Dla ludzi, którym w piwnicy udało się przetrwać kilkadziesiąt godzin rosyjskiego ostrzału, bochenek chleba może być potem najlepszym prezentem. Ukraińcy wyzwalają teraz coraz więcej miejsc zajętych wcześniej przez Rosjan. Ich mieszkańcy wreszcie są wolni, choć dookoła siebie mają morze ruin.
O miejscowość Robotyne w obwodzie zaporoskim ciężkie walki trwały niemal dwa miesiące. Przed wojną mieszkało tam 500 osób. Oficjalnie ukraińska armia wkroczyła tam we wtorek i wywiozła nielicznych, którzy przetrwali piekło. Nie wiadomo, jak tym ludziom udało się przeżyć nieprzerwane ostrzały artyleryjskie, które zmieniły wioskę w dymiące ruiny.
- Chowaliśmy się w piwnicy i czekaliśmy, kiedy po nas przyjedzie ten wspaniały sprzęt. Potem biegiem wskoczyliśmy do środka. Kurz był straszny, nikogo nie było widać - mówi Oksana Krapach, mieszkanka wsi Robotyne, która pod ostrzałami obchodziła 52. urodziny. - Miałam wspaniałe prezenty. Dostałam bułeczki z morwą, trzy bochenki chleba - mówi. Robotyne znajdowało się w rosyjskich rękach niemal od półtora roku, prawie od początku wojny. Po jego zdobyciu dopiero teraz ukraińska armia dochodzi do głównej rosyjskiej linii obrony. Jeśli uda się ją przełamać, będą mogli ruszyć dalej na południe w stronę Morza Azowskiego, by przeciąć rosyjskie linie komunikacyjne.
Wymiana ciosów
Ukraina znów zaatakowała dronami Moskwę. W podmoskiewskim Krasnogorsku jeden z nich, najpewniej strącony przez obronę przeciwlotniczą, uderzył nad ranem w blok mieszkalny. - Podeszliśmy do okna, zobaczyliśmy lecące w dół szkło, ramy okienne i gruz. Zeszliśmy na dół, zobaczyliśmy uszkodzone samochody - mówi Iwan, mieszkaniec Krasnogorska. Drony atakują też strategiczne obiekty wojskowe.
Rosja regularnie przeprowadza ataki rakietowe na ukraińskie miasta. Pojutrze Ukraina obchodzi Dzień Niepodległości i półtora roku od początku rosyjskiej inwazji. Ukraińcy chcą, by Rosjanie też poczuli koszmar wojny. W centrum Kijowa, na głównej ulicy miasta, pojawiły się kolumny rosyjskich czołgów i wozów bojowych. - Sprzęt, który rujnuje nasze spokojne miejscowości, stoi tutaj. Chwała naszym bohaterskim obrońcom, którzy go zniszczyli - mówi Mykoła Kapłun.
Skutki wojny w Ukrainie widać nawet w dalekiej RPA. W Johannesburgu uroczyście witano chińskiego przywódcę, który weźmie udział w szczycie BRICS - grupy państw rozwijających się. Ze strachu przed aresztowaniem Putin wysłał szefa swojej dyplomacji, bo sam jest poszukiwany listem gończym Międzynarodowego Trybunału Karnego.
Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: Siły Zbrojne Ukrainy