Marszałek Szymon Hołownia chce ukarać posła Dariusza Mateckiego, który nocą przez okno wyszedł na dach Sejmu. Maksymalna możliwa kara to 18 tysięcy złotych. Poseł Matecki, pytany o tę sytuację przez dziennikarzy, odpowiada, że nie ma sobie nic do zarzucenia. Większość komentatorów jest jednak zdania, że to najmniejszy z kłopotów posła Suwerennej Polski.
Mógł powiedzieć "przepraszam", "wygłupiłem się", "to się więcej nie powtórzy”, ale najwyraźniej nic takiego posłowi Dariuszowi Mateckiemu nie przeszło przez myśl. Polityk Suwerennej Polski sobie do zarzucenia nic nie ma i tłumaczy, że chciał zrobić zdjęcie wschodu słońca, ale poseł na dachu pojawił się w piątek o 3:30 w nocy, czyli jakąś godzinę za wcześnie.
- Rozumiem, że mamy kolejną zbrodnię. Poseł na dachu. Może śledztwo państwo wszczniecie? - drwi Zbigniew Bogucki, poseł Prawa i Sprawiedliwości. - Dla mnie to jest wschód głupoty, zachód rozumu. Jeżeli zdjęcie, to najwyżej zdjęcie pożegnalne - komentuje Aleksandra Leo, posłanka Trzeciej Drogi.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Prezes PiS o incydencie z udziałem Dariusza Mateckiego: nie takie rzeczy widziałem czy słyszałem, świadkiem nie byłem
Niektórzy uważają też, że poseł Matecki mógł być pod wpływem alkoholu. - Jeżeli to jest alkohol, to alkohol nie rozwiązuje żadnych problemów. Jeśli to jest stres, to rozumiem, że ma powody - mówi Urszula Pasławska, posłanka Trzej Drogi. O problemach posła postanowił też przypomnieć premier Donald Tusk. "Skrzypek na dachu, czyli metoda na niepoczytalnego. Żaden sąd tego nie kupi" - napisał w mediach społecznościowych szef rządu.
Dariusz Matecki jest w ścisłej czołówce listy posłów typowanych do uchylenia immunitetu. W jego przypadku chodzi o nieprawidłowości dotyczące dotacji z Funduszu Sprawiedliwości. 17 milionów złotych otrzymały dwie powiązane z nim fundacje, które - siłami pracownicy jego biura - zajmowały się głównie promocją ówczesnego kandydata na posła w internecie.
Problemy posła Mateckiego
Poseł Matecki chętnie wręczał też strażakom kartonowe czeki na sprzęt ze środków Funduszu w trakcie kampanii w swoim okręgu wyborczym. Wcześniej polityk podpadł swoimi wpisami w mediach społecznościowych, które dotyczyły między innymi sprawy syna posłanki Magdaleny Filiks.
- Może już lepiej, żeby sobie chodził po dachach, niż wypisywał te rzeczy w internecie, które wcześniej wypisywał - komentuje Adrian Zandberg, poseł Nowej Lewicy. - Obawiam się, że to raczej akurat w PiS-ie i przystawkach, w tej karierze mu nie przeszkodzi - uważa Wanda Nowicka, posłanka Nowej Lewicy.
Anna Gembicka, dwutygodniowa ministra rolnictwa w rządzie Mateusza Morawieckiego, sprawę komentuje w ten sposób: - Nie byłam nigdy na dachu Sejmu, bardzo żałuję z tego powodu - przyznaje. Z kolei prezydenckiego doradcę oburzają nie nocne aktywności partyjnego kolegi, ale komentarz premiera. - Wydaje się, że tego typu wpisy nie licują z funkcją i godnością premiera polskiego rządu - mówi Błażej Poboży.
Źródło: Fakty po Południu TVN24
Źródło zdjęcia głównego: PAP/Marcin Obara