Dramat 8-letniego Kamila wstrząsnął Polakami. Wciąż wybrzmiewa pytanie, co zrobić, by zapobiec takim sytuacjom. Fundacja "Dajemy Dzieciom Siłę" wskazuje na rozwiązanie, które sprawdziło się w Wielkiej Brytanii. Chodzi o Serious Case Reviews, czyli urzędową analizę tego, co nie zadziałało w systemie w danym przypadku.
Śmierć ośmioletniego chłopca z Częstochowy to nie tylko przykład wyjątkowego bestialstwa. To także, jak zostało podkreślone w Sejmie, dowód na to, jak wiele musi się zmienić, żebyśmy nie byli obojętni na przemoc.
- Tego typu wypadki nie miałyby miejsca, albo nie dobrnęłyby do momentu, do którego na przykład dobrnęliśmy w sprawie Kamilka, gdyby nie znieczulica społeczna - przekonywała Anna Schmidt, wiceminister rodziny i polityki społecznej, posłanka Prawa i Sprawiedliwości.
Ojczymowi i matce chłopca prokuratura zmieniła właśnie zarzuty. Dawid B. odpowie za zabójstwo ze szczególnym okrucieństwem, a Magdalena B. za pomocnictwo w zabójstwie. Oprócz tego, obok wuja i ciotki chłopca, kolejny mężczyzna, który mieszkał z Kamilem, ma postawiony zarzut nieudzielenia pomocy.
- Nie reagował on bowiem na akty przemocy ze strony Dawida B., jak też już po zdarzeniu nie podjął żadnych działań celem udzielenia pomocy dziecku - wyjaśnia Marzena Muklewicz, rzeczniczka prasowa Prokuratury Regionalnej w Gdańsku.
Procedura wzorowana na Wielkiej Brytanii
Co zrobić, by więcej nie dochodziło do tego typu przypadków, i jak reagować? Jak wskazywali uczestnicy obrad sejmowych zespołów, nie ma nawet miarodajnych statystyk dotyczących przemocy wobec dzieci. - Z samych doniesień medialnych w tym roku z rąk swoich rodziców zginęło trzynaścioro dzieci - zwróciła uwagę Renata Szredzińska z Fundacji "Dajemy Dzieciom Siłę".
Dopiero tydzień temu wiceminister sprawiedliwości Marcin Romanowski złożył poselski projekt ustawy, którego głównym elementem ma być powołanie instytucji analizującej przypadki krzywdzenia dzieci. - Wielokrotnie podnoszony postulat analizy Serious Case Reviews, czyli przypadków, kiedy doszło do zabójstwa, albo kiedy doszło do ciężkiego uszczerbku na zdrowiu - przybliżył założenia projektu polityk.
Takie rozwiązanie funkcjonuje w Wielkiej Brytanii, gdzie powołano specjalną komisję. Nie prowadzi ona śledztwa wobec sprawcy, jej zadanie jest inne. - Krok po kroku analizuje, co w systemie nie zadziałało, że to dziecko nie otrzymało pomocy - wyjaśnia Monika Kamińska z Fundacji "Dajemy Dzieciom Siłę".
W Wielkiej Brytanii liczba śmierci dzieci-ofiar przemocy w rodzinie, w wyniku analizy przypadków przemocy i wyciągania natychmiastowych wniosków, spadła o ponad 90 procent.
- Jeżeli chodzi o sprawy, to możemy pracować już nad tym projektem, który został złożony, i ufam, że znajdziemy tutaj zgodny język - przekonuje Zbigniew Ziobro, minister sprawiedliwości i lider Suwerennej Polski.
Z prośbą, by taką instytucję powołać w Polsce, już cztery lata temu do prezydenta zwróciła się Fundacja "Dajemy Dzieciom Siłę". Były obietnice szybkiego działania, a wszystkim zajmował się prezydencki minister Andrzej Dera. - Z tego projektu wynikało, że ma powstać kolejna instytucja w Polsce, która ma zajmować się sprawami, które powinny działać poprzez inne instytucje - tłumaczył Dera na antenie TVN24.
Dopiero po śmierci 8-letniego Kamila okazało się, że Polskę, stać na powołanie specjalnej komisji analizującej działanie systemu. - W międzyczasie nie przeżyło tego niedziałania kilkadziesiąt kolejnych dzieci - wskazuje Marek Michalak, były rzecznik praw dziecka.
Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: Fakty TVN