Działania podkomisji smoleńskiej prześwietlą eksperci z powołanego zespołu weryfikacyjnego Ministerstwa Obrony Narodowej. W jego skład wchodzą osoby związane z wojskiem i lotnictwem, a także prawnicy oraz naukowcy. - Zespół jest apolityczny - podkreśla szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz. Jednocześnie głos zabrali byli członkowie podkomisji Antoniego Macierewicza. W reportażu "Czarno na białym" TVN24 mówią o kłamstwach, manipulacji, szantażu i dobieraniu dowodów pod tezę.
Dziewiętnaścioro ekspertek i ekspertów - to członkowie nowego zespołu powołanego w piątek przez wicepremiera i szefa Ministerstwa Obrony Narodowej. - Powołujemy zespół do spraw oceny funkcjonowania podkomisji do ponownego zbadania wypadku lotniczego - przekazał Władysław Kosiniak-Kamysz.
Podkomisja smoleńska Antoniego Macierewicza powstała prawie 8 lat temu, kiedy Prawo i Sprawiedliwość doszło do władzy. Zakończyła działalność pod koniec ubiegłego roku, po decyzji ministra obrony i wicepremiera.
Czytaj więcej: Podkomisja smoleńska Antoniego Macierewicza zlikwidowana. Cezary Tomczyk: budynek jest pusty, czas na rozliczenie
Przez prawie 8 lat podkomisja dostarczała PiS-owi paliwa do podsycania tezy o zamachu pod Smoleńskiem, czego nigdy rzetelnie nie udowodniła. - Musimy wyjaśnić zasadność, celowość, wiarygodność tych działań, bo efektów do tej pory nie zauważyliśmy - mówił Kosiniak-Kamysz.
Według najnowszych wyliczeń - działalność komisji kosztowała 36 milionów złotych, a to najprawdopodobniej nie jest ostateczny rachunek. - Będziemy oceniać działania podkomisji, ale nie będziemy oceniać i badać przyczyn katastrofy - wyjaśnił wicepremier i minister obrony.
Jeśli chodzi o przyczyny, obowiązywać ma raport Millera, z którym PiS się nie zgadza. - Oni nie dążyli do wyjaśnienia prawdy, oni dążyli do tego, żeby uwiarygadniać rosyjską wersję, rosyjską wersję Putina - uważa Paweł Jabłoński, poseł Prawa i Sprawiedliwości. - 18 członków komisji Millera było na miejscu i badało wrak, a jeżeli chodzi o podkomisję smoleńską to jest pierwsza na świecie podkomisja, która została powołana do wypadku lotniczego, która badała wypadek lotniczy w sposób wirtualny - zwraca uwagę Cezary Tomczyk, wiceminister obrony, poseł Koalicji Obywatelskiej.
Zespołem, który wszystko ma rozliczyć, będzie kierował pułkownik pilot Leszek Błach. - W ciągu ostatnich 7 lat przeprowadził kilkadziesiąt audytów wojskowych i zajmował się głównie tym. Jest moim zdaniem najlepszym specjalistą w Polsce z tego zakresu - zaznacza Tomczyk.
Były szef MON broni podkomisji
W komisji znajdują się także osoby związane z wojskiem i lotnictwem, część z nich specjalizuje się w kontrolach i audytach. Na liście są też prawnicy i naukowcy. - Zespół jest apolityczny. W skład tego zespołu nie wchodzi nikt związany z polityką - podkreśla Kosiniak-Kamysz.
Były szef MON Mariusz Błaszczak próbuje bronić działalności Antoniego Macierewicza. - Podkomisja smoleńska działała zgodnie z przepisami prawa - mówi polityk. Innego zdania jest jednak obecny koordynator służb specjalnych Tomasz Siemoniak. - Jedno wielkie siedlisko patologii i niewątpliwie Macierewicz musi za to ponieść odpowiedzialność - uważa.
Na zbadanie podkomisji Macierewicza zespół MON ma czas do końca czerwca. Efektem pracy będzie raport, po którym - w razie konieczności - kierowane będą zawiadomienia do prokuratury.
- W mojej ocenie byliśmy - brzydko mówiąc - długopisami, które miały się podpisać pod raportem niezależnie od tego, co będzie zawierał - mówi Marek Dąbrowski, były członek podkomisji smoleńskiej. - Pan Macierewicz tworzył narrację pod pewną tezę. Swoją tezę - dodaje Kazimierz Grono, były członek podkomisji smoleńskiej.
Byli członkowie podkomisji Macierewicza, z którymi rozmawiał reporter "Czarno na białym" TVN24 Piotr Świerczek, w najnowszym reportażu "Kocioł czarownic" opowiedzieli o kulisach pracy z Antonim Macierewiczem.
- Było, co jest dla mnie najbardziej karygodną sprawą, ukrywanie ekspertyz przed członkami podkomisji - informuje Dąbrowski. Ekspertyz, które wykluczały tezy niewygodne dla Macierewicza. - Dokumenty były traktowane wybiórczo - mówi Wiesław Chrzanowski, były członek podkomisji smoleńskiej.
Antoni Macierewicz wszystkiego się wypiera i zarzuca kłamstwa.
"To była poczta w jedną stronę"
Członkowie podkomisji, z którymi rozmawiał reporter "Czarno na białym" TVN24, mówią, że o nieprawidłowościach informowali ówczesnego ministra obrony Mariusza Błaszczaka i samego prezesa Jarosława Kaczyńskiego. Wiesław Chrzanowski informuje, że zostały one jednak potraktowane bez odpowiedzi. - To była poczta w jedną stronę - dodaje.
Mariusz Błaszczak na pytania o podkomisję Macierewicza odpowiada wymijająco. - Nie ingerowałem w prace podkomisji - mówi były minister obrony.
Zobacz także: "Wybiórcza, swobodna interpretacja materiałów". Skarga dla podkomisji smoleńskiej za milion
Jak mówią obecnie rządzący, tezy forsowane przez Macierewicza dla PiS-u politycznie się opłacały. - To było narzędzie do wprowadzania kłamstwa smoleńskiego do debaty - uważa Siemoniak. - Tu nie chodziło o wyjaśnienie sprawy, tu nie chodziło o znalezienie prawdy. Tu chodziło o budowanie politycznej narracji - twierdzi Mirosław Suchoń, poseł Trzeciej Drogi. - Komisja Macierewicza nigdy nie miała ustalić rzeczywistych okoliczności wypadku pod Smoleńskiem. Komisja Macierewicza miała do wypełnienia rolę polityczną - ocenia Anita Kucharska-Dziedzic, posłanka Nowej Lewicy.
To, że podkomisja dopuściła się nieprawidłowości, stwierdziła nawet prokuratura za czasów Zbigniewa Ziobry. Opinia powstała w związku z próbą pozwania przez Polskę Rosji za katastrofę smoleńską. Skargę do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka za prawie milion złotych miał napisać brytyjski prawnik. Obecny szef Ministerstwa Spraw Zagranicznych zapowiedział cofnięcie kroków, bo jego zdaniem wniosek nie ma szans na powodzenie.
Źródło: Fakty po Południu TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24