Rosja ostrzeliwuje ukraińskie zapory i elektrownie. Władimir Putin znów chce pozbawić Ukraińców prądu. Ukraina w odpowiedzi zaatakowała rosyjskie rafinerie, ale coraz częściej nie ma czym atakować i bronić się. Kongres USA wciąż nie zaakceptował kolejnego pakietu wsparcia militarnego dla Ukrainy.
Ukraińscy żołnierze walczą z kolejną falą rosyjskich dronów kamikadze atakujących Ukrainę. Ukraińcy próbują zestrzeliwać nisko lecące bezzałogowce przy pomocy ciężkich karabinów maszynowych i rakiet przeciwlotniczych, chociaż tych ostatnich bez zachodniego wsparcia mają coraz mniej. - Nocą rosyjscy terroryści znów atakowali Ukrainę, stosując szturmowe bezzałogowce typu Shahed i rakiety manewrujące różnych typów - poinformował Andrij Kowaliow ze Sztabu Generalnego Ukraińskich Sił Zbrojnych.
Do dziś nie wiadomo, ile osób zginęło w wyniku sabotażu w Nowej Kachowce
Co noc Rosja wystrzeliwuje dziesiątki dronów kamikadze i rakiet. Według amerykańskiego Instytutu Studiów nad Wojną, Rosjanie koncentrują się teraz przede wszystkim na zaporach i elektrowniach wodnych. - Były przeprowadzone ataki na hydroelektrownie Dniestrzańską i Kaniowską, co w oczywisty sposób świadczy, że Rosja chce powtórzyć katastrofę, jaką zorganizowała na zaporze w Nowej Kachowce - mówi prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski.
W czerwcu zeszłego roku Rosjanie wysadzili zaporę na Dnieprze w Nowej Kachowce. Zalanych zostało kilkadziesiąt miejscowości. Do dzisiaj nie wiadomo, ile osób zginęło. Mogło ich być setki. Tydzień temu Rosjanie całkowicie zniszczyli elektrownię wodną w Zaporożu, gdzie znajduje się największa w Ukrainie zapora wodna na Dnieprze.
- Według ekspertów, Rosjanie liczą na to, że osłabiona ukraińska obrona przeciwlotnicza nie będzie w stanie powstrzymać rakiet lecących na obiekty energetyczne, a bez prądu ukraińska gospodarka nie będzie w stanie normalnie działać, co ułatwi posuwanie się rosyjskiej armii do przodu na lądzie - mówi Ołeh Biłecki, ukraiński dziennikarz.
Rosjanie wykorzystują brak zachodniego wsparcia na "100 procent"
Tylko w ostatnich dniach Rosjanie zniszczyli elektrownię węglową w Żmijewie , zaatakowali elektrownie wodne w Kaniowie i Nowodniestrowsku. - Główny cel ataku: znowu nasza energetyka. Wytrzymaliśmy to uderzenie, ale sytuacja jest bardzo skomplikowana. Są problemy z dostawą energii elektrycznej w wielu regionach. Importujemy energię z Rumunii, Słowacji, Polski, Węgier i Mołdawii - mówi Denys Szmyhal, premier Ukrainy,
W wywiadzie dla amerykańskiej telewizji CBS prezydent Zełenski znów apelował o broń dalekiego zasięgu. W jego ocenie Rosjanie, wiedząc, że mogą zostać zaatakowani tak samo, jak oni atakują Ukraińców, ograniczą swoje naloty. Teraz Rosjanie wykorzystują brak zachodniego wsparcia wojskowego dla Ukrainy. - Rosja wykorzystuje to na 100 procent, nie 50, a dokładnie na 100 procent. Nie mamy już prawie żadnej artylerii - komentuje Zełenski. Dlatego Kijów w odpowiedzi na rosyjskie uderzenia skutecznie zaatakował przy pomocy dronów rosyjskie rafinerie. Jak przyznał ukraiński prezydent, nie spodobało się to Stanom Zjednoczonym, chociaż dla Rosji było bolesne. Kijów został poproszony o zaprzestanie takich działań. Zaś rosyjskie ataki nie znają granic. Dron kamikadze upadł na terytorium Rumunii należącej do NATO, ponad 20 kilometrów od granicy z Ukrainą.
Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: Archiwum prywatne