Po raz kolejny pojawiły się informacje o bitych i maltretowanych dzieciach. Dokładnie tak mówił o tym wojewoda wielkopolski. Chodzi o dwanaścioro dzieci z rodziny zastępczej.
O podejrzeniu przemocy wobec dzieci alarm podniosła opiekunka z przedszkola. Ciała poszkodowanych były pokryte siniakami. - Obrażenia, jakie te dzieci posiadają, możemy podejrzewać, że powstały w wyniku działania przemocy ze strony osób dorosłych - tłumaczy mł. asp. Dominik Zieliński z Komendy Powiatowej Policji w Wągrowcu.
Siniaki były na ciele czterolatki, podobne miał też chłopiec w takim samym wieku. W szpitalu obejrzeli je lekarze. - Na kolanach, na łokciach mają takie zadrapania. Takie zasinienie w okolicy ucha, w okolicach plecków, ale to nie jest tak, żeby powiedzieć "o, tam jest odbita ręką, ktoś ją przyłożył, i to widać" - ocenia Krystyna Skrzycka, ordynatorka oddziału noworodkowego w szpitalu w Wągrowcu.
Bardziej stanowczy jest dyrektor szpitala. - Czterolatki, chłopczyk i dziewczynka, zostały jeszcze u nas na obserwacji. Te dzieci mają wyraźne ślady przemocy fizycznej na ciele. Pozostałe dzieci też miały tego typu obrażenia, natomiast nie wymagały pobytu w szpitalu - przekazał Przemysław Bury, dyrektor szpitala powiatowego w Wągrowcu.
Nienaganna opinia
Wojewoda zwołał sztab kryzysowy. Sprawę potraktowano bardzo poważnie, bo doświadczać przemocy miały wszystkie dzieci. - Chciałbym przede wszystkim tutaj podkreślić sprawność i czujność służb - mówi Michał Zieliński, wojewoda wielkopolski.
Zatrzymani rodzice zastępczy - 49-letnia kobieta i 58-letni mężczyzna - nie usłyszeli jeszcze żadnych zarzutów. - Teraz, po tym zdarzeniu, kiedy mamy podejrzenie stosowania przemocy, ta rodzina została objęta procedurą Niebieskiej Karty - mówi mł. asp. Dominik Zieliński.
Zatrzymanym grozi, że przestaną być rodziną zastępczą. Mają czwórkę własnych dzieci i pod opieką ósemkę innych. Dorośli do tej pory cieszyli się bardzo dobrą opinią - rodziną zastępczą są od ośmiu lat. - Otrzymali też taką naszą nagrodę, Wyjątkowe Skrzydła Pieczy. Mam nadzieję, że ta sprawa tutaj zostanie wyjaśniona na ich korzyść, aczkolwiek czekamy na wysłuchanie dzieci, które przeprowadzi prokuratura - mówi Marek Durałek, dyrektor Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie w Nakle nad Notecią.
Dzieci - tymczasowo - mają trafić do innych rodzin.
Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: Fakty TVN