Jeśli po zaprzysiężeniu rządu był cień nadziei na zgodną współpracę z prezydentem, to weto dotyczące ustawy okołobudżetowej, a potem orędzie noworoczne Andrzeja Dudy, zdaje się je jednak rozwiewać. Kohabitacja - zgodnie z definicją - to sytuacja, gdy rząd i prezydent pochodzą z przeciwnych obozów politycznych. Czy w polskich realiach oznacza to pat i spór?
Zmarnowana szansa i niepotrzebna konfrontacja - mówią po noworocznym orędziu prezydenta Andrzeja Dudy politycy koalicji rządzącej. - Powiem szczerze, że atmosfera na zaprzysiężeniu była zupełnie inna. Tam prezydent był otwarty, skory do rozmów - zaznacza Dariusz Klimczak, minister infrastruktury, poseł Polskiego Stronnictwa Ludowego. - Spodziewam się niełatwej relacji z prezydentem, dlatego że prezydent ma ambicje PiS-owskie - uważa Mariusz Witczak, poseł Platformy Obywatelskiej. - Nie umie oddać władzy, nie umie oddać uczciwie, spokojnie w ręce innych osób - ocenia Jacek Karnowski, poseł Koalicji Obywatelskiej.
Z kolei Poseł Polskiego Stronnictwa Ludowego Krzysztof Paszyk tak ocenia działanie prezydenta: - Mimo deklaracji staje w roli działacza partyjnego swojej macierzystej partii.
Dr hab. Szymon Ossowski przypomina, że przed politykami w tym roku wybory samorządowe i do Parlamentu Europejskiego, a w przyszłym - wybory prezydenckie. - Zmieniła się władza, więc opozycja musi robić wszystko, żeby tę władzę za jakiś czas odzyskać w takiej czy innej formie, a ponieważ ma polityka, który jest prezydentem, który reprezentuje to środowisko, to trudno oczekiwać, żeby prezydent nagle zapomniał, skąd się wywodzi - wskazuje politolog z Wydziału Nauk Politycznych UAM.
Zbieżność poglądów jest, co przyznaje poseł Prawa i Sprawiedliwości Kazimierz Smoliński, choć już o zasadach współpracy prezydenta z partią mówi ostrożnie. - Nie wprost, tylko w działaniach, bo my nie chodzimy do pana prezydenta, a pan prezydent nie przychodzi do nas na odprawy polityczne. Istnieje w tym zakresie rozdział - zapewnia polityk.
ZOBACZ WIĘCEJ: Orędzie noworoczne prezydenta. "Wzywam koalicję rządową..."
Tuż przed Bożym Narodzeniem prezydent zawetował rządową ustawę okołobudżetową, tłumacząc, że zapisane w niej zostały pieniądze na media publiczne, a w orędziu noworocznym mówił o wprowadzanych tam zmianach, wobec których protestują politycy Prawa i Sprawiedliwości. - Trzeba przestrzegać konstytucji, zasad państwa prawa i dobrych politycznych obyczajów. Niestety w ostatnich dniach koalicja rządowa próbując przejąć media publiczne, złamała te zasady - stwierdził prezydent w orędziu.
Komentarze po orędziu
Orędzia prezydenta koalicja rządząca nie zostawia bez odpowiedzi. - Cały ten bałagan, który mamy w tej chwili w kwestii mediów publicznych, zaczął się od niekonstytucyjnych ustaw: małej ustawy medialnej i ustawie o Radzie Mediów Narodowych. Obie są z podpisem pana prezydenta - wskazuje wiceminister edukacji Katarzyna Lubnauer.
Prezydent - poza zarzutem, że nowy rząd działa poza prawem i poza konstytucją - złożył w orędziu taką deklarację: - Z mojej strony nigdy nie będzie zgody na łamanie konstytucji, a z taką sytuacją mamy obecnie, niestety, do czynienia.
- My przez osiem lat broniliśmy konstytucji, właśnie przed takimi ludźmi jak pan, bo pan notorycznie łamał konstytucję. I taka jest między nami różnica - odpowiada Tomasz Trela, poseł Lewicy.
Dwie kadencje Prawa i Sprawiedliwości to szereg zmian, które albo budziły wątpliwości konstytucjonalistów, albo wprost nazywane były niekonstytucyjnymi, a w których prezydent Duda miał swój czynny udział. - Nie przyjął ślubowania od trzech prawidłowo wybranych sędziów i w ten sposób stworzył permanentną niekonstytucyjną sytuacje w Trybunale Konstytucyjnym - wymienia Jerzy Stępień, były prezes Trybunału Konstytucyjnego.
Lista zarzutów wobec prezydenta
Lista zmian wątpliwych konstytucyjnie i sprzecznych z prawem europejskim jest znacznie dłuższa. Upolityczniona Krajowa Rada Sądownictwa to tylko jeden z przykładów. - Ja kiedyś sobie liczyłem, doliczyłem do 13 i machnąłem ręką - mówi o niekonstytucyjnych działaniach prezydenta prof. Adam Strzembosz, były pierwszy prezes Sądu Najwyższego. - Mówienie o tym, że on (prezydent - przyp. red.) jest strażnikiem konstytucji i że on będzie walczył o to, żeby ekipa rządząca konstytucji nie łamała, to jest nieporozumienie, a właściwie hipokryzja - komentuje prof. Jan Zimmermann z Katedry Prawa Administracyjnego Uniwersytetu Jagiellońskiego.
CZYTAJ W KONKRET24: Andrzej Duda: "nie zgodzę się na obchodzenie prawa". Przypominamy, co sam robił
Oburzenie prawniczych autorytetów nie zmienia jednego - prezydent Duda i opozycyjne w nowym Sejmie Prawo i Sprawiedliwość wciąż mówią jednym głosem. - Obserwuję pierwszą i drugą kadencję pana prezydenta, przez moment nawet pracowałem w Kancelarii Prezydenta w biurze prawnym, i nie dopatruję się łamania przez niego konstytucji - zapewnia Krzysztof Szczucki, poseł Prawa i Sprawiedliwości.
- Ja bym chciał usłyszeć w orędziu prezydenta odpowiedź na pytanie, gdzie będzie Polska za rok, za dwa, za pięć lat - mówi Adrian Zandberg, poseł Lewicy. - Nie wiadomo, czy wymyślił sobie nagle, że będzie mężem stanu obecnej opozycji, czy to przymus Jarosława Kaczyńskiego, a może doradcy gdzieś zza ucha - wskazuje Monika Rosa, posłanka Koalicji Obywatelskiej.
Kluczową rolę w otoczeniu prezydenta od października pełni były polityk PiS-u, współautor kilku kampanii wyborczych - Marcin Mastalerek. - To było bardzo wymowne i przypominało kohabitację z lat 2007–2010, to był sygnał - tak Mastalerek tłumaczył miejsce, w którym prezydent wygłosił swoje orędzie, czyli w Sali Białej im. prezydenta Lecha Kaczyńskiego i z jego portretem w tle.
Prezydent w orędziu mówił też o współpracy z nowym rządem w sprawie bezpieczeństwa.
Źródło: Fakty po Południu TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24