Prawo i Sprawiedliwość zabiega o głosy w wyborach do Parlamentu Europejskiego. Na wiecu w Siedlcach Jarosław Kaczyński bronił Daniela Obajtka, który startuje z "jedynki" na Podkarpaciu. Tymczasem na jaw wychodzą kolejne informacje o ropie zakontraktowanej przez szwajcarską spółkę córkę Orlenu, która nigdy nie została dostarczona. Borys Budka mówi wprost: Kaczyński rżnie głupa.
Jarosław Kaczyński włączył się w kampanię obrony Daniela Obajtka - byłego prezesa Orlenu, a dziś lidera listy PiS-u wyborach europejskich na Podkarpaciu. - Ten zarzut o tym miliardzie 600 milionach złotych to jest zarzut po prostu bzdurny. W to może uwierzyć tylko ktoś, kto nie ma zielonego pojęcia o handlu ropą - powiedział prezes Prawa i Sprawiedliwości na spotkaniu wyborczym w Siedlcach.
W kwietniu nowy zarząd Orlenu poinformował, że w związku z utraceniem przez spółkę Orlen Trading Switzerland (OTS) 1,6 miliarda złotych przedpłat za niedostarczoną ropę spółka przewiduje skorygowanie wyników rocznych za 2023 rok o taką właśnie kwotę.
CZYTAJ WIĘCEJ: Orlen spisuje na straty ogromne środki. "Jest absolutnie za dużym graczem, by płacić takie zaliczki"
Borys Budka, były minister aktywów państwowych, który zna dokumenty, wyniki wewnętrznych audytów i notatki służb, ostrzegające przed powołaniem przez Orlen spółki córki w Szwajcarii do handlu ropą, wypowiedź Kaczyńskiego nazywa kłamstwem.
- Zastanawiam się, czy Kaczyński tylko udaje, czy naprawdę do tego stopnia jest infantylny, że nie rozumiał tego, o czym pisały do niego polskie służby. Mam kwerendy pism, w których polskie służby informowały o tej podejrzanej działalności - mówi Budka.
Umowa z 25-letnim Chińczykiem
Jarosław Kaczyński - jak mówią politycy obozu władzy - używając manipulacji, a nawet nieprawdziwych informacji, na konwencji w Siedlcach próbował przekonywać, że to obecna władza jest odpowiedzialna za aferę.
- Jak się zmienia zarząd w firmie i on nie przyjmuje tej ropy, a później wpisuje to w straty, tworzy tak zwaną rezerwę, to jest po prostu nadużycie. Tu żadna rezerwa nie była potrzebna, po prostu trzeba było tę ropę przyjąć i zapłacić resztę, która była do zapłacenia - mówił Kaczyński.
Ropę, o której mówił Jarosław Kaczyński, miał dostarczyć pośrednik z Dubaju - 25-letni Chińczyk. Nowe władze spółki, powołane w lutym, poinformowały, że koszt wyczarterowanych i czekających na ropę tankowców wynosi około 200 tysięcy dolarów dziennie. Koszty rosły, ropy nie było, dlatego zdecydowano się na wypowiedzenie umowy.
- Ta ropa zwyczajnie do Polski nie dotarła. Według umów ropa miała dotrzeć do Polski z Wenezueli w grudniu, później w styczniu. Do dzisiaj nie ma ani ropy, ani zwrotu zaliczki - informuje Jacek Harłukowicz, dziennikarz Onetu.
"Mówię to z pełną odpowiedzialnością: Kaczyński rżnie głupa"
- Mówię to z pełną odpowiedzialnością: Kaczyński rżnie głupa. On udaje, że nie doszło do sytuacji, w której przez, niestety, ale wydaje się, celowe działania odpowiedzialnych za zarządzanie tą spółką, wyprowadzono olbrzymie sumy pieniędzy. Od samego początku ta transakcja śmierdziała - zwraca uwagę Budka.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: "Bardzo dobra informacja" o Obajtku
Na razie Daniel Obajtek prowadzi kampanię, publikując w internecie krótkie nagrania. - Świetnie prowadził Orlen. Doprowadził do tego, że wszyscy dzisiaj możemy być naprawdę dumni z naszego narodowego czempiona - ocenia Beata Szydło, kandydatka Prawa i Sprawiedliwości w wyborach do Parlamentu Europejskiego.
- Zero odpowiedzialności, zero wniosków. Obajtek na pierwszym miejscu to jest wstyd dla Polski, wstyd dla Podkarpacia - komentuje Elżbieta Łukacijewska, która jest liderką listy Koalicji Obywatelskiej w tym samym okręgu.
Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: Fakty TVN