Wymyślił temat i współautora, za publikację otrzymał 100 punktów. Profesor z AGH obnażył system pozostawiony przez Czarnka

Źródło:
Fakty TVN
Wymyślił temat i współautora, za publikację otrzymał 100 punktów. Profesor z AGH obnażył system pozostawiony przez Przemysława Czarnka
Wymyślił temat i współautora, za publikację otrzymał 100 punktów. Profesor z AGH obnażył system pozostawiony przez Przemysława Czarnka
Renata Kijowska/Fakty TVN
Wymyślił temat i współautora, za publikację otrzymał 100 punktów. Profesor z AGH obnażył system pozostawiony przez Przemysława CzarnkaRenata Kijowska/Fakty TVN

Sto punktów za kolekcję zapałek Jana Pawła II. Te punkty są prawdziwe, ale ta kolekcja to bzdura. Jeden z naukowców postanowił pokazać, jak działa system oceny naukowców, który zostawił po sobie minister Czarnek. Efekty są i śmieszne, i straszne.

Profesor Konrad Szaciłowski, fotofizyk z Akademii Górniczo-Hutniczej, rzucił światło na polską naukę, a dokładniej na system oceny naukowców.

100 punktów za publikację wymyślonych bzdur

Jego artykuł, który przygotowano już do druku, przedstawiał "mało znaną stronę z życia papieża i jego pasję do kolekcjonowania zapałek". Rozpalił tym samym dyskusję, bo za publikację wymyślonych bzdur, że Jan Paweł II zbierał unikatowe zapałki, że każda opowiada historię danego narodu i ekumenicznie wyrażał zapałkami zrozumienie dla innych religii, teoretycznie zdobył 100 punktów. Połowę tego, co można dostać, publikując w światowych czasopismach "Nature" czy "Science". Współautor publikacji, "muzykolog z Turkmenistanu" profesor Kapela Pilaka, także był wymyślony.

- Byłem rozgoryczony, sfrustrowany, zrozpaczony sposobem oceniania dorobku naukowego pracowników naukowych. Niszowe czasopisma o mocno wątpliwej reputacji zostały w punktacji zrównane z międzynarodowo uznanymi czasopismami - komentuje profesor dr hab. Konrad Szaciłowski z Akademickiego Centrum Materiałów i Nanotechnologii Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie.

CZYTAJ TAKŻE: Kilkadziesiąt tysięcy osób mogło dostać wizy, żeby studiować w Polsce. Rząd sprawdza uczelnie

Kilkadziesiąt tysięcy osób mogło dostać wizy, żeby studiować w Polsce. Rząd sprawdza uczelnie
Kilkadziesiąt tysięcy osób mogło dostać wizy, żeby studiować w Polsce. Rząd sprawdza uczelnieAdrianna Otręba/Fakty TVN

Naukowcy zdobywają punkty, publikując w czasopismach prace o swoich dokonaniach. To przekłada się na finansowanie uczelni, która zatrudnia punktowanego naukowca, prawo do nadawania stopni naukowych. Sam zaś naukowiec zdobywa możliwości i awansuje.

- Ta mistyfikacja, czy to obnażenie tych problemów, jest to absolutna kompromitacja ministra Czarnka, który -będąc ministrem nauki - rozdawał te punkty na prawo i lewo czasopismom o bardzo niskiej randze naukowej, czasem wręcz czasopismom pseudonaukowym - komentuje dr Łukasz Kierznowski z Wydziału Prawa Uniwersytetu w Białymstoku.

W tej sytuacji lata w laboratoriach czy zabieganie o publikacje za granicą tracą sens

System oceny przez publikacje istniał wcześniej, ale za czasów ministra Czarnka kilkukrotnie uzupełniano listę czasopism. Na ostatniej, w listopadzie, znalazł się "Przegląd Mleczarski" czy "Zapiski Kujawsko-Dobrzyńskie", a "Pedagogika Katolicka" mogła przyznawać światowe 200 punktów.

Lata w laboratoriach lub archiwach, zabieganie o publikacje za granicą tracą sens, gdy punkty można zdobyć prościej, pisząc po polsku.

- Stworzenie jakiejś takiej niesprawnej karykatury tego systemu grozi, że sami będziemy się wyrzucać na margines światowej nauki - ostrzega dr Dawid Myśliwiec, popularyzator nauki i twórca kanału "Uwaga! Naukowy Bełkot".

Resort zapowiada zmiany

Ministerstwo Nauki mówi o nowej liście czasopism i zmianach. - Trzeba odchodzić od tego właśnie systemu punktowego. Trzeba oceniać uczelnie kompleksowo - deklaruje Dariusz Wieczorek, minister nauki z Nowej Lewicy.

ZOBACZ TEŻ: Resort edukacji po rządach Czarnka. "Zastaliśmy braki finansowe wszędzie, gdzie to jest możliwe"

Pierwsze zmiany nastąpiły już w piśmie, które dopuściło zapałki Jana Pawła II do druku. Redaktor naczelny zrezygnował z funkcji. Ale redakcja podkreśla, że działa od ponad dwudziestu lat i jej zdaniem naukowiec prowokator złamał standardy, podpierając się autorytetem tytułu profesorskiego i uniwersytetu.

Profesor Szaciłowski zapewnia, że chodzi tylko o to, by było sprawiedliwie i mądrze. - Chodziło mi o wyrażenie sprzeciwu, może w trochę przewrotny sposób - podsumowuje.

Autorka/Autor:

Źródło: Fakty TVN

Źródło zdjęcia głównego: TVN24

Pozostałe wiadomości

W tej historii obywatele stanęli na wysokości zadania i obezwładnili złodzieja w Poznaniu. Policjanci, którzy znajdowali się w pobliżu, stali akurat w kolejce po kebab i nie pomogli. Uwierzyć w to nie mogą nawet ich koledzy po fachu, więc jest wewnętrzne postępowanie.

Przechodzień obezwładnił złodzieja. Policjanci, którzy byli w pobliżu, nie pomogli, bo jedli kebaba

Przechodzień obezwładnił złodzieja. Policjanci, którzy byli w pobliżu, nie pomogli, bo jedli kebaba

Źródło:
Fakty TVN

Ukraina ma metale ziem rzadkich, zawierające pierwiastki takie jak lantan, cer, erb i lit, jak i inne cenne surowce, w tym grafit. Jednak metali ziem rzadkich Ukraina nie wydobywa ze względów technologicznych i ekonomicznych. Nie zraża to Donalda Trumpa, który chce, aby Ukraina dopuściła amerykański kapitał w celu wydobycia cennych rud.

Amerykanie chcą ukraińskich metali ziem rzadkich, ale ich się w Ukrainie w ogóle nie wydobywa

Amerykanie chcą ukraińskich metali ziem rzadkich, ale ich się w Ukrainie w ogóle nie wydobywa

Źródło:
Fakty TVN

Jest pierwszą Polką w historii i jedną z niewielu kobiet na świecie, które zdobyły Koronę Himalajów i Karakorum, co oznacza, że wspięła się na wszystkie 14 ośmiotysięczników. Nie miała żadnego wsparcia od sponsorów. Dorota Rasińska-Samoćko zrobiła to wszystko w zaledwie 3 lata. Niedawno odebrała Kolosa - najważniejszą polską nagrodę przyznawaną podróżnikom, żeglarzom i alpinistom.

Dorota Rasińska-Samoćko pierwszą Polką, która zdobyła Koronę Himalajów i Karakorum. Bez wsparcia sponsorów

Dorota Rasińska-Samoćko pierwszą Polką, która zdobyła Koronę Himalajów i Karakorum. Bez wsparcia sponsorów

Źródło:
Fakty po Południu TVN24

Przedszkolny plac zabaw, boisko i drzewa - tak wygląda dzisiaj samo centrum Łodzi. Urzędnicy chcą to zmienić i w tym miejscu zbudować łącznik między dwiema ulicami, by zapewnić łatwiejszy dostęp z parkingu do reprezentacyjnej części miasta. Rodzice mówią: nie kosztem dzieci.

Dzieci z przedszkola w Łodzi mogą stracić plac zabaw i boisko. Urząd chce zbudować przejście łączące ulice

Dzieci z przedszkola w Łodzi mogą stracić plac zabaw i boisko. Urząd chce zbudować przejście łączące ulice

Źródło:
Fakty po Południu TVN24

Nasze stanowisko wobec ochrony życia nienarodzonego jest jasne. My zawsze staliśmy na stanowisku ochrony każdego życia nienarodzonego - powiedziała w "Faktach po Faktach" Anna Bryłka, europosłanka Konfederacji. Jak stwierdziła, w Polsce kwestia aborcji ciąży poczętej w wyniku gwałtu to "sprawa marginalna". Posłanka Koalicji Obywatelskiej Aleksandra Kot mówiła, że argumenty Konfederacji "pomijają podmiotowość kobiety".

Pytanie o aborcję po gwałcie. Bryłka: to jest sprawa marginalna

Pytanie o aborcję po gwałcie. Bryłka: to jest sprawa marginalna

Źródło:
TVN24

Będę prosił w najbliższych dniach na piśmie, aby pan prezydent już zechciał się wstrzymać od realizacji moich wniosków w sprawie ambasadorów - powiedział w "Faktach po Faktach" w TVN24 minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski.

Sikorski: będę wycofywał wnioski o nominacje ambasadorskie

Sikorski: będę wycofywał wnioski o nominacje ambasadorskie

Źródło:
TVN24

Delegacja francuskiej skrajnej prawicy przyleciała do Izraela na konferencję o przeciwdziałaniu antysemityzmowi. Kongresowi przewodniczy premier Benjamin Netanjahu, a francuskiej delegacji Jordan Bardella, przewodniczący Zjednoczenia Narodowego. Nie wszystkim środowiskom żydowskim taka forma pracy u podstaw się podoba.

Delegacja francuskiej skrajnej prawicy wzięła udział w konferencji o przeciwdziałaniu antysemityzmowi

Delegacja francuskiej skrajnej prawicy wzięła udział w konferencji o przeciwdziałaniu antysemityzmowi

Źródło:
Fakty o Świecie TVN24 BiS

Blisko dwa tysiące osób trafiło w ręce policji w związku z antyrządowymi protestami w Turcji. Wśród zatrzymanych są dziennikarze. Jeden z korespondentów BBC został oskarżony o "stanowienie zagrożenia dla porządku publicznego". Mark Lowen został deportowany do Wielkiej Brytanii. Władze uderzają też w lokalne media. Czterech nadawców za relacjonowanie protestów zostało ukaranych grzywnami.

Turcja nie tylko tłumi antyrządowe protesty, ale też ucisza media. "Jesteśmy karani za to, że wykonujemy swoją pracę"

Turcja nie tylko tłumi antyrządowe protesty, ale też ucisza media. "Jesteśmy karani za to, że wykonujemy swoją pracę"

Źródło:
Fakty o Świecie TVN24 BiS