W najbliższą niedzielę Chorwaci pójdą do urn, by wybierać prezydenta kraju. To kolejne głosowanie, które przyciąga spore zainteresowanie z uwagi na otoczenie, w jakim się odbywa, oraz postać faworyta. Ubiegający się o reelekcję Zoran Milanović nie jest zwolennikiem pomagania Ukrainie, z czym stoi w kontrze do rządu. A przedstawiciele rządzącej koalicji nieraz wprost już wyrażają obawy, że i w te wybory będzie zaangażowana Rosja.
Wybory prezydenckie w Chorwacji pod jednym względem bardzo przypominają inne tegoroczne głosowania w Europie. Oś sporu to znowu wojna w Ukrainie i to, czy nadal pomagać ofierze w walce z rosyjskim agresorem.
Przeciwny temu jest "chorwacki Trump" - tak nazywany jest przez prasę urzędujący prezydent Zoran Milanović. W walce o reelekcję zaczął sięgać po hasła prokremlowskie i antyukraińskie.
- Jestem za pomaganiem, jestem za solidarnością, ale jestem też za chłodną oceną tego, co leży w chorwackim interesie narodowym, tego, co Chorwacja może zrobić, a od czego powinna trzymać się z daleka. Krwawa wojna, która toczy się w Ukrainie, to nie jest chorwacka sprawa i nie będzie chorwacką sprawą - mówi ubiegający się o reelekcję prezydent Chorwacji.
Zoran Milanović przez lata uchodził za polityka umiarkowanego. Kiedy w 2013 roku Chorwacja wstępowała do Unii Europejskiej - był szefem rządu. Ale tuż przed napaścią Rosji na Ukrainę nazywał protesty na kijowskim Majdanie "zamachem stanu".
Co mówią sondaże?
Dziś Chorwacja należy nie tylko do Unii, ale i strefy euro. Od 15 lat jest członkiem NATO. Tym bardziej szokuje to, że na podatny grunt trafiają w niej antyzachodnie i prorosyjskie hasła prezydenta. Zoran Milanović prowadzi w sondażach, ale zwycięzcę wyłoni prawdopodobnie dopiero druga tura wyborów.
- Najbardziej prawdopodobnymi kandydatami w drugiej turze są obecny prezydent Milanović i kandydat partii HDZ Dragan Primorac. Pozostali kandydaci znacznie od nich odstają - wskazuje prof. Rivan Rimac z Uniwersytetu w Zagrzebiu.
Primorac to kandydat niezależny, startujący z poparciem rządzącej Chorwackiej Wspólnoty Demokratycznej. Jest zwolennikiem umacniania roli Chorwacji w ramach Unii Europejskiej i NATO.
- Mamy prezydenta, dla którego nic nie jest święte. Nie są dla niego święte ojczyzna czy praca. On wstaje o 11:30, nie szanuje chorwackich świąt, jest kłótliwy. Nie wie, że istnieją ludzie z czystą duszą i czystymi rękami, którzy naprawdę kochają swoją ojczyznę. On tego nie ma i dlatego musi odejść - przekonuje Dragan Primorac, kandydat na prezydenta Chorwacji.
- Nadszedł czas, by do władzy w Chorwacji doszli ludzie poważni, gotowi ciężko walczyć o ten kraj, pracować z jakością i zaangażowaniem. Nadszedł czas na świeżość w chorwackiej przestrzeni politycznej - ocenia Marija Selak Raspudic, niezależna kandydatka na prezydenta Chorwacji.
"Superwyborczy" rok dla Chorwatów
Prezydent ma w Chorwacji ograniczone uprawnienia, choć formalnie jest głową państwa i zwierzchnikiem sił zbrojnych. Realną władzę ma rząd, na którego czele stoi premier Andrej Plenković.
Prezydent i premier, delikatnie mówiąc, nie przepadają za sobą. O tym, jak trudna jest kohabitacja w chorwackim wydaniu, świadczą obelgi, którymi regularnie obrzucają się obaj politycy. Najłagodniejsze określenie to "drań".
- Walka będzie zacięta i brudna. Z drugiej strony pojawią się oszczerstwa. Na przestrzeni lat w chorwackim dyskursie politycznym widzieliśmy już wszystko. Standardy coraz bardziej się obniżają - przewiduje Zoran Milanović.
2024 rok w Chorwacji przechodzi do historii jako superwyborczy. Chorwaci najpierw wybierali posłów, potem europosłów, teraz prezydenta. Druga tura wyborów prezydenckich, jeśli będzie potrzebna, zaplanowana jest na 12 stycznia.
Źródło: Fakty o Świecie TVN24 BiS
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock