Z ostatnich badań Instytutu Psychiatrii i Neurologii wynika, że 1/4 Polaków w swoim dorosłym życiu doświadczyła zaburzeń psychicznych. Badania były prowadzone jeszcze przed pandemią, dlatego zdaniem ekspertów - ten problem może być jeszcze większy. O problemach osób w kryzysie głośno chcą mówić uczestnicy Marszu po Godność, który w niedzielę przeszedł ulicami Sopotu.
Jeśli doświadczasz problemów emocjonalnych i chciałbyś uzyskać poradę lub wsparcie, tutaj znajdziesz listę organizacji oferujących profesjonalną pomoc. W sytuacji bezpośredniego zagrożenia życia zadzwoń na numer 997 lub 112.
To nie jest temat, o którym powinno być cicho. Uczestnicy marszu chcą, żeby usłyszał ich nie tylko Sopot, ale cała Polska. - Zdrowie psychiczne jest bardzo ważne i chcemy, żeby jak najwięcej osób się odważyło o tym rozmawiać - podkreśla Agata Budzisz, psycholog i uczestniczka marszu.
Ci, którzy nie boją się o tym mówić, przeszli najsłynniejszą ulicą Sopotu w Marszu po Godność. - Codziennie patrzymy w lustro i któregoś dnia możemy tam zobaczyć osobę w kryzysie psychicznym. Niezależnie, kim jesteśmy i co robimy i słowo "godność" jest tutaj najważniejsze - podkreśla Magdalena Czarzyńska-Jachim, wiceprezydent Sopotu. - Sporo ludzi teraz się znajduje w kryzysie psychicznym. Ja też tego doświadczyłam. Dla mnie jest bardzo ważna wiedza na ten temat i wsparcie - dodaje Natalia Teszczenko, uczestniczka marszu.
Zdaniem organizatorów marszu - zaburzenia psychiczne to wciąż temat tabu. Powoli oswajamy się z depresją, ale na liście chorób psychicznych jest aż 70 pozycji. - Samo pójście do psychiatry kojarzy się z czymś negatywnym. Przyniesienia często zwolnienia lekarskiego od psychiatry raczej ludzie unikali. Woleli pójść do lekarza rodzinnego - zauważa Jolanta, uczestniczka marszu.
Zdaniem psychologów i psychiatrów - nie chcemy, nie potrafimy, albo nie umiemy tolerować ich w swoim środowisku. - Jest taki dosyć silny stereotyp osoby chorującej psychicznie, czy osoby w kryzysie psychicznym, który powoduje dużo lęku w osobach, które są tak zwane normalne, zdrowe - wyjaśnia Roman Lutkiewicz, psychiatra.
Powszechny problem
Osoby z zaburzeniami psychicznymi często wstydzą się mówić o swojej chorobie. Boją się, że będą wytykane palcami. Wolą milczeć w obawie przed konsekwencjami. - Jesteśmy jako społeczeństwo dosyć tolerancyjni. Ale jeśli chodzi o konkretne już zawody, na przykład lekarz, nauczyciel, opiekun czy opiekunka do dzieci, to już te osoby chorujące, czy po kryzysach psychicznych, są wykluczane - dodaje Roman Lutkiewicz. - Często my sami przykładamy się do kryzysu tego drugiego, który znalazł się w trudnej sytuacji. Nie wiadomo, kiedy co nas coś spotka takiego, że nie będziemy mogli tego unieść - alarmuje Piotr Harhaj, pedagog, organizator marszu z inicjatywy "Odmień swą głowę".
Z ostatnich badań zleconych przez Instytut Psychiatrii i Neurologii wynika, że ponad 8 milionów osób w swoim dorosłym życiu doświadczyła zaburzeń psychicznych. To jest jedna czwarta Polaków. A 16 procent z nich korzystało z pomocy psychiatry lub psychologa. Badania był przeprowadzony przed pandemią. Zdaniem ekspertów - teraz problem jest dużo większy.
Obecnie jedna na trzy osoby doświadczała, doświadcza lub będzie doświadczać kryzysu psychicznego. - Kryzys psychiczny dotyczy każdego z nas. Bez względu na wiek, płeć, wyznanie czy nawet to, co człowiek robi w życiu - przekonuje Jolanta, uczestniczka marszu.
Marsz po Godność to początek Trójmiejskich Obchodów Dni Solidarności z Osobami Doświadczającymi Kryzysów Psychicznych, które potrwają do 23 października. - Chcemy odczarować też taki stereotyp, że "kryzysują" tylko osoby ubogie, które mają problemy rodzinne. Kryzys jest demokratyczny, on może się przytrafić każdemu z nas. To nie jest wstyd i chcemy o tym głośno mówić - zaznacza Piotr Harhaj.
Źródło: Fakty po Południu TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Fakty po Południu