Eksperci nie mają wątpliwości, że dzieciom jest dużo lepiej w zastępczych rodzinach niż wielkich domach dziecka, ale tych rodzin wciąż brakuje. Jeśli ktoś potrafi czerpać radość i poczucie spełnionego życia z poświęcenia go dzieciom, to ta praca jest dla niego. Na rodzinę zastępczą czeka między innymi trzyletni Kuba.
Kuba ma trzy lata. W pogotowiu rodzinnym jest niemal od urodzenia. - Jest u nas tak długo i nie widać tego światełka, że ta historia się dla niego dobrze skończy - mówi pani Wiesława Buksińska, która prowadzi zawodową rodzinę zastępczą.
Chłopca tuż po urodzeniu porzuciła matka, a państwa Buksińskich traktuje jak rodziców. Jednak małżeństwo ze względu na swój wiek kończy być zawodową rodziną zastępczą, ale szuka dla Kuby najlepszego domu. - To jest taki chłopak do kochania, przytulania - podkreśla pani Wiesława.
W Polsce jest ponad 35 tysięcy rodzin zastępczych, ale liczba dzieci, które przebywają w dysfunkcyjnych środowiskach, gdzie matka i ojciec nie podołali opiece, z roku na rok wzrasta. - Jeżeli występuje alkohol, to automatycznie występuje bezradność. Jak występuje bezradność, to gdzieś tam przewija się przemoc - zwraca uwagę Aleksandra Cwojdzińska-Pietruszka z Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie w Gdańsku.
Dzieci do rodzin zastępczych trafiają z określonym bagażem i tam najważniejsze jest dla nich poczucie bezpieczeństwa. - Świadomość, że nie czeka za chwilę awantura, że nie będą musiały ukrywać się po klatkach czy piwnicach - wskazuje psycholożka Aleksandra Piotrowska.
Tylko w Gdańsku na rodziny zastępcze czeka około 50 dzieci. Czeka tam, gdzie już ich nie powinno być. - Czasami nie śpimy po nocach, bo zastanawiamy się, co tam się zadzieje - mówi Cwojdzińska-Pietruszka.
Jak zostać rodziną zastępczą?
By zostać rodziną zastępczą, można zgłosić się do Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej. Cała procedura trwa około pół roku, w tym trzy miesiące życiowego szkolenia. Dopiero po jego zakończeniu podejmujemy decyzję.
Pani Katarzyna Kaiser od 13 lat prowadzi zawodową rodzinę zastępczą. Obecnie pod swoją opieką ma dziewięcioro dzieci. To wyższa logistyka, ale dla pani Katarzyny to najpiękniejszy zawód świata. - Jak zaczynają rosnąć ząbki, jak zaczynają wstawać na czworaka, wstawać przy sofach, potem zaczynają chodzić. To wszystko jest niesamowite - mówi kobieta.
W rodzinach zastępczych dzieci przebywają czasowo - do chwili znalezienia rodziny adopcyjnej lub powrotu do rodziny biologicznej.
Żona pana Wojciecha 15 lat temu przekonała go, by zostali rodziną zastępczą. - Mieliśmy już te 50 dzieci i warto zostać, żeby zobaczyć, ile dobra się robi - zaznacza pan Wojciech Buksiński.
Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: Fakty TVN