Jedną z pierwszych decyzji nowego rządu ma być przywrócenie finansowania z budżetu programu in vitro. Partie, które chcą stworzyć koalicyjny rząd, są w tej sprawie zgodne, bo to jedna ze sztandarowych obietnic wyborczych, a dla wielu par szansa na spełnienie marzenia o posiadaniu dziecka
Pani Angelika bardzo chciała być mamą. - W kwietniu mieliśmy transfer i pierwszą procedurę, która za pierwszym razem nam się nie udała, ale w Dzień Dziecka mieliśmy kolejną próbę i już zaowocowała szczęśliwie ciążą i córeczką. Gdyby nie ta procedura, to nigdy byśmy nie zostali rodzicami - opowiada Angelika Rosiak.
Pani Angelice pomogło wsparcie finansowe. - Zgłoszeń jest więcej niż miejsc i możliwości finansowych na dany rok w ramach naszego samorządu - zaznacza Paweł Bliźniuk, poseł elekt PO, przed wyborami radny Łodzi. W Łodzi od siedmiu lat działa program współfinansowania in vitro. W jego ramach urodziło się już ponad 600 dzieci. W Krakowie od zeszłego roku - 45. - Tych dzieci by nie było, gdyby nie ten program - ocenia Dariusz Nowak z Urzędu Miasta Krakowa.
Samorządy ze swoich budżetów wspierają pary cierpiące na bezpłodność, bo w 2016 roku Prawo i Sprawiedliwość zablokowało funkcjonujący przez kilka lat z sukcesem krajowy program in vitro. Przywrócenie finansowania programu to numer jeden na liście stu konkretów na pierwsze 100 dni rządów Koalicji Obywatelskiej.
- Przywrócimy pełne, państwowe finansowanie procedury in vitro dla tysięcy polskich rodzin, dla tysięcy polskich małżeństw - zapowiedział Donald Tusk, lider Platformy Obywatelskiej. - Obywatelski projekt o in vitro czeka na drugie i trzecie czytanie. To można zrobić na jednym, dwóch posiedzeniach Sejmu - stwierdziła Agnieszka Pomaska, posłanka Platformy Obywatelskiej.
Projekt zakłada przeznaczanie na refundację in vitro nie mniej niż 500 milionów złotych rocznie. - Obejmuje nie tylko refinansowanie procedury in vitro, ale wszystkie aspekty związane z szeroko rozumianym leczeniem, diagnozowaniem niepłodności - wylicza Paweł Bliźniuk, poseł elekt z Koalicji Obywatelskiej.
Ma wrócić to, co politycy PiS zlikwidowali
Niepłodność dotyka szacunkowo co piątą parę w wieku prokreacyjnym. Za pełną refundacją in vitro opowiada się nie tylko Koalicja Obywatelska, ale też Trzecia Droga i Lewica. - Ja nie znam nikogo z Polski 2050, kto by nie popierał refundacji in vitro - zapewnia Paulina Hennig-Kloska, posłanka Polski 2050. - W żaden sposób nie będzie to ograniczane, wręcz będzie to wspierane. To jest decyzja lekarza i tych, którzy chcą z tej metody skorzystać. To powinna być normalna procedura medyczna finansowana przez NFZ - mówi Władysław Kosiniak-Kamysz, lider Polskiego Stronnictwa Ludowego. - Ludziom trzeba dawać szczęście. Skoro mogą mieć dzieci, a nauka pozwala, by te dzieci mieli, to państwo powinno dokładać wszystkie możliwe cegły do tego, żeby te dzieci mogli mieć - zaznacza Krzysztof Gawkowski, poseł Nowej Lewicy.
W czasie rządów Zjednoczonej Prawicy, ze względu na wysokie koszty, metoda in vitro nie była dostępna dla wszystkich. Projekt ustawy, podpisany przez pół miliona obywateli, miał to zmienić. - Odbyło się tylko jedno czytanie. Pani marszałek Witek nie podjęła próby kontynuacji prac nad projektem - wyjaśnia Agnieszka Pomaska.
O możliwość poparcia projektu przez posłów PiS w przyszłej kadencji, zapytaliśmy nowo wybranego posła partii. - Każdy w swoim sumieniu powinien rozważyć, jak w takich sprawach głosować. Myślę, że to jest kwestia sumienia i myślę, że każdy będzie tu podejmował decyzję indywidualnie - odpowiada Zbigniew Bogucki, poseł elekt Prawa i Sprawiedliwości.
Wiele par nie mogło liczyć na żadne wsparcie
Wiele indywidualnych par - ze względu na polityczne decyzje - w kwestii in vitro nie mogło liczyć na żadne wsparcie. - Programy miejskie dotyczą głównie dużych miast i adresowane są do mieszkańców tych dużych aglomeracji, natomiast wszyscy inni są w tym akurat aspekcie wykluczeni - mówi dr n. med. Grzegorz Mrugacz, ginekolog, dyrektor medyczny Kliniki "Bocian" w Białymstoku.
Zobacz również: Kosztowna walka par o spełnienie marzenia o posiadaniu dziecka
Ginekolog doktor Anna Parzyńska zablokowanie przez PiS finansowania in vitro dla wszystkich ocenia jednoznacznie. - Z jednej strony odbieramy szanse, nie dajemy też takiego psychologicznego, psychiatrycznego wsparcia tym osobom, które borykają się z tym problemem, więc jest to zdecydowanie nieludzkie - podkreśla dr Anna Parzyńska, ginekolożka i autorka bloga Doctor Ashtanga.
Według doktora Mrugacza 500 milionów złotych rocznie z budżetu państwa może wystarczyć na opłacenie prawie wszystkich potrzeb związanych z pełną refundacją metody in vitro w Polsce.
Źródło: Fakty po Południu TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24