Saudi Aramco mogło kupić część Lotosu po cenie zaniżonej nawet o 7 miliardów złotych, ale teraz okazuje się, że służby ostrzegały przed tą transakcją. Według Borysa Budki najważniejsi wtedy ludzie w państwie, z Jarosławem Kaczyńskim na czele, musieli o tym wiedzieć, a mimo to do fuzji Orlenu z Lotosem doszło.
Minister aktywów państwowych ujawnił w TVN24, że polskie służby ostrzegały przed fuzją Orlenu z Lotosem. Borys Budka po tym, jak przejrzał niejawne dokumenty polskich służb dotyczące wykupienia Lotosu przez Orlen, mówi, że poprzedni rząd był ostrzegany, że wiedział, że służby specjalne mają do tej transakcji uwagi, ale - jak podkreśla - ministrowie z PiS-u nic z tą wiedzą nie zrobili. - Nie zdecydowali o zablokowaniu tej transakcji - zwraca uwagę Budka.
Minister nie może mówić o szczegółach, bo te cały czas są niejawne. Jeżeli jednak są tam te same informacje, które przekazała ostatnio Najwyższa Izba Kontroli, to oznaczałoby, że rząd PiS-u wiedział, że sprzedaje część Lotosu Saudyjczykom po mocno zaniżonej cenie, że sprzedaje część stacji paliwowych i Rafinerii Gdańskiej sympatyzującym z Rosją firmom i całą transakcją naraża państwo na niebezpieczeństwo.
Czytaj więcej: NIK opublikowała raport w sprawie fuzji Orlenu i Lotosu. "Rażąco niska cena sprzedaży"
- Moja intuicja mówi mi, że służby w Polsce były bardzo przeciwne tej fuzji - komentuje Adam Szłapka, minister ds. europejskich, poseł Koalicji Obywatelskiej.
Kto znał raporty służb?
Kto zatem znał raporty służb? Borys Budka wymienia tu Jarosława Kaczyńskiego i Mateusza Morawieckiego. Minister wskazał też Jacka Sasina, który temu nie zaprzecza. - Oceniłem, że wszystkie zastrzeżenia, które są, nie unieważniają tego projektu - mówi były minister aktywów państwowych, poseł Prawa i Sprawiedliwości.
Skoro zatem ówczesny minister wiedział o zastrzeżeniach służb, to pojawia się pytanie, dlaczego rekomendował przeprowadzenie fuzji. - Wygląda na to, że był duży nacisk i na tempo, i na to, by zawrzeć kontrakty z konkretnymi podmiotami - komentuje Robert Kropiwnicki, wiceminister aktywów państwowych, poseł Koalicji Obywatelskiej. - Minister Sasin zignorował ostrzeżenia, dlatego że nie pasowały do przyjętego planu politycznego - sugeruje Mirosław Suchoń, poseł Trzeciej Drogi.
Nowa rada nadzorcza Orlenu w pierwszej kolejności ma dokonać audytu decyzji podjętych przez poprzedni zarząd. W przypadku wykrycia nieprawidłowości do gry wejdzie prokuratura, która już prowadzi postępowanie w sprawie fuzji. - Ten temat będzie musiał być zbadany do samego spodu - mówi Arkadiusz Myrcha, wiceminister sprawiedliwości, poseł Koalicji Obywatelskiej.
PiS broni transakcji
PiS mówi, że nie ma nic do ukrycia. Bagatelizuje raport NIK i broni fuzji. - To była transakcja przeprowadzona we właściwy sposób - mówił Mateusz Morawiecki, poseł Prawa i Sprawiedliwości, były premier. Powiedział to jeszcze zanim Borys Budka ujawnił, że także Morawiecki wiedział o zastrzeżeniach służb.
- Coraz więcej świadczy o tym, że na boku ktoś zarabiał, a nie wszyscy pilnowali interesu Polski - ocenia Krzysztof Gawkowski, wicepremier i minister cyfryzacji.
Nowa władza ma też podjąć decyzję, co dalej z Orlenem i całą jego grupą. PiS z Danielem Obajtkiem zrobili z Orlenu kolosa - zdecydowali o przyłączeniu do niego PGNiG, wcześniej Orlen wchłonął Ruch i kupił Polska Press, wydawcę regionalnych gazet i portali. Losy fuzji Lotosu z Orlenem też będą się ważyć.
- Można to odkręcić, to jest trudne, ale uważam, że to jest w interesie państwa - mówi Ryszard Petru, poseł Trzeciej Drogi. - To byłoby z ogromną szkodą dla Polski i raczej jest też prawnie niemożliwe - twierdzi Marcin Horała, poseł Prawa i Sprawiedliwości.
Nowa rada nadzorcza Orlenu powołała Witolda Literackiego na pełniącego obowiązki prezesa. Nowy zarząd ma zostać wyłoniony w otwartym konkursie.
Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: TVN24