W walkę z koronawirusem ma włączyć się prywatna ochrona zdrowia. To dodatkowe gabinety, łóżka w szpitalach i personel medyczny. Wszystko ma odbyć się w porozumieniu z Ministerstwem Zdrowia.
Jest sporo do zrobienia, a czas ucieka. Już w najbliższy poniedziałek prywatny szpital im. św. Elżbiety w Katowicach pomoże pierwszym pacjentom z COVID-19. Jego przedstawiciele przyznają, że byli na to psychicznie przygotowani. Teraz technicznie - przygotowują 64 łózka, w tym na razie jedno z respiratorem.
- Przygotowujemy się pełną parą. Trwają rozmowy z naszym personelem, który zareagował bardzo dobrze i jesteśmy zbudowani ich postawą - mówi Paweł Kazimierczak, dyrektor medyczny i członek zarządu American Heart of Poland.
- Cieszę się, że to hasło "wszystkie ręce na pokład" jest pierwszy raz w historii w tak poważny sposób realizowane - mówił w czwartek minister zdrowia Adam Niedzielski.
Do walki z COVID-19 dołączają prywatne szpitale w całej Polsce. Deklarują zwiększenie bazy covidowej o co najmniej tysiąc łóżek
- Na liście mam dzisiaj 18 szpitali, będę robiła wszystko co w mojej mocy, żeby jeszcze włączać. Myślę, że moi koledzy i koleżanki mi pomogą - zapewnia Anna Rulkiewicz, prezes zarządu LUX MED sp. z.o.o.
Nie "kto chce", ale "kto może"
Prywatne placówki medyczne deklarowały wsparcie już na początku pandemii, oferując leczenie pacjentów z innymi dolegliwościami, którzy mieli problem z dostaniem się do szpitali. Teraz część łóżek przekształcają na zakaźne.
- Na pewno dobrze jest, że zaczynamy wykorzystywać wszelkie dostępne zasoby. To jest myślę, że podstawa. Natomiast obawa jest taka, że te zasoby nie są do końca do tego przygotowane, czyli wysyłamy żołnierzy na wojnę, nie dając im amunicji i broni - uważa doktor Marcin Kautsch, ekspert do spraw zarządzania w ochronie zdrowia.
Są miejsca uzbrojone po zęby. Inne teraz doposażają się w sprzęt i rozpisują grafiki. Pacjent ma dostać nie tylko łóżko.
- Wydelegowaliśmy te łóżka, do których mamy personel. Oczywiście ja tutaj chcę jasno zaznaczyć, że personel i liczba tego personelu jest dzisiaj największym wyzwaniem - dodaje Anna Rulkiewicz.
Prezes Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Szpitali Prywatnych Andrzej Sokołowski zapewnia, że nikogo nie trzeba prosić o przystąpienie do walki. - Na zasadzie dobrowolności i nie "kto chce", ale "kto może", dlatego że są szpitale, które nie mogą. Mają komplet pacjentów na przykład onkologicznych i wprowadzenie pacjenta z COVID-em do takiego szpitala oznaczałoby "bombę atomową" w szpitalu - wyjaśnia Sokołowski.
- Część oddziałów musimy zachować dlatego, że tam leczymy pacjentów ostrych, jesteśmy w trybie ostrym z izbami przyjęć - tłumaczy Hubert Bojdo, prezes zarządu Scanmed S.A.
- Nasz szpital deklaruje 80 takich miejsc. Reszta szpitala funkcjonowałaby na dotychczasowych zasadach - mówi Małgorzata Bacia, prezes zarządu i dyrektor Regionalnego Centrum Zdrowia w Lubinie. Przekazanie chorym na COVID-19 większej liczby łóżek zagroziłoby chirurgii czy porodom. Każdy więc daje tyle, ile może dać.
Autor: Reanta Kijowska / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: tvn24