Wiele wydatków podkomisji Antoniego Macierewicza budzi zdumienie. Jeden z członków podkomisji miał przejechać samochodem w sumie 314 tysięcy kilometrów. Tytułem zwrotu kosztów podróży pobrał z państwowej kasy, czyli z pieniędzy podatników, prawie 240 tysięcy złotych. Zresztą nie tylko on, bo wysoki zwrot otrzymała także sekretarz podkomisji i jej rzeczniczka prasowa.
Według "Gazety Wyborczej" z dokumentów podkomisji Antoniego Macierewicza wynika, że w ramach swoich obowiązków jej członek Andrzej Łuczak miał pokonać samochodem 314 tysięcy kilometrów. - Te doniesienia są prawdziwie i one wynikają wprost z raportu. Każdy może do raportu zajrzeć i wyciągnąć swoje wnioski - wskazuje wiceminister obrony narodowej Cezary Tomczyk.
314 tysięcy kilometrów to jakby okrążyć Ziemię wzdłuż równika niemal osiem razy. - Jednostki pod tytułem "świat dookoła" ja nie znałem. Pan Łuczak zrobił to 7,8 raza, czyli prawie ośmiokrotnie przejechał świat dookoła, i jest to nowa jednostka. Jak rozumiem, jeden Łuczak to jeden świat dookoła - komentuje Cezary Tomczyk. - Rozumiem, że ten człowiek musiałby przez miesiąc bez przerwy nie wysiadać z samochodu, żeby to wyjeździć - komentuje Adam Szłapka, minister ds. Unii Europejskiej.
Mieszkający w Bolesławcu ekspert - inżynier geolog i informatyk - w podkomisji był członkiem zespołu nawigacyjno-lotniczego. Jak sam deklarował, zajmował się sprawami związanymi z informatyką, bazami danych, zdjęciami satelitarnymi i terenem katastrofy.
Ekspert z łącznej kwoty ponad miliona złotych brutto, którą otrzymał, pobrał prawie 240 tysięcy złotych w ramach kilometrówki, czyli zwrotu kosztów przejazdów. - Jest to absurdalne i jest to niemożliwie. Nie chcę używać słowa przekręt, ale wydaje mi się, że to jest nadużycie - ocenia poseł Lewicy Tomasz Trela.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: MON publikuje raport w sprawie podkomisji Macierewicza
Nad przejazdami członka podkomisji głowili się też kontrolerzy z Ministerstwa Obrony Narodowej. Z dokumentów wynika, że tylko w ostatnie trzy dni marca 2022 roku Andrzej Łuczak miał pokonać samochodem niemal trzy tysiące kilometrów.
- Członek komisji bardzo lubi jeździć samochodem. Pytanie tylko, jaki to ma sens, jeśli chodzi o wykonywanie obowiązków członka komisji - pyta ironicznie Adrian Zandberg, poseł partii Razem.
235 tysięcy złotych na hotele i przejazdy
Samochodem lubiła też jeździć sekretarz podkomisji i jej rzeczniczka prasowa Marta Palonek, która pod tym względem jest na drugim miejscu, ale z niewielką stratą. Z niemal miliona stu tysięcy złotych w przelewach z komisji - na hotele i przejazdy wydała 235 tysięcy złotych.
- Teraz, zamiast skupić się na wyjaśnianiu, to odwracają uwagę opinii publicznej trzeciorzędnymi tematami - uważa Michał Woś, poseł Prawa i Sprawiedliwości.
Z ponad 80 milionów złotych komisja sama na siebie i swoje wynagrodzenia wydała 12,5 miliona złotych. Na ekspertyzy wydano około 17 milionów złotych, ale że komisji nie zawsze pasowały do od początku powtarzanej tezy o zamachu, to ich wnioski skrzętnie pominięto w raporcie podkomisji.
Ponad 40 zawiadomień do prokuratury
Cały raport NIAR, jak i innych zagranicznych instytucji oraz ekspertów, których Antoni Macierewicz sam zatrudnił do wyjaśnienia przyczyn katastrofy, ujawniła komisja badająca działalność podkomisji. Wszyscy zachodni niezależni eksperci jednogłośnie wykluczyli możliwość zamachu. Wcześniej Antoni Macierewicz zaprzeczał istnieniu pełnego raportu NIAR.
- Mam nadzieję, że prokuratura szybko się tą sprawą zajmie, bo został powołany specjalny zespół śledczy, i osoby, które nadwyrężały prawo lub działały niezgodnie z prawem, będą miały postawione zarzuty - mówi Tomasz Trela.
Do prokuratury już złożono ponad 40 zawiadomień, ale sam prezes PiS mówi, że to "zastraszanie dochodzących do prawdy”.
- Prawdą jest niewątpliwie zamach, a po drodze, można powiedzieć, wybuchnął, po drodze w tym sensie, że zamach dokonano przy pomocy wybuchu i to jest poza jakąkolwiek dyskusją - powiedział Jarosław Kaczyński.
Jarosław Kaczyński zapowiedział, że po odzyskaniu władzy za to "zastraszanie" wyciągnie surowe konsekwencje.
Źródło: Fakty po Południu TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24