Gdy stało się jasne, że PiS nie będzie miało zdolnej do rządzenia większości w Sejmie, prezes Jarosław Kaczyński zaczął przekonywać, że Polskę zaczną terroryzować mafie śmieciowe. Tymczasem na mocy porozumień, do których dotarły "Fakty" TVN, zawartych przez rząd Zjednoczonej Prawicy, do Polski wjedzie z zagranicy niemal 100 tysięcy ton odpadów, także niebezpiecznych.
Od miesięcy trwa polsko-niemiecka wojna śmieciowa. - Polska żąda od Republiki Federalnej Niemiec, żeby zabrała z terenu Polski odpady, które zostały przywiezione - mówi Jacek Ozdoba, wiceminister klimatu i środowiska, poseł Suwerennej Polski.
Chodzi o trzydzieści pięć tysięcy ton nielegalnych odpadów. Prawdopodobnie w poniedziałek polski wniosek w tej sprawie trafi do TSUE.
Co z odpadami legalnymi? Dokumenty, do których dotarliśmy, dotyczą legalnego, bo za zgodą Głównego Inspektora Ochrony Środowiska, sprowadzania do Polski odpadów. Dokumenty pokazaliśmy politykom opozycji, także tym, którzy za chwilę wezmą odpowiedzialność za resort środowiska. Wszyscy zwracali uwagę na jedno: rozbieżność pomiędzy tym, co politycy prawicy mówili i robili.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: "Albo wyjadą, albo to wybuchnie". Niebezpieczne odpady z produkcji trotylu na kolejnych składowiskach
- To jest skandal i jest to świat odwróconych pojęć: co innego mówią, a co innego robią - komentuje Piotr Zgorzelski, wicemarszałek Sejmu, poseł Polskiego Stronnictwa Ludowego. - Brak moralności: krzyczymy na Niemców, a jednocześnie Niemcom opróżniamy magazyny niebezpiecznych odpadów i ładujemy je do gmin i powiatów w Polsce - wskazuje Jacek Karnowski, poseł Koalicji Obywatelskiej.
Zgodnie z dokumentami do Polski legalnie wjeżdżają odpady z Niemiec, Włoch, Słowenii, Szwecji, Austrii. Są to między innymi odpady z oczyszczania gazów, zawierających węgiel okładzin i materiałów ogniotrwałych, odpady szlamów, bardzo często zawierające substancje niebezpieczne. - Importujemy tylko to, co potrzebuje gospodarka - podkreśla wiceminister Ozdoba.
Ministerstwo wyjaśnia
W ministerstwie usłyszeliśmy, że sami eksportujemy więcej odpadów, niż importujemy, a także że zakazany jest import odpadów niebezpiecznych, ale innych niż wymienione. - Nie możemy tego całkowicie zakazać ze względu na członkostwo w Unii Europejskiej. Po drugie: wątpliwe by było, czy przemysł mógłby funkcjonować bez niektórych substancji, na przykład odzyskiwania siarki czy różnych metali - tłumaczy Ozdoba.
- Te wszystkie decyzje trzeba będzie przejrzeć gruntownie pod kątem również bezpieczeństwa zdrowotnego obywateli - stwierdziła Paulina Hennig-Kloska, posłanka Polski 2050.
ZOBACZ TAKŻE W TVN24 GO REPORTAŻ "Wody czerwone. Kto zapłaci za odpady z fabryki trotylu?"
Zgodnie z dokumentami do Polski legalnie wjedzie ponad 90 tysięcy ton odpadów. Gdyby załadować je na ciężarówki, to sznur tych pojazdów ciągnąłby się ponad 80 kilometrów. Tymczasem mamy problemy z własnymi odpadami. - Mamy pewne zapełnienie mocy przerobowych nie naszymi odpadami, podczas gdy sami mamy problem na własnym podwórku - wskazuje Hanna Marliere, prezeska Fundacji Pro Terra.
Jest jeszcze jedno pytanie, które formułują eksperci: w jaki sposób niebezpieczne odpady nagle staną się bezpiecznym kruszywem drogowym?
Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: Fakty TVN