Niemal 15 stopni Celsjusza, jakie już wkrótce możemy zobaczyć na termometrach w Polsce, to bardzo ciepło jak na środek zimy. To jeszcze nic w porównaniu z tym, że w Hiszpanii jest teraz ponad 30 stopni Celsjusza. Po drugiej stronie globu woda w Amazonce miała 40 stopni.
W Europie trwa - albo powinna trwać - zima. Aktualna sytuacja w Hiszpanii czy we Włoszech pokazuje nam, że jest zupełnie inaczej. - Temperatura w Walencji powinna wynosić około 12 stopni Celsjusza, czyli połowę tego, co jest teraz. To nie jest dobre ani dla ludzi, ani dla wsi, ani dla ryb lagunowych, dla nikogo - uważa Teresa Yates, mieszkanka Walencji.
Hiszpania walczy właśnie z rekordową suszą. - Hiszpania jest bardzo mocno przyzwyczajona do wysokich wartości, to jednak mimo wszystko 30-stopniowe upały nigdy nie były notowane w styczniu właśnie w tym kraju - podkreśla Grzegorz Walijewski z Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej-Państwowego Instytutu Badawczego. W Katalonii ogłoszono stan nadzwyczajny. Już od 40 miesięcy opady są tam poniżej średniej. We wszystkich miastach regionu wprowadzono ograniczenia w zużyciu wody - 200 litrów na mieszkańca na dobę. Największe restrykcje dotkną rolnictwo, bo w tej branży władze chcą wprowadzić ograniczenie do 80 procent. - Nigdy nie widziałem czegoś takiego. Poziom wody bardzo się tu obniżył. Nie wiem, jak my skończymy - mówi Joaquim Casali, emeryt.
Skala dramatu
Alarmująca sytuacja ma również miejsce w okolicach Malagi. - Jak się to zobaczy na własne oczy, to szybko się człowiek orientuje, że naprawdę za chwilę zostaniemy bez wody, a bez wody nie da się żyć. Wiele osób myśli, że skoro odkręcają kran i mają wodę, że mogą włączyć pralkę i wziąć prysznic, to to nie ich problem. Tu widać, że to problem nas wszystkich - alarmuje Conchita Cera, mieszkanka południowej części Andaluzji.
Przed tym problemem staje cały świat. Gdy w Polsce trwa środek zimy i miejsce mają chwilowe podtopienia - to łatwo na chwilę zapomnieć o kryzysie klimatycznym. Niestety, są miejsca, gdzie ten kryzys widać w pełni. Świadczy o tym chociażby liczba ofiar pożarów w Chile. Walka z ogniem jest niezwykle trudna przez kolejne fale upałów z temperaturami sięgającymi 40 stopni. Ogień trawi też Kolumbię, gdzie od początku roku zanotowano setki pożarów, a prezydent ogłosił stan klęski żywiołowej.
Brazylia liczy straty po dramatycznej suszy. W dolinie Amazonki woda miała 40 stopni, przez co zginęło ponad 150 delfinów. Naukowcy stwierdzili właśnie jednoznacznie, że w świecie, w którym nie występowałyby zmiany klimatyczne, to zjawisko nie miałoby szans na osiągnięcie takiej skali. - Wzrost temperatury globalny będzie promować takie zdarzenia, innymi słowy – tych doświadczeń w tych rejonach będzie bardzo dużo - zaznacza profesor Bogdan Chojnicki, klimatolog z Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu. Mówiąc w skrócie: skrajne susze, pożary, nagłe powodzie i gwałtowna i niebezpieczna pogoda to już nasza nowa rzeczywistość.
Źródło: Fakty TVN