Bez pompy i bez rozgłosu, i nie ma tu zaskoczenia. Na początku maja stery w niemieckim rządzie przejmie Friedrich Merz. Stosunki polsko-niemieckie nie są najlepsze, chociaż w Polsce zmieniła się władza. Kwestią sporną są kontrole graniczne.
Ostatnia, pożegnalna wizyta ustępującego kanclerza Niemiec odbywa się bez kamer, bez dziennikarzy, bez konferencji prasowej, a nawet poza kancelarią premiera. Ta cała oprawa chyba o czymś świadczy, bo o chłodnych relacjach między Tuskiem a Scholzem mówiło się od dawna.
- Być może panowie - Olaf Scholz i Donald Tusk - chcą wyjaśnić sobie kilka spraw, których nie udało się wyjaśnić w czasach, kiedy Olaf Scholz miał jeszcze coś do powiedzenia - komentuje Wojciech Szymański z polskiej redakcji Deutsche Welle.
Olaf Scholz kończy swoje urzędowanie za trzy tygodnie. 7 maja mają ruszyć prace nowego niemieckiego rządu z kanclerzem Friedrichem Merzem na czele, który jeszcze przed wyborami - w grudniu - spotkał się z Donaldem Tuskiem. Obydwu polityków łączy Europejska Partia Ludowa, czyli frakcja w Parlamencie Europejskim, do której należy i Koalicja Obywatelska, i CDU Friedricha Merza.
Spraw do załatwienia między Polską a Niemcami jest sporo
- Chemia między Tuskiem a Merzem może być dobra i chyba będzie lepsza niż między premierem Tuskiem a Olafem Scholzem, ale, oczywiście, sama chemia nie załatwia jeszcze relacji między dwoma krajami - wskazuje Wojciech Szymański.
Spraw do załatwienia jest sporo. - Donald Tusk powinien dziś zażądać od Olafa Scholza tego, aby Niemcy wypłaciły Polsce reparacje - uważa Karol Nawrocki, prezes Instytutu Pamięci Narodowej i kandydat Prawa i Sprawiedliwości na prezydenta.
Kandydat PiS-u mówi to po ośmiu latach rządów PiS-u, kiedy z tą sprawą nie udało się nic zrobić. Reparacji domaga się także druga strona sceny politycznej.
- Wreszcie będziemy mogli rozwiązywać też te sprawy, które między nami są, a nie zostały załatwione. W rękach nieodpowiedzialnych polityków co chwilę będą wybuchać jak granat. Mówię o reparacjach. Nie może być tak, że my im mówimy, że sprawa jest nierozwiązana, a oni nam proponują pomnik albo dom spotkań - wskazuje Szymon Hołownia, marszałek Sejmu i kandydat Trzeciej Drogi na prezydenta.
CZYTAJ TAKŻE: Partie się porozumiały. Jest umowa koalicyjna
Jeszcze przed wyborami w Niemczech powstał choćby pomysł polsko-niemieckiego domu w Berlinie albo pomnika polskich ofiar niemieckiego nazizmu. Na razie tematy ucichły.
- Czy tutaj nastąpi przełom? Zobaczymy, bo deklaracje z jednej strony są przedstawione przez stronę niemiecką, ale w 80. rocznicę zakończenia wojny mówi się o prowizorycznym pomniku - komentuje prof. Andrzej Sakson z Instytutu Zachodniego w Poznaniu.
Przede wszystkim polskie władze czekają dziś aż nowy rząd w Berlinie ustali kierunki polityki wobec Ukrainy i wspólnej polityki obronnej. Friedrich Merz już od dawna zapowiada choćby gotowość do przekazania Ukrainie pocisków Taurus, ale hamulcowym jest SPD, czyli partia, z której wywodzi się ustępujący kanclerz Olaf Scholz, a SPD także znajdzie się w nowej koalicji.
- Zobaczymy, ile zostanie z zapewnień Friedricha Merza, że Niemcy przestaną się wahać, że Niemcy przestaną kluczyć w sprawie pomocy dla Ukrainy - mówi Wojciech Szymański.
Temat polityki migracyjnej priorytetowy
Jednym z pierwszych tematów do omówienia z nowym rządem w Berlinie będzie sprawa kontroli granicznych - słyszymy.
- Te argumenty niemieckie, które były dobre w 2022 czy 2023, jeśli chodzi o ochronę granicy, zostały już wyczerpane. Nowy rząd niemiecki może na pewno oczekiwać z naszej strony bardzo dobrej argumentacji za jak najszybszym zniesieniem kontroli granicznej - mówi profesor Maciej Duszczyk, wiceminister spraw wewnętrznych i administracji.
Problemem może być także kwestia migracji, bo chadecy zapowiadają zaostrzenie polityki migracyjnej.
- Propozycja Merza bezdyskusyjnego wysyłania migrantów, którzy przybywają do Niemiec, do krajów sąsiednich, musi być renegocjowana bezpośrednio, bilateralnie z sąsiadami. I temu służy także ta wizyta Scholza dziś w Warszawie - wskazuje prof. Arkadiusz Stempin z Uniwersytetu we Fryburgu oraz Wyższej Szkoły Europejskiej w Krakowie.
Opozycja od miesięcy powtarza opowieści o migrantach przerzucanych z Niemiec do Polski.
- Niezałatwiona sprawa, najważniejsza, kluczowa dla bezpieczeństwa Polek i Polaków, to sprawa polskiej zachodniej granicy, która natychmiast powinna zostać uszczelniona. Nielegalni imigranci przedostają się przez polską zachodnią granicę - mówi Karol Nawrocki.
- Z całą pewnością nie mamy do czynienia na granicy polsko niemieckiej z jakimkolwiek podrzucaniem nam przez Niemcy migrantów - komentuje Maciej Duszczyk.
Zdarza się za to zawracanie osób, które w Polsce złożyły wniosek o azyl, ale ruszyły dalej na zachód. - W poprzednim roku mieliśmy 688 zawróceniami do Polski osób, które w ramach readmisji, w ramach procedury dublińskiej zostały zawrócone do Polski z Niemiec. Jednocześnie mieliśmy kilkadziesiąt zawróceń w drugą stronę, ponieważ ten system działa w obydwie strony - zwraca uwagę Maciej Duszczyk.
Ale faktycznie polityka migracyjna może być osią sporu z przyszłym niemieckim rządem. - Polityka migracyjna może być zarzewiem jakiegoś konfliktu przyszłego w Europie między Polską a Niemcami, a także dalej sprawa finansowania wspólnych europejskich wydatków na obronność - mówi Wojciech Szymański.
Po przejęciu władzy w Polsce przez obecną koalicję wielu analityków liczyło na przełom w relacjach z Berlinem, ale de facto nie wiele poza zmianą tonu się zmieniło. Teraz, po zmianie władzy w Berlinie, część analityków, a także niemiecka prasa, znowu liczą na przełom.
Źródło: Fakty po Południu TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Instagram/Donald Tusk