W środę Polska przejęła prezydencję w Radzie Unii Europejskiej. Najogólniej mówiąc: to my mamy przeprowadzić Wspólnotę przez te najbliższe sześć miesięcy. To duże wyzwanie, bo czasy nie są łatwe - mowa zarówno o sytuacji na zewnątrz Unii, jak i wewnątrz niej.
W środę władzę w Radzie Unii Europejskiej na pół roku przejmują polski premier, ministrowie i setki urzędników. - Ona będzie poświęcona w dużej mierze naszemu bezpieczeństwu - zapowiada premier Donald Tusk. - Dla mnie sukcesem ta prezydencja będzie wtedy, kiedy z jednej strony pokażemy się jako dobry negocjator - mówi Magdalena Sobkowiak-Czarnecka, podsekretarz stanu w Kancelarii Premiera z pionu ds. Unii Europejskiej.
To w praktyce oznacza, że to Polska przez najbliższe miesiące będzie pośredniczyć w negocjacjach, będzie kierować rozmowami i szukać kompromisów między krajami członkowskimi. I to w czasie, gdy decydują się kluczowe dla Europejczyków sprawy.
Priorytety naszej prezydencji
- Bardzo ważne jest doprowadzenie do kompromisu w sprawie finansowania przemysłu obronnego w Unii Europejskiej. To jest numer jeden. Numer dwa to dalsze wsparcie dla Ukrainy. Też są dodatkowe tematy, takie jak rozmowy o nowym unijnym budżecie, bo to nowa siedmiolatka się zbliża i to właśnie w Warszawie kraje członkowskie pokażą swoje oczekiwania wobec unijnego budżetu - wskazuje Magdalena Sobkowiak-Czarnecka.
Bezpieczeństwo będzie tematem numer jeden polskiej prezydencji obok bezpieczeństwa militarnego czy ochrony granic i ograniczenia nielegalnej imigracji. Kluczowe mają być również bezpieczeństwo ekonomiczne, żywnościowe i zdrowotne.
- A przede wszystkim bezpieczeństwo energetyczne. Chodzi o to, żebyśmy byli uniezależnieni od Rosji, ale jednocześnie również walczyli i osiągnęli niski poziom cen energii. To jest bardzo ważne nie tylko dla zwykłych obywateli Unii Europejskiej i Polski, ale również dla przedsiębiorstw - wskazuje Andrzej Szejna, wiceminister spraw zagranicznych z Lewicy.
- Polski głos zaczyna mieć już wpływ na konkretne decyzje - podkreśla Donald Tusk.
Podczas ostatniego w 2024 roku posiedzenia rządu premier relacjonował rozmowy i ustalenia w sprawie tak zwanej bałtyckiej linii obrony. Chodzi o wspólną kontrolę militarną obszaru Bałtyku przez państwa NATO. - Otrzymałem przedwczoraj sygnał od sekretarza generalnego NATO, że będziemy pilnie pracowali nad projektem wzmocnionej kontroli militarnej na rzecz bezpiecznego Bałtyku. To dla nas bardzo ważny sygnał - przekazał Donald Tusk.
Politycy PiS-u chwalą węgierską prezydencję
To będzie też ważny czas negocjacji w sprawie rozszerzenia Unii o kolejne państwa, w tym Ukrainę i co w tym kontekście symboliczne - Polska przejęła prezydencję od Węgrów i prorosyjskiego Viktora Orbana.
- To porażka, to kompromitacja. Symbolem węgierskiej prezydencji była wizyta Orbana u zbrodniarza wojenego Putina w Moskwie - przypomina Michał Szczerba, eurodeputowany Koalicji Obywatelskiej.
Jednak zdaniem posła PiS-u to właśnie Orban jest tym, którego rząd Tuska powinien naśladować. - Mam nadzieję, że będziemy kontynuować misję Węgier w Unii Europejskiej - mówi Przemysław Czarnek, poseł Prawa i Sprawiedliwości.
- Wszyscy w Unii Europejskiej chcą jak najszybciej zapomnieć o węgierskiej prezydencji - zwraca uwagę Michał Szczerba.
Prezydencja to ponad 300 spotkań urzędniczych i ministerialnych w łącznie 24 miastach. W Gdańsku już 9 stycznia odbędzie się kolegium nowo wybranych unijnych komisarzy z członkami polskiego rząd. Przez pół roku w związku z prezydencją ma Polskę odwiedzić około 40 tysięcy osób.
Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: Marcin Obara/PAP