To prawda, że był problem z lekarzami wystawiającymi rocznie setki tysięcy recept, ale samorząd lekarski potrafi z tym walczyć. Za to działania byłego ministra zdrowia w tej sprawie skończyły przekonaniem ponad 60 procent badanych Polaków, że dane osobowe w państwowych rejestrach nie są właściwie chronione.
Dwóch lekarzy z centralnej Polski nie będzie już zarabiać na wypisywaniu recept. A zarabiali sporo. - W skali miesiąca są to kwoty na pewno sześciocyfrowe, to znaczy z pięcioma zerami. Nie potrafię podać dokładnej ilości, ale tyle mniej więcej wiemy, że te wynagrodzenia mogły wynosić - mówi Piotr Pawliszak, prezes Okręgowej Rady Lekarskiej w Warszawie. Zarobili dużo, bo i dużo recept wystawili. Jeden w 2022 roku 300 tysięcy, a drugi niewiele mniej. Pierwszemu sąd lekarski zawiesił za to prawo wykonywania zawodu na rok, a drugiemu je ograniczył. Nie jest to jeszcze kara i wyrok, tylko środek zapobiegawczy w maksymalnym wymiarze. - Dalsze wykonywanie zawodu grozi albo ponownym popełnianiem przewinienia zawodowego, albo zagraża bezpieczeństwu pacjentów. W związku z tym ten kaliber przewinienia został oceniony jako ciężki - dodaje Piotr Pawliszak.
Takich spraw toczy się w tej chwili przed sądami lekarskimi kilkanaście. Samorząd lekarski bardzo skutecznie rozwiązuje w ten sposób problem handlu receptami w internecie. A problem faktycznie był duży. Do niedawna, bez medycznej konsultacji, każdy mógł kupić w internecie receptę, na co chciał. Na przykład na narkotyk.
Problem jeszcze niedawno chciał rozwiązać minister zdrowia Adam Niedzielski, ale w fatalny sposób. Najpierw obraził lekarzy. - Samo środowisko lekarskie nie jest w stanie pozbyć się ze swojego grona czarnych owiec - mówił w czerwcu Adam Niedzielski, ówczesny minister zdrowia.
Potem minister wprowadził im dzienne limity na wystawianie recept, a od sierpnia ograniczył możliwość wypisywania leków przeciwbólowych i opioidowych. Nie słuchał przy tym dobrych rad Naczelnej Rady Lekarskiej. - Rynek tak zwanych receptomatów wymaga uregulowania, ale należy to zrobić w zupełnie inny sposób, niż proponuje to Ministerstwo Zdrowia - podkreślał w lipcu Łukasz Jankowski, prezes Naczelnej Rady Lekarskiej.
Niezamierzony efekt
Adam Niedzielski swoimi drastycznymi działaniami osiągnął szybki efekt, ale nie taki, jak chciał. A publikując dane doktora Piotra Pisuli z Poznania przy okazji przyczynił się do ujawnienia, że dane wszystkich pacjentów są na portalu gabinet.gov.pl bardzo źle chronione. - Bez konsultacji ze środowiskiem, co od razu dało się zauważyć, problemy z wystawianiem recept, problemy z realizacją, problemy dla pacjentów, dla medyków. Po co to wszystko było? Do końca chyba nikt nie wie. Natomiast wiemy, co to spowodowało. Jeden wielki chaos i brak zrozumienia - mówi Michał Bulsa, prezes Okręgowej Rady Lekarskiej w Szczecinie.
Minister został odwołany, ale efekty wywołanego zamieszania jeszcze z nami pozostaną. Z badania zleconego przed "Dziennik Gazetę Prawną" i RMF FM wynika, że ponad 60 procent Polaków w tej chwili nie ufa, że państwo jest w stanie skutecznie ochronić nasze dane na swoich portalach.
Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: Fakty TVN