Związana z poprzednim rządem pracownica przedstawicielstwa Polski przy Radzie Europy miała zaalarmować Strasburg, by interweniował w Warszawie w obronie posła Marcina Romanowskiego po tym, jak Sejm uchylił mu immunitet. Urzędniczka Magdalena Marcinkowska i szef polskiego przedstawicielstwa mają wkrótce zakończyć swoją misję.
Marcin Romanowski broni się przez atak. Poseł Prawa i Sprawiedliwości składa doniesienie do prokuratury, chce zwołania sejmowej komisji sprawiedliwości i praw człowieka. Wtórują mu inni politycy PiS, którzy chcą ukarania winnych.
- Polska jest w jednym ciągu zestawiana z takimi krajami jak Federacja Rosyjska, Białoruś - twierdzi Jan Dziedziczak, poseł Prawa i Sprawiedliwości.
Takie porównania są drastycznym nadużyciem. W Rosji czy na Białorusi opozycjonistów więzi się i morduje. W przypadku Romanowskiego mówimy o zatrzymaniu polityka, któremu prokuratura zarzuca rozdanie 112 milionów złotych w ustawianych, nieuczciwych konkursach, gdzie pieniądze trafiały do zaprzyjaźnionych instytucji.
ZOBACZ RÓWNIEŻ: Mamy całe uzasadnienie sądu w sprawie Romanowskiego
- PiS tym, czym się zajął w tej kadencji parlamentu, to takim powoływaniem ruchu obrony przestępców i właśnie robią to bardzo konsekwentnie - ocenia Marcin Kierwiński, eurodeputowany Koalicji Obywatelskiej.
Warszawski sąd wypuścił Marcina Romanowskiego na wolność po piśmie, które przyszło tuż po jego zatrzymaniu z biura Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy. Wynikało z niego, że Romanowskiego może obejmować immunitet tej instytucji - równoległy do prawidłowo uchylonego w Polsce immunitetu poselskiego.
- Uważam, że ktoś wprowadził w błąd przewodniczącego zgromadzenia - komentuje Michał Szczerba, eurodeputowany Koalicji Obywatelskiej.
Postać Magdaleny Marcinkowskiej
"Gazeta Wyborcza" opisuje, że sprawa zajęła się Magdalena Marcinkowska, pracująca w polskim przedstawicielstwie przy Zgromadzeniu Parlamentarnym Rady Europy. List chroniący sporządzono błyskawicznie, a Marcinkowska to bliska współpracowniczka Piotra Glińskiego z PiS-u - wcześniej pracowała w Ministerstwie Kultury i Dziedzictwa Narodowego.
- Nie mam żadnej wiedzy na temat funkcjonowania polskiego przedstawicielstwa - odpowiada Marcin Romanowski. Czy urzędniczka informowała przewodniczącego zgromadzenia, że Marcin Romanowski ma uchylony immunitet w Polsce? - Nie mam takiej wiedzy - zaznacza były wiceminister sprawiedliwości.
O tym, że Zgromadzenie Parlamentarne Rady Europy przygotowało pismo w sprawie Romanowskiego, urzędniczka poinformowała w Warszawie, gdy list był już wysyłany - słyszymy w Ministerstwie Spraw Zagranicznych. - Zastosowany paragraf i interpretacja, która miała w tym wypadku miejsce, jest błędna - uważa Andrzej Halicki, eurodeputowany Koalicji Obywatelskiej.
"Nie będę tolerował w dyplomacji osób, dla których partia jest ważniejsza od państwa" - pisze w internecie minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski.
Urzędniczka i szef polskiego przedstawicielstwa mają wkrótce zakończyć swoją misję. - Pani Marcinkowska razem z panem ambasadorem przyjedzie do kraju wcześniej - przekazał Paweł Wroński, rzecznik prasowy Ministerstwa Spraw Zagranicznych.
Prokuraturze przysługuje zażalenie na decyzję o uwolnieniu Romanowskiego. On sam twierdzi, że jest niewinny, ale immunitetu dobrowolnie się nie zrzeknie. W razie skazania grozi mu nawet 15 lat więzienia.
Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: PAP/Tomasz Gzell