Do Sejmu trafił projekt ustawy, którego celem jest zmniejszenie produkcji przedmiotów plastikowych jednorazowego użytku. To oznacza koniec sprzedaży plastikowych sztućców, talerzyków, słomek czy patyczków. Nowe przepisy to wdrożenie dyrektywy Unii Europejskiej, która powinna była być wprowadzona do 3 lipca 2021 roku.
Plastik nas osacza i wypełnia. - Właściwie znajduje się już wszędzie. Znaleziono go w Rowie Mariańskim, a więc w najgłębszym miejscu na świecie. Brytyjscy naukowcy przeprowadzili badania, które dowodzą, że mikroplastik znaleziono w ludzkim łożysku, właściwie jest on wszechobecny - zwraca uwagę Agnieszka Veljković z Fundacji WWF Polska.
Dyrektywa Unii Europejskiej zobowiązywała wszystkie państwa Wspólnoty do wprowadzenia do 3 lipca 2021 roku przepisów eliminujących plastik jednorazowego użytku z obiegu gospodarczego.
Wreszcie jest projekt, który ma uwolnic Polskę od jednorazówek. Na czarnej liście do eliminacji są plastikowe patyczki higieniczne, sztućce, talerze, słomki, mieszadełka, mocowania balonów oraz styropianowe pojemniki na posiłki i napoje.
"Zwierzęta giną, zaplątują się w odpady, albo mylą je z pożywieniem, przez co finalnie tworzywa sztuczne mogą trafić do łańcucha pokarmowego człowieka" - możemy przeczytać we fragmencie uzasadnienia do decyzji Rady Ministrów w sprawie wyeliminowania z obiegu plastiku jednorazowego użytku.
O ile widok pływających po morzach i oceanach wysp śmieci można próbować z myśli wymazać, to twardych danych już nie. Nafaszerowany plastikiem jest co dziesiąty wyłowiony z Bałtyku dorsz i nawet co czwarty śledź.
- Ponieważ plastik się nigdy nie rozkłada, tylko te wszystkie odpady plastikowe ulegają rozdrobnieniu do coraz mniejszych cząsteczek, czyli tak zwanego mikroplastiku, a potem nanoplastiku - wyjaśnia Olga Sarna, prezes zarządu Fundacji MARE.
Plastik zalewa oceany i morza
Każdego roku do mórz i oceanów trafia 11 milionów ton plastiku. Trudne do utylizacji śmieci trafiają do mniej rozwiniętych krajów na tzw. globalne południe, a że tam już nie ma gdzie ich składować, lądują w wodzie. Trzeba działać natychmiast - apelują ekolodzy.
- Jest to kosztowne, ale to jest konieczne. My te koszty musimy ponieść, jeżeli nie chcemy doprowadzić do zaburzenia funkcjonowania przyrody - podkreśla prof. Piotr Skubała z Uniwersytetu Śląskiego.
W Sejmie można liczyć na porozumienie ponad podziałami. - Ten zakaz to jest taka absolutna, cywilizacyjna konieczność. Przecież 70 procent odpadów, które są znajdywane na plażach, stanowią tworzywa sztuczne - zwraca uwagę Aleksandra Gajewska, posłanka Koalicji Obywatelskiej.
Ekoentuzjaści już dają przykład bez nakazów prawnych. - Słomki przerobiliśmy już chyba wszystkie. Mieliśmy słomki z makaronu, z mączki ryżowej, z bambusa. Obecnie używamy tekturowych oraz słomki ze słomy, czyli można powiedzieć, że jako ludzkość wykonujemy flippa - mówi Maciej Stańczyk z klubokawiarni "Niebostan".
Autor: Marzanna Zielińska / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: tvn24