Odnaleziony wrak okrętu na dnie Morza Śródziemnego przy Malcie to polski niszczyciel ORP Kujawiak. Okręt został zatopiony w czasie drugiej wojny światowej przez minę po doprowadzeniu konwoju do Wielkiego Portu. Nurkowie odnaleźli napis z nazwą okrętu, więc nie ma już wątpliwości, ale dokładne zbadanie wraku na razie nie jest możliwe.
Nazwa okrętu zachowana na rufie w doskonałym stanie - lepszego dowodu na identyfikację wraku nie ma. Dokładnie 80 lat po zatopieniu legendarny polski niszczyciel przedstawia się polskim odkrywcom.
- Napis ORP Kujawiak to typowa polska nazwa. Pod wodą były wielkie emocje, jak to znaleźliśmy - mówi Marek Cacaj, płetwonurek.
Polski niszczyciel ORP Kujawiak został zatopiony podczas drugiej wojny światowej niedaleko Malty. Wrak został odnaleziony osiem lat temu przez inną ekipę polskich płetwonurków, ale do dziś jest praktycznie niezbadany.
- Wraki, które spoczywają tak głęboko, a Kujawiak spoczywa na 100 metrach, zawsze odkrywają coś nowego - zaznacza Tomasz Stachura, płetwonurek.
Historia Kujawiaka
Niszczyciel wraz z dwoma bliźniaczymi okrętami został podarowany przez Wielką Brytanię polskiej marynarce wojennej na Zachodzie. Kujawiak osłaniał transport z zaopatrzeniem dla Malty, bronionej przed inwazją włosko-niemiecką.
- Konwoje przez Morze Śródziemne z Gibraltaru do Malty to była droga życia dla tego niezatapialnego lotniskowca Wielkiej Brytanii, bo Malta kontrolowała ruch na Morzu Śródziemnym - wyjaśnia Aleksander Gosk, zastępca dyrektora Muzeum Marynarki Wojennej w Gdyni.
Okręt w czerwcu 1942 roku wszedł na minę po doprowadzeniu konwoju do Wielkiego Portu. Ostatni żyjący członek załogi Kujawiaka, 101-letni podporucznik Ryszard Polański, opowiedział w wywiadzie w 2019 roku, jak uratował się w ostatniej chwili. Na okręcie zginęło 13 marynarzy.
- Okręt był uszkodzony przez minę po lewej stronie i leciałem w dół, do wody - wspominał.
Badanie wraku na razie niemożliwe
Na Malcie Polacy traktowani są jak bohaterowie, a wrak Kujawiaka objęto rządową ochroną. Na zlecenie władz Malty okręt został zbadany przez polskich płetwonurków.
Morskie dno wokół Malty usłane jest wrakami. Rząd robi wszystko, by z jednej strony pozwolić na zwiedzanie podwodnych zabytków, a z drugiej - chronić je przed zniszczeniem.
- To, co robimy na Malcie, to regularnie sprawdzamy wraki, czy nikt ich nie uszkodził kotwicami czy sieciami - wyjaśnia prof. Timmy Gambin z Uniwersytetu Maltańskiego.
Wrak polskiego niszczyciela leży przewrócony na burtę. Na dno wysypała się amunicja, więc Kujawiak to na razie tykająca bomba w głębinach.
- Możemy niemalże dotknąć ten wrak i jakby tylko na niego popatrzeć, więc tam trzeba by spędzić godziny, żeby go całego zbadać - zaznacza Tomasz Stachura, płetwonurek.
Kolejnym krokiem w odkrywaniu wraku będzie wpłynięcie do jego wnętrza. Na razie jest to jednak zbyt niebezpieczne.
Autor: Jan Błaszkowski / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: tvn24