"W naszym środowisku nie ma świętych krów" – tak nie raz już politycy Prawa i Sprawiedliwości komentowali afery związane z członkami partii rządzącej. Dziś kolejny dzień pytań o Daniela Obajtka. Warto również dopytać o Mariana Banasia albo byłą działkę premiera Mateusza Morawieckiego.
O głośną sprawę Mariana Banasia pytaliśmy każdego z dostępnych w poniedziałek polityków obozu władzy. Pytaliśmy między innymi o to, dlaczego do dziś nie udało się odwołać szefa Najwyższej Izby Kontroli.
- To nie są moje decyzje – stwierdziła posłanka Prawa i Sprawiedliwości Jadwiga Emilewicz. - Nie wiem, jest powołany na kadencję prawomocnie – dodał Bolesław Piecha, poseł Prawa i Sprawiedliwości.
Pytaliśmy również o to, dlaczego - po ponad roku od wybuchu afery - wciąż nie wyjaśniono sprawy kamienicy, nagłośnionej przez "Superwizjer" TVN i podejrzeń CBA o złożenie przez Banasia nieprawdziwych oświadczeń majątkowych.
To tylko kilka komentarzy polityków obozu władzy chwilę po wybuchu afery dotyczącej Mariana Banasia.
- Myślę, że pan prezes NIK, pan Marian Banaś poda się do dymisji – mówił premier Mateusz Morawiecki w listopadzie 2019 roku.
- Jeśli się potwierdzą nieprawidłowości, to nie będzie żadnych świętych krów – podkreślał we wrześniu 2019 roku Patryk Jaki, eurodeputowany PiS.
- Będą wyciągnięte konsekwencje tak, jak zapowiadamy. Nie ma u nas świętych krów, święte krowy są w Platformie (Obywatelskiej – red.) – mówił minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro we wrześniu 2019 roku.
W Prawie i Sprawiedliwości hasło "nie ma świętych krów" wraca więc przy niemal każdej aferze z udziałem ludzi związanych z tą władzą. Padają zapewnienia, że odpowiednie służby działają oraz że sprawa zostanie całkowicie wyjaśniona.
Nie inaczej jest w sprawie majątku Daniela Obajtka.
- W obozie Prawa i Sprawiedliwości nie ma świętych krów. Jeżeli jakieś zarzuty się potwierdzają, to oczywiście jest jednoznaczna reakcja. Natomiast na razie to są takie typowe zarzuty "Gazety Wyborczej" – twierdzi Marcin Horała, poseł Prawa i Sprawiedliwości.
Marian Banaś dalej na stanowisku
Prokuratura w Białymstoku badająca sprawę Mariana Banasia po raz kolejny przedłużyła śledztwo, tym razem do czerwca. Dymisji szefa Najwyższej Kontroli - wbrew temu, co mówił premier - oczywiście też nie było.
- Szef NIK-u jest powoływany przez Sejm. Na razie nie widziałem inicjatywy, by odwoływać szefa NIK-u – mówi poseł Prawa i Sprawiedliwości Dariusz Piontkowski.
- Najważniejsze afery PiS-u nie zostały wyjaśnione, mimo że do dziś pamiętam słowa Kaczyńskiego, który mówił, że najpierw trzeba sprawdzać swoich, tych którzy rządzą; że Centralne Biuro Antykorupcyjne zostało stworzone po to, żeby patrzeć władzy na ręce – przypomina Cezary Tomczyk, przewodniczący klubu parlamentarnego Koalicji Obywatelskiej.
W tym kontekście warto przypomnieć jeszcze jedno zapewnienie prezesa Jarosława Kaczyńskiego – sprzed prawie dwóch lat.
- Nie tylko jesteśmy gotowi, ale my z całą pewnością to zrobimy – tak o zmianie prawa i ujawnieniu oświadczeń majątkowych przez współmałżonków mówił wtedy prezes Prawa i Sprawiedliwości.
Wszystko po tym, jak "Gazeta Wyborcza" ujawniła sprawę zakupu przez Mateusza Morawieckiego działki, której po latach nie zapisał w oświadczeniu majątkowym, bo w tym czasie nie należała do niego, ale do jego żony.
- Nie mam prawa do ujawniania majątku żony, ale jeżeli będzie taka regulacja, to zrobimy to z przyjemnością natychmiast, bo tutaj absolutnie nie mamy nic do ukrycia – podkreślał wówczas premier Mateusz Morawiecki.
- Trzeba będzie także ujawnić źródła, które doprowadziły do tego, że się posiada na własność drogie przedmioty, na przykład nieruchomości – zaznaczał w maju 2019 roku Jarosław Kaczyński. Do dziś jednak nie poznaliśmy oświadczeń majątkowych współmałżonków ludzi władzy. Po tym, jak Prawo i Sprawiedliwość uchwaliło nową ustawę, prezydent skierował ją do Trybunału Konstytucyjnego kierowanego przez Julię Przyłębską, który na razie nie znalazł czasu, by się tym zająć.
Autor: Arleta Zalewska / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: tvn24