Opozycja ogłosiła pakt senacki. Teraz pojawia się pytanie - co z paktem sejmowym? Lewica chce porozumienia w sprawie i stosownych umów. Proponuje, żeby inne partie podpisały formalne zobowiązanie, że po wyborach będą współrządzić i ustalą listę priorytetów, którymi przyszły rząd miałby się zająć.
Pakt senacki ma być tylko wstępem do współpracy opozycji po wyborach. Lewica chce paktu sejmowego, ale odpowiedzi z innych klubów opozycyjnych na razie brak. - Trudno mi powiedzieć dlaczego, ale niezależnie od tego, czy ten pakt sejmowy uda się zawrzeć przed wyborami, czy nie, to tak czy inaczej, kiedy uda nam się wygrać wybory, jest jasne dla wszystkich, że będziemy tworzyć wspólny rząd. Że nie ma innej możliwości. Że ani Koalicja Obywatelska, ani Lewica, ani jakakolwiek inna partia nie może rządzić sama - wskazuje Magdalena Biejat z Razem.
Lewica proponuje, żeby partie demokratycznej opozycji - jak nazywa KO, PSL, Polskę 2050 i siebie - podpisały formalne zobowiązanie, że po wyborach będą współrządzić i wspólnie, spośród postulatów wszystkich tych partii, ustalą listę priorytetów, którymi ewentualny rząd dzisiejszej opozycji miałby się zająć najpilniej. - Ja zawsze boję się takiego manifestowania, jakby coś już się wydarzyło. Wygrajmy te wybory, a potem spokojnie będziemy realizować program, który w wielu miejscach jest wspólny - jest zdania Borys Budka z PO.
W priorytetach każdej partii najczęściej powtarza się odpolitycznienie wymiaru sprawiedliwości, uruchomienie pieniędzy na KPO, walka o prawa kobiet i zmiana prawa aborcyjnego, a przede wszystkim - nieatakowanie się nawzajem w kampanii wyborczej. - Każda inicjatywa, która przybliża nas wszystkich do tego, żeby w Polsce było normalnie, żeby już nie rządził PiS, jest warta uwagi, jest bardzo cenna. Więc jesteśmy otwarci na wszelkie propozycje - mówi Agnieszka Pomaska z PO.
Brak porozumienia
Rozmowy miały się zacząć po zarejestrowaniu komitetów wyborczych, ale komitety już są, a rozmów o pakcie sejmowym wciąż nie ma i według nieoficjalnych informacji - raczej nie będzie. - (Pakt sejmowy - przyp. red.) Został rozesłany, został przyjęty do wiadomości, natomiast potrzeby do tego, żeby dzisiaj przyjmować taki pakt, nie ma, bo każda formacja demokratyczna jasno się określiła, z kim chce tworzyć koalicję. Wszyscy chcemy współpracować w ramach partii demokratycznych ze sobą. Partia antydemokratyczna PiS będzie współpracować z partią antydemokratyczną Konfederacją. Ten podział jest jasny i żaden dokument inny tego nie zmieni - tłumaczy Miłosz Motyka, rzecznik prasowy PSL.
Na drugim biegunie jest Polska 2050, która już ma listę wspólnych spraw z PSL w umowie koalicyjnej, ale na podpisanie paktu też liczy. - Powinniśmy już teraz ustalić to, czym trzeba się będzie zając w pierwszych dniach istnienia przyszłego rządu i co trzeba rozłożyć do pracy być może na całą przyszłą kadencję Sejmu - uważa Michał Kobosko z Polski 2050.
Te dyskusje obserwuje PiS, który w pakcie sejmowym dostrzega zagrożenie, ale nie dla siebie, a dla opozycji. - My się niczego nie obawiamy, my rozmawiamy z Polakami - zapewnia Dariusz Piontkowski, wiceminister edukacji z PiS. - Donald Tusk robi wszystko, żeby ściągnąć Lewicę poniżej progu wyborczego. Także przyjęcie Agrounii na listy Platformy Obywatelskiej, niezależnie od wszystkich kontrowersji związanych z tą formacją, na pewno jest też ciosem wymierzonym w PSL i w Trzecią Drogę. Myślę, że tutaj mamy do czynienia z kanibalizacją mniejszych formacji opozycyjnych - uważa Bartłomiej Wróblewski z PiS.
Opozycja już wcześniej podpisywała wspólne pakty w sprawie obrony samorządności czy demokracji. Jednak teraz na podpisanie jakiegokolwiek paktu sejmowego jest coraz mniej czasu.
Źródło: Fakty po Południu TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Fakty po Południu