Do wyborów zostało coraz mniej czasu, a wątpliwości wokół ich przebiegu narastają. - Wyborca, który odmowi przyjęcia karty do referendum, może się poczuć niekomfortowo, zwłaszcza, że jego odmowa może zostać nie tylko odnotowana, ale i nagrana - mówi Rzecznik Praw Obywatelskich, pytany o tajność najbliższych wyborów. Dodaje, że w połowie okręgów wyborczych zaburzona będzie proporcjonalność, a głosy oddane za granicą mogą zostać uznane za niebyłe.
Na 40 dni przed wyborami parlamentarnymi Rzecznik Praw Obywatelskich wylicza całą listę zagrożeń - na początek referendum w tym samym dniu, w tym samym lokalu wyborczym i przed tą samą komisją. Marcin Wiącek uważa, że "obywatel, biorąc udział w referendum, tak naprawdę oddaje dwa głosy". - Jeden głos to te krzyżyki, które stawia przy odpowiedziach, ale również sam udział w referendum jest też aktem woli politycznej i to aktem istotnym, ponieważ od frekwencji zależy to, czy referendum będzie miało charakter wiążący - wyjaśnił.
Profesor Wiącek podziela wątpliwości byłego ministra w rządzie Prawa i Sprawiedliwości, choć Jacek Czaputowicz - mówiąc o zagrożonej tajności głosowania - użył znacznie mocniejszych słów. - My się zbliżamy nawet nie do Węgier, a do Białorusi - mówił w TVN24.
Odmowę przyjęcia karty referendalnej odnotować ma komisja, a widzieć będą wszyscy obecni w lokalu wyborczym. W dodatku - zgodnie ze znowelizowanym przez PiS kodeksem - nagrać ją będą mogli mężowie zaufania, rejestrujący prace komisji. - Wyborca może się poczuć niekomfortowo w takiej sytuacji - zauważył Wiącek, a obaw nie zmniejszają zapewnienia Państwowej Komisji Wyborczej.
Opozycja opinię o referendum organizowanym przez rząd ma niezmienną. - To, co chcieli uzyskać z referendum, to mają: finansowanie bokiem kampanii swoich partyjnych kolegów - powiedziała Barbara Nowacka, posłanka Koalicji Obywatelskiej. - Prawo i Sprawiedliwość cynicznie to wykorzystuje, dlatego że chce dopompować frekwencję - uważa Krzysztof Śmiszek, poseł Lewicy.
ZOBACZ MATERIAŁ "FAKTÓW PO POŁUDNIU": Głosowanie poza miejscem zamieszkania. Co zrobić, by wziąć udział w wyborach?
Politycy opozycji dla swoich zwolenników szykują wytyczne. - Będziemy bardzo starannie informować naszych sympatyków, ludzi opozycji, co zrobić, żeby czuli się bezpiecznie i komfortowo - podkreśla Nowacka. - Namawiamy do tego, żeby ludzie byli traktowani poważnie - wskazuje Agnieszka Pomaska z Koalicji Obywatelskiej.
Rządzący niezmiennie przypominają, że prawo na łączenie głosowań pozwala, a wszelka krytyka jest zwyczajnie szkodliwa. - Najlepiej skomentował to szef Państwowej Komisji Wyborczej - to są działania, które są antydemokratyczne, antypaństwowe - powiedział Przemysław Czarnek, minister edukacji i nauki.
Wątpliwości wokół głosowania za granicą
Rzecznik Praw Obywatelskich od formacji politycznej, która ma plan na połączenie referendum z wyborami, oczekiwałby uszczelnienia przepisów. - Powinna być inspiracja do tego, aby pewne problemy zidentyfikować i dokonać nowelizacji - wskazuje Wiącek.
Tak się nie stało, a nowelizacje kodeksu wyborczego były - ich konsekwencją jest między innymi kolejne zagrożenie, o którym alarmuje profesor Wiącek. - Nie może być tak, że na skutek działania administracji wyborczej, tego, że nie dojdzie do policzenia głosów w ciągu 24 godzin, głosy setek czy tysięcy osób, które korzystały ze swojego prawa wyborczego, zostaną uznane za niebyłe - zwraca uwagę Rzecznik Praw Obywatelskich.
Sytuacja najtrudniejsza będzie w komisjach za granicą. Wydłużona procedura liczenia głosów oznaczać może, że komisje nie zdążą w ustawowym terminie 24 godzin. MSZ obiecywało, że komisji będzie więcej, ale właśnie odwołany został wiceminister za to odpowiedzialny.
- Spokojnie, wszystkie głosy będą policzone - zapewnia Ryszard Terlecki, wicemarszałek Sejmu, szef klubu Prawa i Sprawiedliwości.
Optymizmu wicemarszałka nie podziela jednak Trzecia Droga i już teraz apeluje o głosowanie w Polsce. - To jedno z kluczowych uderzeń w prawidłowy przebieg tych wyborów - ocenia Krzysztof Paszyk. - Na 15 października przyjedź na swoją ojcowiznę. 15 października widzimy się przy urnach wyborczych - mobilizuje Władysław Kosiniak-Kamysz, lider PSL.
ZOBACZ MATERIAŁ "FAKTÓW O ŚWIECIE": Pytania o głosowanie za granicą. "Każdy prawidłowo oddany w wyborach głos powinien się liczyć"
Głos OBWE
Opozycja mówi nie tylko o zmianach w prawie wyborczym po wyborach, ale też o zmianach w telewizji publicznej. - TVP za pieniądze publiczne prowadzi kampanię jednej partii politycznej. Zauważmy, że to jest 2,7 miliarda złotych rocznie - zwraca uwagę Katarzyna Lubnauer, posłanka Koalicji Obywatelskiej.
Instrumentalne wykorzystywanie publicznych pieniędzy i mediów państwowych w trakcie kampanii w swoim raporcie z ostatnich wyborów prezydenckich opisała OBWE. Znalazły się w nim również zalecenia dla polskich władz - zapewnienie rozdziału między tym, co państwowe, a tym, co partyjne, w czasie kampanii wyborczej.
CZYTAJ TEŻ: OBWE przygląda się polskim wyborom. "Część ze sformułowanych zaleceń zostało wdrożonych, a część nie"
Patrząc choćby na rządowe pikniki, rozdziału nie widać. Promocja rządowego programu Rodzina 800 plus - a przy okazji kandydatów Prawa i Sprawiedliwości - kosztowała dotąd budżet państwa, czyli podatników, 6 milionów złotych - tak ustaliła kontrola poselska.
- Środki zaangażowane po stronie PiS-u z budżetu państwa, ze spółek Skarbu Państwa - to jest taki niedozwolony doping, który, gdyby to była sportowa arena, to dożywotnio zdyskwalifikowałby Kaczyńskiego - mówi Borys Budka, poseł Platformy Obywatelskiej.
Sprawa referendum
Granica między tym, co z definicji rządowe, a tym, co partyjne, w kampanii wyborczej staje się wyjątkowo płynna. - Niestety, a może na szczęście, Państwowa Komisja Wyborcza może się tym zająć dopiero po wyborach - wyjaśnia szef PKW Sylwester Marciniak. To jest kolejny problem, który wskazuje Rzecznik Praw Obywatelskich.
- Władza publiczna powinna brać udział w wyborach wyłącznie wedle precyzyjnie skonstruowanych przepisów, transparentnych, podlegających odpowiedniej weryfikacji. W tej chwili prawo tego nie gwarantuje - mówi Wiącek.
CZYTAJ W KONKRET24: Wybory wraz z referendum. Co trzeba wiedzieć, by dobrze zagłosować
Sytuację dodatkowo komplikuje równoległa kampania referendalna, na którą nie ma limitów finansowych, ale na każdą z tych wątpliwości rządzący odpowiadają. - Rząd Prawa i Sprawiedliwości, demokratyczny rząd, działa jako rząd prawa. Wszystkie rozwiązania, które wprowadzamy, wprowadzaliśmy, są zgodne z prawem - zapewnia Marlena Maląg, minister rodziny i polityki społecznej,
Przebieg kampanii, głosowanie 15 października i liczenie głosów obserwować będzie kilkudziesięciu ekspertów OBWE.
Źródło: Fakty po Południu TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24