Wśród bohaterów list wyborczych PiS-u są Łukasz Mejza i Robert Bąkiewicz. Ten sam Bąkiewicz, który Unię Europejską porównuje do totalitarnej Rosji, który siłą rozprawia się ze strajkiem kobiet. Ten sam, który ludzi LGBT też nazywa totalitaryzmem i chce zwalczać ten totalitaryzm żywym ogniem.
Robert Bąkiewicz to nowy kandydat PiS-u w wyborach parlamentarnych. Bąkiewicz znany jest jako lider skrajnej prawicy, głoszący nacjonalistyczne, homofobiczne, antysemickie i antydemokratyczne poglądy. - Berlin, Unia Europejska, to dzisiaj zagrożenie nie mniejsze niż Rosja imperialna, która atakuje dzisiaj Ukrainę - mówił na jednym z wieców Bąkiewicz.
W swoich wystąpieniach regularnie uderzał też w grupy LGBTQ+ czy lewicę. To właśnie ten człowiek dla partii władzy to dziś odpowiedni kandydat w wyborach do Sejmu. Bąkiewicz wystartuje z ostatniego miejsca w Radomiu, gdzie liderem jest Marek Suski, który nie ma problemu z tym, że tak skrajna postać będzie znajdowała się na tej samej liście co on. - Kulturalny, młody człowiek - mówi o Bąkiewiczu Suski.
CZYTAJ WIĘCEJ: Robert Bąkiewicz na liście PiS. Co warto wiedzieć o byłym prezesie Stowarzyszenia Marsz Niepodległości
Po wyroku Trybunału Konstytucyjnego dotyczącym zaostrzenia prawa aborcyjnego i w kontrze do strajków kobiet Bąkiewicz powołał Straż Narodową, która miała bronić wejść do kościołów. - Dzisiaj na ulicach polskich miast manifestują lewacy. Pierwsza krew już się polała. Być może ta krew poleje się dalej. Kobiety niech się modlą, niech nam pomagają, niech zapewniają prowiant - mówił Bąkiewicz. - Jeśli będzie trzeba, zgnieciemy ich w proch i zniszczymy tę rewolucję - zapowiadał.
Za użycie siły i naruszenie nietykalności cielesnej wobec aktywistek Strajku Kobiet obecny kandydat PiS-u został skazany na karę grzywny i prace społeczne. To Suwerenna Polska Zbigniewa Ziobry zgłosiła go na listy. - My bierzemy odpowiedzialność za pana Bąkiewicza - zapowiada Zbigniew Ziobro.
Niebezpieczny kierunek
Politycy Suwerennej Polski nazywają Bąkiewicza "wielkim polskim patriotą", choć ten sam Bąkiewicz wielokrotnie krytykowany był przez powstańców warszawskich za to, że podczas demonstracji opozycji próbował zagłuszyć przemówienie bohaterek powstania.
Związki Bąkiewicza z PiS-em od lat opierają się na pieniądzach. To jego organizacje otrzymywały dotacje i wsparcie finansowe przede wszystkim z Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego. - To, w jaką stronę skręcił Jarosław Kaczyński, jest porażające. Naprawdę. W stosunku do Solidarności. Partii wolnościowej, partii w sensie ludzi, bo byliśmy związkiem zawodowym, myśmy chcieli wolności i różnorodności i szacunku dla innych - tłumaczy Barbara Labuda, działaczka opozycji w PRL.
Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: Fakty TVN