"Ludzie duchy, udaje się, że ich nie ma". Polska lekarka zbiera na tablety do nauki dla dzieci chorych na trąd w Indiach

"Ludzie duchy, udaje się, że ich nie ma". Polska lekarka zbiera na tablety do nauki dla dzieci chorych na trąd w IndiachFacebook/Sekretariat misyjny Jeevodaya

Pracująca od 30 lat w Indiach doktor Helena Pyz pomaga dzieciom i dorosłym wykluczonym społecznie z powodu trądu. Pandemia znacząco pogłębiła ich wykluczenie edukacyjne, ponieważ nie mogą uczestniczyć w prowadzonych zdalnie zajęciach. Nie mają podstawowego sprzętu, a dla wielu nawet opłacenie zasięgu internetu jest zbyt kosztowe. Dlatego Polka ruszyła z akcją "Tablet dla dzieci trędowatych".

W ośrodku Jeevodaya w Indiach nie tylko leczy się cierpiących na trąd i umożliwia im pracę, ale też uczy się dzieci z rodzin dotkniętych tą chorobą, których życie, gdyby nie to miejsce, byłoby koszmarem.

- Nie mogą chodzić do szkół publicznych. Te dzieci dotyka ostracyzm: rodzice innych dzieci nie chcą, żeby siadały z ich dziećmi w jednej ławce, nauczyciel nie bierze ich zadań domowych do ręki, chociaż dziecko w ogóle nie jest chore - opowiada doktor Helena Pyz, misjonarka w Indiach.

- W niektórych stanach dochodzi do tego, że osoby zarażone trądem nie mogą podróżować komunikacją publiczną, nie mogą mieć prawa jazdy, mają praktycznie zakaz przemieszczania się. To wpływa na sytuację dzieci: ludzie - duchy; udaje się, że ich nie ma - mówi Aleksandra Jaskólska z Wydziału Nauk Politycznych i Studiów Międzynarodowych Uniwersytetu Warszawskiego.

Problemy trędowatych ponad pół wieku temu zauważył pallotyn, ksiądz Adam Wiśniewski, który wraz z siostrą Barbarą Birczyńską założył Ośrodek Rehabilitacji Trędowatych Jeevodaya. 32 lata temu - już po śmierci księdza - pojawiła się w nim Helena Pyz, lekarka i świecka misjonarka.

- Gdyby nie darczyńcy, nie byłoby Jeevodaya. Gdyby nie Jeevodaya, to nie byłoby tej platformy do startu dla bardzo bardzo ogromnej już gromady dzieci - podkreśla Helena Pyz.

Tutejsza szkoła działa na prawach placówki państwowej, ale jest całkowicie prywatna. Konsul honorowy Indii we Wrocławiu Kartikey Johri podkreśla, że dzieci traktowane są tam tak, jak w rodzinie.

Obecnie do Jeevodaya zapisanych jest kilkaset dzieci. Przed pandemią około 300 uczniów - głównie z rodzin żyjących w koloniach dla trędowatych - mieszkało w internatach na terenie ośrodka, a około 400 do szkoły dojeżdżało z okolicznych wiosek.

- Tutaj dostawały zawsze wyżywienie, ubranka szkolne, pomoce naukowe - mówi doktor Pyz.

Zbiórka dla dzieci trędowatych

W czasie pandemii również dzieci w Indiach uczą się zdalnie, ale niestety nie wszystkie.

- One praktycznie od 8 miesięcy nie uczyły się w ogóle, dlatego, że nauczyciele nagrywają lekcje, publikują je na stronie internetowej szkoły, ale żeby je odtworzyć trzeba mieć przynajmniej smartfon, a jeżeli osoba nie ma na jedzenie, to tym bardziej nie ma na smartfon - wyjaśnia Małgorzata Smolak z Fundacji Heleny Pyz "Świt Życia".

Dlatego ruszyła zbiórka pieniędzy na tablety i laptopy, dzięki którym dzieci osób chorych na trąd oraz z rodzin żyjących w skrajnej biedzie, będą miały szansę wydostać się z marginesu społeczeństwa. Celem jest zebranie 50 tysięcy złotych na sprzęt dla setki dzieci.

- Żebrzemy dla tych naszych dzieci żebraczych, żeby one nie musiały żebrać, żeby mogły wystartować, żeby mogły z edukacją później pójść już w świat - podkreśla Helena Pyz.

- Chcemy rozdać tablety dla pięciu najstarszych klas szkoły w Jeevodaya i to są (uczniowie - przyp. red.) od 8 do 12 klasy, to jest końcówka szkoły: tak zwana mała matura i duża matura - dodaje Małgorzata Smolak.

Dzięki szkole Jeevodaya dzieci z kolonii dla trędowatych często są jedynymi piszącymi, czytającymi i rachującymi członkami rodzin. To daje im szansę, by w przyszłości liczyć się w społeczeństwie.

- Mam już z dziesiątkę albo piętnastkę pielęgniarek, mam nauczycieli, którzy uczą na wielu poziomach szkoły, nawet mam nauczycielkę w szkole pielęgniarskiej, mam inżynierów już kilku - wylicza osiągnięcia byłych podopiecznych Helena Pyz.

Dokument ukończenia szkoły daje wykluczonym szansę, jakiej gdzie indziej nie dostają.

- Wiem, że moje dzieci są zdolne i na pewno sobie poradzą, jeżeli będą miały odpowiedni sprzęt. Prowadzimy negocjacje z dystrybutorem, że oni nam pomogą w zainstalowaniu wszystkiego, również takich blokad na programy, których dzieci nie powinny oglądać - zaznacza Pyz.

W Indiach w maju zaczynają się wakacje, a nowy rok szkolny ruszy w czerwcu. Doktor Helena Pyz nie wierzy, że do tego momentu uczniowie w pełni wrócą do placówki. Jej dzieci - bo tak nazywa uczniów z Jeevodaya - przeszły wiele i dostęp do edukacji, to dla nich jedyna szansa na godne życie.

ZBIÓRKA JEST PROWADZONA NA PLATFORMIE ZRZUTKA.PL

Autor: Katarzyna Czupryńska-Chabros / Źródło: Fakty po południu TVN24

Źródło zdjęcia głównego: Facebook/Sekretariat misyjny Jeevodaya