Kiedy stary dom się zawalił, pani Oli zawaliło się życie. Ale kiedy sama z synem wylądowała w baraku, do akcji wkroczyli sąsiedzi. To niesamowite, jak ludzie mogą się zjednoczyć, żeby pomóc innym ludziom.
Pół roku temu pani Aleksandra nie miała nadziei, że cokolwiek odmieni życie jej i jej dwuletniego syna Jasia. Na początku roku zmarł partner kobiety. Razem z nim odeszły plany remontu. Stary dom się zawalił, a kobieta zmuszona była zamieszkać w baraku.
- Przesłaniem w tym wszystkim było to, żeby Jasio i Ola, czyli osoby, które były same, znalazły to miejsce na ziemi, żeby mogły zacząć nowe życie - opowiada Jacek Miąskowski, inicjator akcji "Budujemy dom dla Oli i Jasia".
Sto par rąk w jeden dzień rozebrało ruinę. W ten sposób los samotnej matki z dzieckiem znalazł się w rękach sąsiadów.
- Dla mnie bardzo ważną rzeczą jest to, że Jasio, kiedy pójdzie teraz do przedszkola, do szkoły, będzie mógł powiedzieć wszystkim rówieśnikom, że ma swój pokój, ma łazienkę - mówi Jacek Miąskowski.
Zapał ludzi był dosłownie budujący. Pojawił się też nieoczekiwany sojusznik.
- Pandemia pomagała nam raczej, bo dużo osób nie miało za bardzo pomysłu na to, co z sobą zrobić, kiedy musieli siedzieć w domu - uważa pomysłodawca akcji.
"Jest dużo ludzi z dobrym sercem"
Koszt budowy to 250 tysięcy złotych. Mniej niż połowa funduszy pochodziła ze zbiórek. Reszta to podarowane materiały i praca.
- Wystarczy jakieś hasło i znajdą się ludzie, w których to dobro się rodzi - mówi Hanna Ratowt, mieszkanka Glincza ze Stowarzyszenia Rozwoju Regionalnego "Radunia".
W okolicy zaczęto pomagać też innym potrzebującym. - Dla niepełnosprawnego pana Piotra, gdzie musieliśmy przygotować nowe podłogi, ponieważ zapadły się wszystkie podłogi w domu - opowiada Jacek Miąskowski.
- No, jest moc, jest dużo ludzi z dobrym sercem - uważa Oskar Noetzel, mieszkaniec Glincza.
Dla pani Aleksandry sąsiedzi stali się rodziną. Co im to dało?
- Wynoszą dużo więcej niż dają. Ta satysfakcja, to szczęście z tego dawania jest bardzo wielkie - mówi Jacek Miąskowski.
Autor: Jarosław Kostkowski / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: tvn24