Rdzeń kręgowy 13-letniego Sebastiana wygiął się pod kątem 140 stopni. Skomplikowana operacja, jakiej podjęli się specjaliści z Białegostoku, uratowała mu życie. Chłopak po raz pierwszy od urodzenia stanął prosto.
To wielki dzień w życiu 13-letniego Sebastiana. Chłopak opuścił na własnych nogach Dziecięcy Szpital Kliniczny w Białymstoku. Cierpiał na wrodzoną skoliozę kręgosłupa - przybrała ona u niego ekstremalną wielkość. Rdzeń kręgowy Sebastiana wygiął się pod kątem 140 stopni. Spanie na plecach było niemożliwe.
- Doszło już od jakiegoś czasu do ucisku na rdzeń kręgowy i do objawów neurologicznych. Chłopak miał problemy z chodzeniem, osłabienie siły mięśniowej - mówi doktor Paweł Grabala, specjalista ortopedii i traumatologii narządu ruchu z Uniwersyteckiego Dziecięcego Szpitala Klinicznego w Białymstoku.
Sebastian bardzo szybko przestałby w ogóle chodzić. Mógłby stracić życie, bo kręgosłup z każdym rokiem coraz bardziej się łamał.
- To była jego ostatnia deska ratunku. Albo wyjdzie z tego cało, albo będzie jeździł na wózku inwalidzkim, bo w późniejszym czasie, jakby już doszło do sepsy i już do przełamania, to już i tak operacja byłaby konieczna - opowiada Iwona Kuźmińska, mama Sebastiana.
Trudna operacja
Lekarze podjęli dramatyczną decyzję wycięcia Sebastianowi aż trzech nieprawidłowo zbudowanych kręgów kręgosłupa na pograniczu lędźwiowo-piersiowym. Nie mogli przy tym naruszyć rdzenia kręgowego. Trzeba było go ostrożnie ułożyć w nowej pozycji. W wyniku samej operacji chłopak mógł zostać sparaliżowany - to się jednak nie stało, a zabieg powiódł się.
- Takie zabiegi są niezwykle skomplikowane, unikatowe w skali kraju, w skali Europy. Bardzo rzadko wykonywane, bo takie wady występują bardzo rzadko - wyjaśnia doktor Paweł Grabala.
Interwencja medyczna w przypadku 13-letniego Sebastiana powinna nastąpić o wiele wcześniej, ale inni lekarze nie za bardzo wiedzieli, co zrobić z tak poważną wadą. - Na początku nam ten ogólny doktor ortopeda powiedział, że to jest skrzywienie w takim miejscu, że nie robi się operacji na tych odcinkach, bo to jest za duże ryzyko uszkodzenia rdzenia kręgowego, no i my żyliśmy z tym przeświadczeniem, że to się tam nie pogłębi - opowiada mama Sebastiana.
Jednak pogłębiło się. Operacja prowadzona przez wieloosobowy zespół trwała prawie 13 godzin. Po jej zakończeniu Sebastian, cierpiący na cały zespół wad wrodzonych, po raz pierwszy w życiu mógł się wyprostować. Jest teraz wyższy o dziesięć centymetrów. - Bardzo ciężki zabieg, odczuwalny fizycznie, psychicznie. Aczkolwiek świadomość tego, że wszystko się udało, jest tutaj najlepszą nagrodą - mówi doktor Grabala.
Autor: Marek Nowicki / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: tvn24