Sebastian dostał endoprotezę, gdy miał dziewięć lat. Po 21 latach wciąż pamięta tamten ból

Źródło:
Fakty TVN
Sebastian dostał endoprotezę, gdy miał dziewięć lat. Po 21 latach wciąż pamięta tamten ból
Sebastian dostał endoprotezę, gdy miał dziewięć lat. Po 21 latach wciąż pamięta tamten ból
Marek Nowicki/Fakty TVN
Sebastian dostał endoprotezę, gdy miał dziewięć lat. Po 21 latach wciąż pamięta tamten bólMarek Nowicki/Fakty TVN

21 lat temu pan Sebastian był dzieckiem, miał dziewięć lat i miał nowotwór złośliwy kości piszczelowej. Lekarze uratowali mu życie i nogę, wkładając w nią endoprotezę, która razem z nogą miała rosnąć. Wtedy to była nowość. Co pan Sebastian myśli o tym dziś?

Trzeba uważnie się przyjrzeć, żeby zauważyć, że podeszwa w jednym bucie jest wyższa, bo Sebastian Wierzbicki ma lewą nogę krótszą o cztery centymetry. To jedyna pozostałość po operacji sprzed 21 lat.

21 lat temu mówiliśmy o dziewięcioletnim wówczas Sebastianie, który walczył z nowotworem złośliwym kości piszczelowej. Profesor Wojciech Woźniak z Instytutu Matki i Dziecka, aby uratować mu życie i nogę, musiał wyciąć kawał kości piszczelowej i całe kolano, i wstawić w ich miejsce endoprotezę.

- Na pewno zostało we mnie to, ile bólu przeszedłem, bo bólu było całe mnóstwo, ale z perspektywy czasu nie zamieniłbym tego, bo czuję, że ta przeszłość ukształtowała mnie takim, jakim jestem teraz - mówi dziś Sebastian Wierzbicki. Było dużo bólu, bo potem Sebastian musiał przejść jeszcze dwie operacje wymiany endoprotez. Wtedy, w 2003 roku, najważniejsze było to, że pozbył się raka i ocalił nogę. Sebastian chodzi do dziś.

Magnetyczna endoproteza kości, która rosła wraz z Sebastianem

21 lat temu pokazywaliśmy w "Faktach" tę operację, bo to wtedy była nowość: dziecko dostawało magnetyczną endoprotezę kości rosnącą wraz z nim. Alternatywami były proteza na korbę i amputacja nogi.

Elektromagnetyczna endoproteza dla Sebastiana
Elektromagnetyczna endoproteza dla SebastianaMateriał "Faktów" TVN autorstwa Marka Nowickiego z 13 kwietnia 2003 roku.Marek Nowicki/Fakty TVN

- Tę endoprotezę, a tym samym całą kończynę, należało umieścić w silnym polu elektromagnetycznym, takiej odpowiedniej tubie, i to generowało pracę magnesu, serwomechanizmu i wydłużało cały implant. Nieprawdopodobny materiał - mówi doktor Bartosz Pachuta, specjalista ortopedii i traumatologii z Instytutu Matki i Dziecka w Warszawie, który teraz, po nieżyjącym już profesorze Woźniaku, wszczepia dzieciom w Instytucie Matki i Dziecka endoprotezy - oczywiście o wiele nowocześniejsze od tej pana Sebastiana.

- Biorąc pod uwagę wiek pacjenta i dostępną bazę materiałową w tamtym okresie, jest to nieprawdopodobny sukces - przyznaje doktor Pachuta. - To jest naprawdę wzruszające, jak się patrzy na to, co się wydarzyło ponad 20 lat temu. To teraz, jak to widzimy po 20 latach i widzimy, że pacjent jest zdrowy i funkcjonuje normalnie, to jest to niesamowite - komentuje profesor Anna Raciborska, kierowniczka Kliniki Onkologii i Chirurgii Onkologicznej Dzieci i Młodzieży w Instytucie Dziecka i Matki w Warszawie.

Autorka/Autor:

Źródło: Fakty TVN

Źródło zdjęcia głównego: Fakty TVN