Nadchodzące święta Bożego Narodzenia będą wyjątkowe dla mieszkańców Ukrainy. Po raz pierwszy - już oficjalne - wierni Kościoła Prawosławnego Ukrainy będą je obchodzić w tym samym czasie, co większość chrześcijan na całym świecie. Ma to być kolejny symbol odcinania się od patriarchatu moskiewskiego. Na jego czele stoi Cyryl I - gorący zwolennik rosyjskiej napaści Rosji na Ukrainę. Między innymi za tę postawę Kijów wydał za nim międzynarodowy list gończy.
Władimir Michajłowicz Gundiajew, znany szerzej jako Cyryl I, to patriarcha moskiewski i całej Rusi. Fanatyczny zwolennik Putina i jego wojny. Błogosławi rosyjskich żołnierzy wysyłanych na front. Głosi, że każdy z nich, jeśli zginie, zostanie oczyszczony ze wszystkich grzechów. Dla Cyryla niepodległa Ukraina to dzieło szatana.
- Wierzymy, że diabelskie pokuszenie ustąpi i za jakiś czas będziemy wspominać z ironią i śmiechem żałosne próby zrujnowania Kościoła prawosławnego w Ukrainie - mówił w jednym ze swoich wystąpień. Między innymi za szerzenie takich opinii Służba Bezpieczeństwa Ukrainy wysłała za Cyrylem list gończy. Zarzuca mu się, że szerząc kremlowską propagandę, narusza integralność terytorialną i nietykalność Ukrainy. Grozi mu dożywocie, ale tylko na papierze, bo Cyryl przebywa w Rosji i cieszy się przywilejami człowieka władzy. Jest multimilionerem i posiadaczem licznych nieruchomości, w tym domu w Alpach.
List gończy to działanie symboliczne, które ma ograniczyć wpływy Rosyjskiego Kościoła Prawosławnego w Ukrainie. W Ukrainie działają dwa Kościoły: jeden - powiązany z Moskwą, drugi - niezależny do niej. W październiku ukraiński parlament wstępnie zatwierdził ustawę zakazującą działalności tego pierwszego.
- Kiedy mamy w Ukrainie kontrolowaną przez Rosję instytucję, to oczywiście rodzi problemy. Nie tylko dla ludzi, którzy chodzą do cerkwi, ale też dla państwa i bezpieczeństwa narodowego. Dlatego Ukraina - nie tylko Zełenski, ale i jego poprzednik Poroszenko - chcieli, by Kościół ukraiński był niepodległy - zwraca uwagę Oleksij Sorokin, dziennikarz "The Kyiv Independent".
Kościół Prawosławny Ukrainy, jeszcze przed napaścią Putina, usamodzielnił się. Pełnoskalowa inwazja tylko pogłębiła rozdział od Moskwy.
Ukraiński parlament zmienił termin Bożego Narodzenia
Jednym z przejawów odcięcia się od Rosji była decyzja ukraińskiego Kościoła prawosławnego, który w ubiegłym przyzwolił swoim wyznawcom na obchodzenie Bożego Narodzenia - niemal jak na całym świecie - 25 grudnia, a nie jak w Rosji, 7 stycznia. W lipcu tego roku tę decyzję usankcjonowały prawnie władze w Kijowie. Dlatego za tydzień Ukraińcy po raz pierwszy, oficjalnie, będą obchodzić Boże Narodzenie wtedy, kiedy Polacy.
- Dyskusja o tym, że prawosławna cerkiew Ukrainy powinna przejąć kalendarz gregoriański, toczyła się od lat. Argumentem przeciw była obawa, że nie zaakceptują tego sami Ukraińcy. Jednak po wybuchu wielkiej wojny chęć obchodzenia święta z chrześcijanami z zachodu przeważyła - informuje Ołeh Biłecki, ukraiński dziennikarz.
Zmiana terminu Bożego Narodzenia wpisuje się w szeroką politykę derusyfikacji i desowietyzacji Ukrainy - zmieniane są nazwy ulic, placów i stacji metra. Z łask wypadł nie tylko Lenin, ale i Puszkin. Problematyczny jest Dziadek Mróz, którego próbuje wyprzeć Święty Mikołaj. - Musimy odejść od sowieckich pozostałości i iść z duchem czasu - uważa jedna z mieszkanek Charkowa.
W Charkowie choinka, zamiast na głównym placu, stanęła w metrze. Dla bezpieczeństwa.
Źródło: Fakty o Świecie TVN24 BiS