Kiedy rozpoczęła się rosyjska inwazja, miliony Ukraińców musiało uciekać z kraju. Do Polski docierali często z jedną walizką i bez nadziei na normalne życie. Wiarę jednak pomogli im odzyskać Polacy, którzy natychmiast ruszyli na granicę z jedzeniem, ciepłymi ubraniami czy ofertami noclegu. Mimo upływu roku ta pomoc wciąż jest widoczna i niezbędna.
Pospolite ruszenie w Polsce zaczęło się od razu po inwazji Rosji, bo fala uchodźców z Ukrainy, głównie kobiet, dzieci i osób starszych, rosła nawet do ponad 100 tysięcy osób dziennie. Dzięki setkom tysięcy wolontariuszy już na granicy polsko-ukraińskiej, na dworcach, które szybko zmieniały się w gigantyczne koczowiska, uchodźcy wiedzieli, że nie są sami, że nie zostaną bez talerza ciepłej strawy i dachu nad głową.
Wielu Ukraińców do Polski wtedy przyjechało tak, jak stało, czyli z całym dotychczasowym życiem spakowanym do jednej walizki i z opisem obrazów, których w Europie nikt już się nie spodziewał.
- Kijów i cały okręg kijowski jest już ostrzelany. Bardzo dużo ofiar, dzieci. To straszne - mówiła w marcu 2022 roku ukraińska uchodźczyni. Wtedy jeszcze nikt nie zastanawiał się nad tym jak długa, straszna i okrutna będzie wojna w Ukrainie.
Hale sportowe, szkoły, pensjonaty, hotele otwierały się na oścież, bo nikt w Polsce nawet nie pomyślał, że można inaczej. Restauracje, bary, czy piekarnie - same w po pandemicznym kryzysie - stawały na wysokości zadania. Każdy dzielił się czym miał i jak umiał - jedni zbierali i dowozili dary, inni po prostu poświęcali swój czas.
- Jest potrzebna po po prostu zwyczajna obecność, potrzymać dziecko, przynieść herbatę - mówiła wtedy jedna z Polek.
Pomoc w Ukrainie
Rzeka gości z Ukrainy, bo tak wolimy o nich mówić, wlała się do naszego kraju gwałtownie, ale równie szybko rozpłynęła po polskich domach, a pomoc dla nich jest niesiona dalej, bo ukraińska walka o niepodległość wciąż się toczy.
Dzieci z ukraińskich sierocińców zostaną do końca wojny w stworzonym dla nich domach dziecka, na przykład w Szczebrzeszynie. Wydają się tam szczęśliwe, choć każdego dnia sercem są w Ukrainie.
- Staramy się być takim zbiorowym ojcem dla dzieci, dla których matka Ukraina jest w bardzo ciężkim stanie - mówi Piotr Zygarski z Fundacji Honor Pomagania Dzieciom.
Dzieci pozostające w Ukrainie, których rodzice zginęli na wojnie, będą miały stałą opiekę dzięki sierocińcowi zorganizowanemu przez Polonię amerykańską, bo pomagamy również na miejscu.
Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: tvn24