Urząd prezydenta na Słowacji ma w znacznej mierze ceremonialny charakter, chyba że tak jak w ostatnich miesiącach prezydent i premier reprezentowali inne obozy polityczne. Prezydent Czaputova używała swoich ograniczonych prerogatyw, by blokować lub opóźniać niedemokratyczne zmiany forsowane przez populistyczny rząd. Teraz jednak to może się zmienić. W sobotę Słowacy pójdą do urn. Największe szanse według sondaży ma poplecznik premiera Fico. Tego samego, który uciął pomoc wojskową dla Ukrainy i chce rozmawiać z Rosją.
Zuzana Czaputova była powiewem nadziei dla liberalnych i proeuropejskich wyborców. Rok temu prezydent Słowacji ogłosiła jednak, że nie będzie ubiegać się o drugą kadencję, bo nie ma siły w sytuacji, w której ona i jej bliscy dostają ciągłe pogróżki.
Głosowanie, które rozstrzygnie, czy Słowacja kieruje się na Zachód czy na Wschód
Prezydent Czaputovą niemal na pewno zastąpi jeden z dwóch liderów sondaży - Peter Pellegrini albo Ivan Korczok. Pozostali kandydaci są daleko w tyle. Niemal na pewno potrzebna będzie druga tura wyborów, przewidziana na szóstego kwietnia. Choć prezydent Słowacji ma niewielkie, symboliczne uprawnienia, to tegoroczne głosowanie jest wyjątkowo ważne, bo pokaże, czy Słowacja kieruje się bardziej na Zachód czy na Wschód.
- Najważniejsze są dwa tematy. Pierwszy to praworządność i demokracja, walka z korupcją. Tu zdania dwóch głównych kandydatów są rozbieżne. Drugi temat to nasza zagraniczna orientacja polityczna, bezpieczeństwo, obronność, zwłaszcza w kontekście wojny Rosji z Ukrainą - tłumaczy Grigorij Mesežnikov, analityk polityczny, założyciel słowackiego Instytutu Spraw Publicznych.
Kolejny proputinowski polityk dojdzie do władzy?
Gwarantem prozachodniego kursu jest Ivan Korczok, były szef dyplomacji, były ambasador w Waszyngtonie i Brukseli. - Chcę, żeby Słowacja była europejska nie tylko w kwestii wartości, ale także jakości życia. Przyjaciele, musimy powiedzieć sobie prawdę: ekipa rządowa chce władzy absolutnej - mówi Ivan Koroczk, kandydat na prezydenta Słowacji. Peter Pellegrini, były premier, polityczny wychowanek prokremlowskiego premiera Roberta Fico twierdzi, że nie jest za Rosją, a jedynie za pokojem w sąsiedniej Ukrainie i przeciwko wojskowej pomocy dla Kijowa. Tylko, że identyczną linię przyjmują wszyscy proputinowscy politycy na Zachodzie. - Ja i moi koledzy będziemy mówić o pokoju, niezależnie od tego, czy się to komuś podoba, czy nie. Żaden rozsądny polityk nie powinien się wstydzić, że próbuje głosić hasła pokojowe - twierdzi Pellegrini. Tuż przed słowackimi wyborami portal VSquare opublikował efekty dziennikarskiego śledztwa, z którego wynika, że Pellegrini w 2020 roku jako premier przed zbliżającymi się wyborami uznał, że przydadzą mu się głosy prorosyjskich wyborców, więc postanowił złożyć wizytę w Moskwie. O pomoc w zorganizowaniu spotkania na Kremlu poprosił premiera Węgier. Viktor Orban okazał się być skutecznym pośrednikiem Kremla. Peter Pellegrini też przekroczył wszystkie czerwone linie.
ZOBACZ TEŻ: Na Słowacji niższe kary za korupcję. Szybciej przedawni się też sprawa o gwałt i molestowanie dziecka
- Ta sprawa jest nawet bardziej szokująca dla Słowaków niż dla Węgrów. Peter Pellegrini jako ówczesny premier Słowacji poprosił dwa obce kraje o wmieszanie się w kampanie wyborczą i pomoc w wygraniu wyborów - mówi Szabolcs Panyi, dziennikarz śledczy portalu Vsquare.
Dla prozachodnich Słowaków wygrana Pellegriniego byłaby tragedią, domknięciem niedemokratycznego systemu, do którego ich zdaniem zmierza obecny rząd.
Przeciwnicy populistycznego premiera Roberta Fico urządzili w ostatnich tygodniach liczne protesty w obronie mediów publicznych i przeciwko zmianom w systemie sprawiedliwości, których efektem jest osłabienie walki z korupcją. - Albo uda nam się zachować demokrację albo będziemy krajem tylko w jednym kolorze, z którego ludzie będą nadal uciekać - mówi Barbora, mieszkanka Bratysławy. - Peter Pellegrini jest częścią koalicji rządzącej. Jako przewodniczący parlamentu wspierał wszystkie poprawki, które wywołały dezaprobatę znacznej części opinii publicznej i krytyczne reakcje Unii Europejskiej. Peter Pellegrini wspierał wszystko - tłumaczy Mesežnikov.
Tamą przeciwko populizmowi ma być Ivan Korczok. Jest politykiem niezależnym, ale obecna prozachodnia opozycja traktuje go w zasadzie jako swojego kandydata. - Korczok jest bezpartyjny, jest zaangażowany w działania na rzecz demokracji i trójpodziału władzy. Chce zapobiegać nadmiernej koncentracji władzy w jednych rękach - mówi Mesežnikov. W słowackim systemie politycznym prezydent dysponuje prawem weta, ale w przeciwieństwie do polskiego sytemu, ten sprzeciw można łatwo obalić- wystarczy zwykła większość w parlamencie.
Źródło: Fakty o Świecie TVN24 BiS