W sejmowych kuluarach coraz częściej pojawiają się głosy o rekonstrukcji rządu. Czy planowane po świętach zmiany to tylko plotki? Pani premier uchyla się od odpowiedzi, ale inni członkowie rządu przekonują, że "pewne korekty są niezbędne".
Pogłoski o możliwej rekonstrukcji rządu krążą już od jakiegoś czasu, ale nasiliły się po unijnym szczycie, kiedy rząd poniósł spektakularną porażkę - 27 do 1.
Dyskusję na ten temat podkręcił też marszałek Senatu Stanisław Karczewski, mówiąc w poniedziałek, że "być może" zmiana w rządzie nastąpi.
Emocje starała się studzić we wtorek rzeczniczka Klubu Parlamentarnego PiS Beata Mazurek. - O tym, czy rekonstrukcja będzie i kiedy ona będzie, nie decyduje ani marszałek Karczewski ani opozycja. Decyduje o tym wyłącznie pani premier - zapewniała na konferencji prasowej.
Zmiana premiera?
Dyskusja w tej sprawie jednak trwa, bo spadające sondaże pokazały, że PiS przestał być "teflonowy", że może zacząć trwale tracić poparcie.
Zwolennikiem rekonstrukcji zdaje się być wicepremier i minister Nauki i Szkolnictwa Wyższego Jarosław Gowin. - Pewne korekty są niezbędne. Czy to mają być korekty personalne? O tym zdecyduje premier Szydło - przekonuje.
W PiS są także zwolennicy pomysłu, że jeśli już robić rekonstrukcję, to głęboką. Rozważana jest nawet zmiana premiera. Warianty są dwa: premier Beatę Szydło zastępuje albo Mateusz Morawiecki albo Jarosław Kaczyński.
W ten ostatni scenariusz opozycja mocno wątpi. - Jarosław Kaczyński boi się wziąć odpowiedzialność - ocenia Borys Budka z PO.
Prezes PiS na czele rządu mógłby jednak wiązać się z problemami. Kaczyński ma duży negatywny elektorat a lata jego premierowania doprowadziły do klęski PiS w wyborach parlamentarnych. Nie ma więc pewności, czy gdyby stanął na czele rządu sondaże by wróciły do pożądanego poziomu po wyborach.
Drugi wariant
Dlatego w PiS rozważa się takie zmiany w rządzie, które pozwoliłby odsunąć sprawiających najwięcej kłopotów ministrów. Nie ma jednak mowy o odejściu Antoniego Macierewicza czy Jana Szyszki, ponieważ łączą ich silne relacje z Tadeuszem Rydzykiem. Natomiast rozważa się zastąpienie Witolda Waszczykowskiego Konradem Szymańskim.
Beata Szydło powiedziała we wtorek, że "każdy minister musi mieć świadomość, że jego praca jest oceniana". - My wszyscy w rządzie mamy taką świadomość. Również premier - dodała.
Te słowa to sygnał, że premier liczy się możliwością odwołania, ale na pewno nie przed świętami, bo w piątek Sejm będzie rozpatrywał wniosek Platformy o konstruktywne wotum nieufności. Głosowanie wniosku ma być okazją do wielkiej mobilizacji i manifestacji jedności PiS. Ale w partii Jarosława Kaczyńskiego rośnie przekonanie, że potrzebne jest nowe otwarcie.
Autor: Katarzyna Kolenda-Zaleska / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: Fakty TVN