TVP w tej kampanii wychodzi na pierwszy plan, bo w TVP na pierwszym planie w tej kampanii jest PiS. O opozycji pracownicy telewizji rządowej mówią albo negatywnie, albo wcale. A to nie ma nic wspólnego z równymi wyborami.
- To tutaj telewizja rządowa przygotowuje każdego dnia materiały, które, nie mając nic wspólnego z rzeczywistością, mają przede wszystkim wesprzeć rządzących w ich kampanii wyborczej - mówił przed siedzibą TVP Donald Tusk.
Szef PO poinformował, że jest kampania i politycy Koalicji wracają do programów publicystycznych TVP, by - tak jak marszałek Tomasz Grodzki w orędziu - mówić prawdę między innymi o aferze wizowej.
Gdy Tusk zaczął wygłaszać swoje oświadczenie, pracownicy TVP wyszli z budynku i nie czekając na jego zakończenie - zaczęli zadawać pytania. Doszło do przepychanki. Donald Tusk chciał dokończyć swoje oświadczenie, ale pracownicy telewizji rządowej w tym przeszkadzali. - Co normalnie robi dziennikarz, kiedy chce rzeczywiście zadać jakieś pytanie politykowi, nawet niewygodne pytanie? Przychodzi, słucha oświadczenia bądź słucha konferencji, a potem jest czas na pytania - podkreśla doktor Krzysztof Grzegorzewski, medioznawca z Uniwersytetu Łódzkiego.
Dwie godziny później żaden z obecnych dziennikarzy nie przerywał oświadczeń premiera Mateusza Morawieckiego i wicepremiera Jarosława Kaczyńskiego. Pytań na tym spotkanie nie przewidziano. Jak w przypadku wielu innych "oświadczeń prasowych" polityków PiS.
CZYTAJ WIĘCEJ: "Telewizja rządowa lekceważy prawomocny i wykonalny wyrok sądu". Chodzi między innymi o sprawę Moniki Olejnik
To, że Tusk jest wrogiem publicznym w TVP, wiadomo od dawna. Nie chodzi jednak wyłącznie o ataki personalne na konkretnego polityka. - (W mediach państwowych - przyp. red.) w ogóle nie ma kampanii prowadzonej przez partie opozycyjne - mówi Izabela Leszczyna z PO.
Przykład? 9 września - pięć tygodni przed wyborami - cztery ugrupowania startujące w wyborach prezentują swoje programy na konwencjach. W głównym programie informacyjnym w TVP najpierw pojawił się materiał o "konkretach Prawa i Sprawiedliwości", potem krytyczny o Koalicji Obywatelskiej, w którym pracownik mediów publicznych stwierdził, że "miało być sto konkretów, a wyszło prawie sto haseł bez żadnych konkretów". Nie padło ani jedno słowo o konwencjach Trzeciej Drogi czy Lewicy. - Telewizja rządowa jest zaangażowana w poparcie i w promocję jednej tylko i wyłącznie formacji politycznej - uważa prezes PSL Władysław Kosiniak-Kamysz.
Media publiczne do reformy?
Po incydencie z przerwaniem wystąpienia Donalda Tuska przed budynkiem telewizji państwowej Szymon Hołownia zmienił miejsce swojej konferencji w Poznaniu na przestrzeń przed lokalnym ośrodkiem TVP.
Szef Polski 2050 zapowiedział reformę mediów publicznych. - Dostęp do prawdziwej, nieskażonej propagandą informacji jest dziś prawem człowieka - stwierdził Hołownia.
Opozycja mówi, że TVP emituje wyłącznie spoty wyborcze PiS i trzeba próbować się przebić. - Media, te na które my się składamy, na które my płacimy podatki, to mają być media publiczne, gdzie wszyscy mają mieć względnie równe szanse. Tak w tym momencie nie jest, więc nie ma mowy oczywiście o równości wyborów - podkreśla doktor Grzegorzewski.
Równość wyborów - gwarantowana w konstytucji - może być zakłócona przez TVP. - (Telewizja państwowa - przyp. red.) pełni funkcję takiego bardziej partyjnego niż publicznego aparatu, co powoduje, że niekoniecznie chętnie patrzy władzy na ręce - twierdzi profesor Maciej Gutowski z Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu imienia Adama Mickiewicza w Poznaniu, adwokat.
Co na to politycy PiS? - Ja mam bardzo dobre zdanie na temat mediów publicznych, w tym TVP - mówi Michał Dworczyk, minister w KPRM.
Do wyborów Koalicja Obywatelska zamierza występować w TVP. Donald Tusk deklaruje, że jest gotowy na wizytę w telewizji rządowej, by - jak mówi - w fabryce kłamstwa przedstawić prawdę.
Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: fragmenty materiałów telewizji państwowej