Rodzicom zastępczym skatowanego Piotrusia nie wydano ciała, żeby mogli pochować chłopczyka

Źródło:
Fakty TVN
Rodzicom zastępczym skatowanego Piotrusia nie wydano ciała, żeby mogli pochować chłopczyka
Rodzicom zastępczym skatowanego Piotrusia nie wydano ciała, żeby mogli pochować chłopczyka
Renata Kijowska/Fakty TVN
Rodzicom zastępczym skatowanego Piotrusia nie wydano ciała, żeby mogli pochować chłopczykaRenata Kijowska/Fakty TVN

Gdy poznali jego historię, nie wahali się ani chwili. Zostali rodziną zastępczą dla skatowanego przez ojca Piotrusia. Niestety, tylko na trzy tygodnie, bo życia chłopca nie udało się uratować. Państwo Krell chcieli Piotrusia pochować, ale prokurator wydał ciało chłopca komuś innemu.

Śmierć niczego nie zmienia: Joanna Krell wciąż czuje się mamą Piotrusia. - Ten misiu był zawsze z nim. Chcieliśmy go włożyć do trumny - mówi Joanna Krell, która była matką zastępczą chłopca. - Jego się nie dało nie kochać. To był piękny, mały chłopczyk - dodaje.

Z mężem, z którym prowadzi rodzinny dom dziecka, bez wahania przyjęła pod swój dach katowanego od urodzenia przez ojca kilkunastotygodniowego chłopca z Przemkowa. Wiedzieli, że z powodu swoich obrażeń chłopiec nigdy nie będzie widział, chodził, jadł, a nawet oddychał samodzielnie.

W rodzinie Piotruś przeżył tylko trzy tygodnie, ale każdy dzień był dobry. - Mam nadzieję, że on wiedział, że my jesteśmy razem z nim, że on wiedział, że jest kochany - mówi Joanna Krell.

"Ustawa Kamilka" weszła w życie. "Dotyczy przede wszystkim ochrony dzieci"
"Ustawa Kamilka" weszła w życie. "Dotyczy przede wszystkim ochrony dzieci"Katarzyna Górniak/Fakty TVN

Prokurator przekazał ciało biologicznej rodzinie

Szokiem była nie tylko śmierć dziecka, ale i to, że matka zastępcza go nie pochowa. Prokurator przekazał ciało biologicznej cioci. Joanna Krell miała usłyszeć, że "nie jest stroną". - Poczułam się, jakbym była nikim - wspomina. - Byłam potrzebna jako rodzina zastępcza dla niego, żeby pilnować, żeby dbać o jego interesy za życia, a kiedy on umarł, ja jestem nikim dla niego? - pyta.

Rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Legnicy w rozmowie telefonicznej tłumaczyła nam, że rodzina zastępcza powinna była złożyć wniosek o pochówek. Tylko skąd państwo Krell mieli o tym wiedzieć? - Nie mam wykształcenia prawniczego, nie znam się na wszystkim. My tak naprawdę czekaliśmy jako rodzice, którym dziecko zmarło, na krok od urzędników w naszą stronę - mówi Joanna Krell. Czują brak wsparcia ze strony państwa.

Prokurator kierował się przepisami o cmentarzach, które wskazują, że pochówkiem ma się zająć rodzina, ale kolejny punkt przepisu przewiduje prawo do pochowania danej osoby innym osobom, które się do tego dobrowolnie zobowiążą.

Tak orzekali już sędziowie rodzinni. - Ten okres, który Piotruś spędził u rodziny zastępczej, to był jedyny okres, gdzie doznał on opieki, czułości i miłości, i rozumiem, że rodzina zastępcza nie może się pogodzić z taką decyzją prokuratora - komentuje Katarzyna Dąbrówny, prezeska Sądu Rejonowego w Głogowie.

Rodziny zastępcze mają prawo czuć się lekceważone.

ZOBACZ TEŻ: Pierwsza rocznica śmierci skatowanego Kamilka. W Częstochowie odbył się marsz, działa już ustawa

Pierwsza rocznica śmierci skatowanego Kamilka. W Częstochowie odbył się marsz, działa już ustawa
Pierwsza rocznica śmierci skatowanego Kamilka. W Częstochowie odbył się marsz, działa już ustawaMichalina Czepita/Fakty po Południu TVN24

Państwo Krell decyzji prokuratora nie będą zaskarżać

W pieczy zastępczej wychowuje się 75 tysięcy dzieci, ale takich bezpiecznych rodzin dla dzieci wcześniej bitych i odrzuconych dramatycznie brakuje.

- Szkolimy kandydatów na rodziny zastępcze i nam się to udaje, aczkolwiek jest coraz więcej dzieci, i tu robi się problem - mówi Agnieszka Woźniak, dyrektorka Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie w Polkowicach.

Sądy orzekają o tym, żeby zabrać dzieci z domów, gdzie jest przemoc, ale tkwią one w patologicznych rodzinach, bo nie ma ich gdzie umieścić. Poczucie braku wsparcia i decyzyjności nie zachęca tych, którzy mogliby rodziny zastępcze stworzyć.

- Rodzina, która ma zaplanowane wakacje. Dzieci się cieszą, że wyjadą pierwszy raz za granicę. Okazuje się, że czeka osiem miesięcy na postanowienie sądu o wydaniu zgody, żeby mogła z tymi dziećmi za granicę wyjechać - opisuje dr Anna Krawczak z Fundacji "Dajemy Dzieciom Siłę" i Koalicji na Rzecz Rodzinnej Opieki Zastępczej.

Państwo Krell decyzji prokuratora nie będą zaskarżać. Pogrzeb Piotrusia w mieście cioci ma się odbyć już w poniedziałek. - Byłoby nam łatwiej, gdybyśmy mogli go pochować. Jako rodzice. Nie czuliśmy się jak rodzina zastępcza, tylko jak rodzice - mówi Joanna Krell.

Autorka/Autor:

Źródło: Fakty TVN

Źródło zdjęcia głównego: TVN24

Pozostałe wiadomości

Coraz częstsze są przypadki hipotermii nie w górach, ale w mieście i nie podczas spaceru na mrozie, ale podczas spania we własnym, zimnym domu. Najczęściej dotyka to starsze osoby. Policjanci ostatnio pomogli pani Eugenii - rozpali jej w piecu i nanieśli opału.

Nie w górach, a we własnym domu. "Hipotermia miejska" najczęściej dotyka osoby starsze

Nie w górach, a we własnym domu. "Hipotermia miejska" najczęściej dotyka osoby starsze

Źródło:
Fakty TVN

W minionym roku na krztusiec zachorowało ponad 32 tysiące osób w Polsce. W 2023 nie było nawet tysiąca zachorowań. To oznacza 35-krotny wzrost liczby chorych. Lekarze mówią o epidemii krztuśca, ale dodają, że łatwo się przed tym ochronić - wystarczy się zaszczepić.

"Jedna osoba może zakazić nawet 17 osób". Szef GIS: to najpoważniejszy kryzys od ponad 50 lat

"Jedna osoba może zakazić nawet 17 osób". Szef GIS: to najpoważniejszy kryzys od ponad 50 lat

Źródło:
Fakty TVN

Poznańscy okuliści przywracają ludziom wzrok w Afryce od 2018 roku. Kilka dni temu wrócili z Bagandou w Republice Środkowoafrykańskiej. W ramach misji z zaplanowanych 50 zabiegów udało się im przeprowadzić aż 63 operacje oraz 500 konsultacji. Dla miejscowych to była jedyna taka szansa na profesjonalne leczenie.

Polscy lekarze pomagają w miejscu "zapomnianym przez dzisiejszy świat". "Czary tutaj mają się bardzo dobrze"

Polscy lekarze pomagają w miejscu "zapomnianym przez dzisiejszy świat". "Czary tutaj mają się bardzo dobrze"

Źródło:
Fakty po Południu TVN24

Waszyngton szykuje się na ceremonię zaprzysiężenia Donalda Trumpa na prezydenta USA. Na uroczystość do stolicy zjadą się światowi liderzy, dyplomaci i politycy. Zapewnić im bezpieczeństwo to jedna sprawa, a druga - utrzymać pod pełną kontrolą demonstracje i protesty, jakie mają towarzyszyć uroczystości.

Przed zaprzysiężeniem Trumpa "pełna gama widocznych i niewidocznych środków bezpieczeństwa"

Przed zaprzysiężeniem Trumpa "pełna gama widocznych i niewidocznych środków bezpieczeństwa"

Źródło:
Fakty po Południu TVN24

- Jeśli do wyboru jest możliwość uczestnictwa w ceremonii zaprzysiężenia, a po drugiej stronie realna możliwość wizyty Donalda Trumpa na zaproszenie prezydenta RP w przyszłości, to zdecydowanie warto skupić się na tej drugiej - powiedział w "Faktach po Faktach" szef BBN Jacek Siewiera. Odniósł się w ten sposób do braku zaproszenia dla prezydenta Andrzeja Dudy i premiera Donalda Tuska na ceremonię inauguracji prezydentury Trumpa. 

Szef BBN: marny ze mnie dyplomata, ale wiem coś innego

Szef BBN: marny ze mnie dyplomata, ale wiem coś innego

Źródło:
TVN24

- Wydawało się, że gdzieś są granice, których nie można przekroczyć, a okazuje się, że nie, że kandydat PiS-u może te granice przekroczyć - oceniła wydarzenia na Jasnej Górze posłanka Monika Rosa (KO). - Złe jest to, że w tę pielgrzymkę tak mocno zaangażowali się ojcowie paulini - komentował Piotr Zgorzelski (PSL). Tematem rozmowy w "Faktach po Faktach" była również sprawa ekshumacji polskich ofiar na Wołyniu.

"Wydawało się, że gdzieś są granice, których nie można przekroczyć"

"Wydawało się, że gdzieś są granice, których nie można przekroczyć"

Źródło:
TVN24

Prezydent Korei Południowej został aresztowany i doprowadzony na przesłuchanie przed komisję ds. korupcji. Tym razem policja zmobilizowała odpowiednio większe siły i obrońcy prezydenta dali za wygraną. Przeciw prezydentowi toczy się procedura impeachmentu po tym, jak w grudniu wprowadził nieoczekiwanie stan wojenny w kraju.

"Historyczna chwila" w Korei Południowej. Kilka tysięcy funkcjonariuszy w akcji, w końcu aresztowali prezydenta

"Historyczna chwila" w Korei Południowej. Kilka tysięcy funkcjonariuszy w akcji, w końcu aresztowali prezydenta

Źródło:
Fakty o Świecie TVN24 BiS

Klapsy zamiast braw - mówi premier Słowacji, komentując incydent w słowackim pałacu prezydenckim. Słowacki student odebrał od prezydenta nagrodę, ale odmówił podania mu ręki. Wytłumaczył się potem w mediach, że jest przeciwny antyukraińskiej i antyunijnej polityce słowackich liderów politycznych. Prezydent się nie obraził, co innego premier. Robert Fico, który stawia na zbliżenie z Rosją, skomentował, że student powinien za brak szacunku dostać nauczkę.

Słowacki student odebrał od prezydenta nagrodę, ale odmówił podania mu ręki 

Słowacki student odebrał od prezydenta nagrodę, ale odmówił podania mu ręki 

Źródło:
Fakty o Świecie TVN24 BiS

Księżna Kate w ostatnich miesiącach mierzyła się z nowotworem. Część z tego trudnego czasu rozgrywała się w londyńskim szpitalu, gdzie poddawana była chemioterapii i walczyła o zdrowie. Teraz wróciła tam z kamerami, żeby podziękować bohaterom jej historii, czyli lekarzom i służbom medycznym. Czy wróciła zdrowa? "To ulga wiedzieć, że się jest w remisji" - napisała księżna.

Księżna Kate o swojej chorobie: to ulga, że ​​teraz jestem w remisji

Księżna Kate o swojej chorobie: to ulga, że ​​teraz jestem w remisji

Źródło:
Fakty o Świecie TVN24 BiS