Polska Rada Biznesu apeluje do ministra sprawiedliwości o przepisy zwalczające fake newsy i mowę nienawiści w przestrzeni wirtualnej. Do inicjatywy przyłączają się też między innymi dziennikarze. Omenaa Mensah opowiedziała o krzywdzących treściach, które przeczytał jej syn, a Monika Olejnik o wpisach i zdjęciach, sugerujących, że została pobita.
Dla Omeny Mensah czytanie fałszywej informacji, że nie żyje, było wstrząsem. - Mój mały synek podchodził do mnie i pytał, dlaczego takie informacje się pojawiają - mówi dziennikarka, założycielka Omenaa Foundation i inicjatorka kampanii społecznej #STOPHEJT.
Fałszywe informacje, fake newsy i spreparowane przez oszustów przy użyciu sztucznej inteligencji deepfaki, czyli takie filmy, przed którymi ostrzegają naukowcy, realnie zagrażają zdrowiu lub zdobywanej przez lata reputacji.
- Każde kliknięcie w fałszywą treść to zysk dla platform - tłumaczy przedsiębiorca Rafał Brzoska. Zanim oszuści napisali o śmierci jego żony albo o tym, że ją pobił, wykorzystali jego wizerunek i głos do wyłudzania pieniędzy. Jak przyznaje przedsiębiorca, czuje złość i widzi bezkarność osoby, która za tym stoi. - Bezkarności w systemie, który jest niedostosowany do walki z dezinformacją - zaznacza.
ZOBACZ TEŻ: Sztuczna inteligencja służy do tworzenia deepfake'ów, ale może też je rozpoznawać. "Musimy bardzo uważać"
O postawienia tamy fałszywym informacjom i mowie nienawiści apeluje do ministra sprawiedliwości Adama Bodnara Polska Rada Biznesu. Homofobia, rasizm czy chęć zaszkodzenia konkurentowi często stoją za treściami pełnymi mowy nienawiści czy fake newsami. - My nie oczekujemy cenzury, ale oczekujemy, że za pomocą zmian prawnych doprowadzimy do tego, żeby była odpowiedzialność za słowo i za wizualną komunikację w sieci - zaznacza Wojciech Kostrzewa, prezes zarządu Polskiej Rady Biznesu.
Ministerstwo zapowiada zmiany
Nowe przepisy powinny zmniejszać anonimowość, która hejterów rozzuchwala, a zwiększyć odpowiedzialność właścicieli platform społecznościowych - tak by sprawdzali i eliminowali kłamstwa. - To, co dzisiaj jest najskuteczniejsze, to praca wszelkiej maści moderatorów, a zatem zatrudnianie przez różne platformy osób, które ręcznie przeglądają dane treści - wskazuje Piotr Konieczny z portalu niebezpiecznik.pl.
Monika Olejnik, zanim zajdą zmiany, już zgłasza spreparowane informacje o jej rzekomym pobiciu. - To jest robione po to, żeby nas zastraszyć, ale nie dajemy się. Ja zawiadomiłam prokuraturę. Znajomi już wyćwiczyli się w tym, żeby kasować te zdjęcia, od razu wysyłać do Facebooka - mówi dziennikarka TVN24.
Czy sytuację mogłyby uzdrowić tak zwane ślepe pozwy, czyli dochodzenie praw przez pokrzywdzonych, nawet jeśli nie wskażą hejtera? Ministerstwo Sprawiedliwości zapewnia, że pracuje nad zmianą przepisów. - Przygotowaliśmy projekt ustawy, który zmienia czy rozszerza katalog przestępstw motywowanych nienawiścią. Krokiem dalszym powinno być podjęcie współpracy z Ministerstwem Cyfryzacji - przekazuje Arkadiusz Myrcha, wiceminister sprawiedliwości.
Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: Fakty TVN