorzy ochrony środowiska i powiatowy lekarz weterynarii.
Pierwsze analizy wskazywały na to, że przyczyną masowej śmierci ryb był gwałtowny spadek zawartości tlenu w kanałach, miejscami do poziomu 45 procent. Strażacy rozpoczęli więc natlenianie wody. - Proces napowietrzania jest prowadzony w trzech lokalizacjach, w drugim sektorze Kanału Gliwickiego. Polega on na wykorzystaniu pomp pożarniczych do przetłaczania wody i wyrzucaniu jej z powrotem do zbiornika Kanału Gliwickiego - wyjaśnia kpt. Piotr Krok z Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Kędzierzynie-Koźlu.
Wykryto złote algi
Wędkarze, którzy widzieli śnięte ryby, mieli wątpliwości, czy to tylko efekt tak zwanej przyduchy. - Skrzela, jak poobserwowałem, były wyżarte. Listki skrzelowe - ich nie było. Był zaczerwieniania wokół płetwy i wycieki krwiste po naciśnięciu pokrywy skrzelowej. To były te objawy, które wskazywały wcześniej, jak występowały toksyn z alg - mówi Roszuk.
Obawy wędkarzy potwierdziły kolejne pobrane do badań próbki wody. Ministerstwo Klimatu i Środowiska przekazało, że "wyniki próbek z 10 czerwca wykazują obecność złotej algi w Kanale Kędzierzyńskim oraz w dwóch lokalizacjach w Kanale Gliwickim. Glon mógł się przemieścić wraz z nurtem".
To właśnie wydzielana przez złote algi toksyna doprowadziła do katastrofy ekologicznej na Odrze i jej dopływach latem ubiegłego roku. Wtedy z rzeki wyłowiono ponad 250 ton śniętych ryb.
- Złote algi lubią wody słonawe. W sytuacji, kiedy mamy wody słone, to te algi mogą się rozwijać, a jeżeli na to nakłada się duża ilość biogenów, to mamy do czynienia z zakwitem złotych alg - tłumaczy profesor Andrzej Woźnica, dyrektor Śląskiego Centrum Wody.
"Do tej pory nikt nie poradził sobie z problemem"
Zasolenie rzek - jak wynika z raportu Greenpeace - to w dużej mierze efekt zrzutów zanieczyszczeń z kopalni węgla kamiennego. - - Odra i Wisła, jak dopływają do Górnego Śląska, są rzekami pierwszej klasy czystości, jeśli chodzi o zasolenie. To są tak naprawdę czyste górskie rzeki. Poniżej Górnego Śląska zamieniają się, powiem wprost, w ścieki - podkreśla prof. Leszek Pazderski, chemik z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu.
Eksperci, którzy na zlecenie rządu przygotowali raport dotyczący ubiegłorocznej katastrofy ekologicznej, wskazali, że górnictwo odpowiada za 11 procent objętości ścieków w dorzeczu Odry. 60 procent to z kolei ścieki komunalne.
- To są szamba: zarówno indywidualne, jak i zbiorowe oczyszczalnie ścieków z tych dużych aglomeracji, szczególnie w województwie dolnośląskim. Tam jest największy problem. Ciągle pozwolenie wodno-prawne w toku - informuje minister środowiska i klimatu Anna Moskwa.
Z raportu wynika jednak także, że zakłady górnicze odpowiadają za największą ilość szkodliwych chlorków i siarczanów w dorzeczach Odry - to 72 procent ich całkowitej ilości w ściekach. - Są technologie, które pozwalają odsalać wodę, tylko to wszystko kosztuje i najwyraźniej dla rządu ten rachunek ekonomiczny kopalń jest po prostu ważniejszy - zwraca uwagę Marek Józefiak z Greenpeace Polska.
Minister klimatu i środowiska Anna Moskwa podkreśla, że zdaje sobie sprawę, że zjawisko z ubiegłego roku może się powtórzyć i pomimo najnowszej sytuacji wciąż przekonuje, że rząd jest gotowy na każdy scenariusz. - Udało się zrobić wszystko, co mogliśmy zrobić. Została zwiększona retencja w kopalniach tak, żeby móc ograniczać zrzuty i dostosowywać je do parametrów wody, ale też do temperatury powietrza. Mamy dobry monitoring, widzimy, gdzie się zbliża zagrożenie - zapewnia minister Moskwa.
Zagrożenie związane ze złotymi algami zna już wiele państw, bo to - jak podkreślają eksperci - problem światowy. - Do tej pory nikt nie poradził sobie z problemem. Za każdym razem, przy każdych sprzyjających warunkach pojawienie się toksyn, tego typu się zdarzają, głównie w USA, gdzie od 1984 roku praktycznie co roku zderzają się takie zjawiska - wskazuje profesor Woźnica.
Polscy wędkarze oraz organizacje ekologiczne apelują do rządu o zmniejszenie kopalniom limitu zrzutu szkodliwych substancji i weryfikację pozwoleń wodno-prawnych.
Źródło: Fakty po Południu TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Fakty po Południu TVN24