Co dalej z unijnymi miliardami i nowelizacją ustawy o Sądzie Najwyższym? Tych pierwszych nie ma nawet na dalekim horyzoncie. Bo nie jest pewne nawet to, czy skłócony Trybunał Konstytucyjny zdoła się zebrać i wypowiedzieć na temat ustawy. Niektórzy politycy opozycji mówią, że byłoby już lepiej, gdyby Andrzej Duda zawetował ustawę.
Co z unijnymi pieniędzmi na KPO? Miała nas do nich przybliżyć ustawa o Sądzie Najwyższym, którą jednak prezydent Andrzej Duda odesłał do Trybunału Konstytucyjnego. Skutkiem tego - pieniądze na KPO cały czas nie trafią do Polaków. W planie jest kilkadziesiąt tramwajów dla Poznania czy 75 tysięcy mieszkań czynszowych. Unijne środki wsparłyby również energetykę odnawialną, pozwoliłyby na stworzenie setek instalacji fotowoltaicznych, zakup sprzętu dla szpitali czy korzystnie wpłynęłyby na unowocześnienie polskiej gospodarki.
Opozycja długo wymienia potencjalne straty. A co na to PiS? - Prezydent już od grudnia sygnalizował, że ma poważne wątpliwości konstytucyjne - mówi wiceminister kultury i dziedzictwa narodowego Jarosław Sellin.
Opozycja odpowiada, że w takim razie trzeba było z prezydentem rozmawiać. - Jego urzędnicy kontaktują się z zapleczem w Sejmie i dogadują sprawę - twierdzi Joanna Kluzik-Rostkowska, posłanka PO. Jednak tym razem nic nie zostało dogadane.
- Pan prezydent schował głowę w piasek. Nie chciał podpisać tej ustawy, nie chciał brać na siebie odpowiedzialności - uważa Piotr Zgorzelski, wicemarszałek Sejmu, poseł PSL.
Problemem prezydenta jest mechanizm weryfikacji sędziów. Andrzej Duda uważa, że to naruszenie prerogatywy głowy państwa do powoływania sędziów.
Najgorsza opcja
Duża część prawników twierdzi, że chaos i spór z Unią będzie trwał. - Już wiemy, po szeregu wyroków obu trybunałów europejskich, że Krajowa Rada Sądownictwa jest organem powołanym niezgodnie ze standardami - mówi Sylwia Gregorczyk-Abram z Inicjatywy "Wolne Sądy". Dodaje też, że prezydent nie uzdrawia takiego stanu rzeczy, bo w konstytucji nie ma takiego mechanizmu.
PiS musi gruntownie zmienić cały stworzony przez siebie system. Jedna ustawa tego nie załatwia. - Ona nie doprowadzi do zakończenia sporów o praworządność - zaznacza Marzenna Guz-Vetter, dyrektorka przedstawicielstwa Komisji Europejskiej w Polsce.
Jednak odesłana do TK ustawa mogłaby odblokować europejskie pieniądze, bo wypełnia minimum oczekiwań Unii. - Było oczekiwanie, że będzie jakaś ustawa - przyznaje Bogusław Liberadzki, eurodeputowany Nowej Lewicy. Można nawet usłyszeć, że już byłoby lepiej, gdyby prezydent zawetował ustawę. Wtedy władza - razem z opozycją - mogłaby to weto odrzucić w Sejmie. - Prezydent wybrał trzecią możliwość, która oznacza dużo mniejszą swobodę ruchu - przyznaje Bogusław Liberadzki.
Teraz wszystko jest w rękach Julii Przyłębskiej i Trybunału, który jest wewnętrznie skłócony. Nie wiadomo, jak będzie działał.
Źródło: Fakty TVN