Mija rok od wyroku Trybunału Konstytucyjnego, który zakwestionował prawo kobiet do wykonania zabiegu aborcji ze względu na ciężkie i nieodwracalne uszkodzenie płodu. Ta decyzja wywołała falę protestów w Polsce. W rocznicę tego wydarzenia kobiety ponownie wyszły na ulice, by pokazać, że nowe prawo nadal uważają za nieludzkie.
22 października mija dokładnie rok od wyroku Trybunału Konstytucyjnego, który orzekł, że przepis ustawy dopuszczający aborcję ze względu na ciężkie i nieodwracalne uszkodzenie płodu jest niezgodny z Konstytucją RP. Tym samym Trybunał zakwestionował prawo kobiet do aborcji w takich sytuacjach.
Wyrok TK wywołał wtedy liczne demonstracje w kraju. W rocznicę tego wydarzenia ponownie zorganizowano manifestacje. Tym razem kobiety wyszły, by pokazać, że nowe prawo nadal uważają za nieludzkie.
- My chcemy pokazać, że pamiętamy w dalszym ciągu, że chcemy dalej walczyć o swoje własne prawa - powiedziała nam jedna z przeciwniczek wyroku TK. - Odbiera nam się prawo do samostanowienia o sobie, odbiera nam się fundamentalne prawo człowieka do decydowania o swoim własnym ciele - stwierdziła inna.
Inicjatywa "Aborcja bez granic" w ostatnim roku pomogła 1080 kobietom wyjechać na zabieg aborcji za granicę. Federacja na Rzecz Kobiet i Planowania Rodziny - kolejnym 600 kobietom.
- Mówią nam: szłam w tym marszu i nie spodziewałam się, że ten wyrok dotknie mnie, że będę ofiarą tego wyroku. Nie spodziewałam się, niosąc ten transparent rok temu, że kilka miesięcy później będę musiała wsiąść do samolotu i polecieć na zabieg - opowiada Natalia Broniarczyk z Inicjatywy "Aborcja bez granic".
- To są historie potwornych wad genetycznych. (...) Jedne szlochają, drugie zastygają w milczeniu, a jeszcze inne po prostu krzyczą potwornie - mówi Krystyna Kacpura z Federacji na Rzecz Kobiet i Planowania Rodziny.
Aborcja za granicą
Od roku kobiety w Polsce muszą rodzić płody z drastycznymi wadami - to między innymi bezmózgowie, bezczaszkowie, holoprozencefalia, zespół Edwardsa czy zespół Patau.
To właśnie przesłanka ciężkich i nieodwracalnych wad była przyczyną 97 procent terminacji ciąży wykonywanych w Polsce. Dziś tej pomocy kobiety szukają najczęściej za granicą - w Holandii, w Anglii i w Czechach.
- Ono praktycznie nie wykształciło główki. Nie miało główki. Chcieli zrobić ze mnie taki żywy inkubator. Powiedziałam pani doktor, że nikt mi w Polsce nie pomoże - relacjonowała pani Iza, która przerwała ciążę w Holandii.
- Tych osób w klinikach, zwłaszcza holenderskich, jest więcej niż trzy dziennie. Trzy dziennie to osoby, które miały kontakt z nami - zaznacza Natalia Broniarczyk z Inicjatywy "Aborcja bez granic".
Elles Garcia z kliniki aborcyjnej w Holandii w reportażu Darii Górki z "Czarno na białym" podkreśliła, że w klinice widzi bardzo dużo kobiet z Polski - między 3 a 6 każdego dnia.
Zobacz więcej: "Niewidzialne" - reportaż Darii Górki z "Czarno na Białym" o kobietach, które po aborcję pojechały za granicę - tylko w TVN24 GO
Czytaj więcej: Pytanie o prawo do aborcji. Sondaż dla "Faktów" TVN i TVN24
Autor: Magda Łucyan / Źródło: Fakty TVN