Politycy PiS-u mogą dziś mówić, że unijny Zielony Ład to samo zło, że są przeciw i że stoją po stronie rolników, którzy też są przeciw. Będąc u władzy, chwalili się Zielonym Ładem na czele z unijnym komisarzem ds. rolnictwa Januszem Wojciechowskim, wyznaczonym przez PiS.
Rolnicy nie zapomnieli, jak Janusz Wojciechowski - komisarz do spraw rolnictwa z nadania Prawa i Sprawiedliwości - wychwalał Zielony Ład. - Zachęcał nas przez dwa lata, jak będziemy z tego bardzo zadowoleni - przypomina Andrzej Sobociński, protestujący rolnik.
Wojciechowski w specjalnym spocie zapewniał między innymi, że Zielony Ład "to wielka szansa dla rolnictwa w Polsce, w szczególności dla małych i średnich gospodarstw rodzinnych". PiS wtedy chwaliło komisarza, a teraz krytykuje unijny program. - Pakt klimatyczny, Zielony Ład, jak i import produktów rolnych z Ukrainy oznaczają zniszczenie polskiego rolnictwa - przekonuje dziś poseł Prawa i Sprawiedliwości Mariusz Błaszczak.
Mimo wszystko PiS próbuje dopisać Zielony Ład do listy rzekomych win Donalda Tuska i Unii Europejskiej. - Zielony Ład to problem ideologiczny Unii Europejskiej - podkreśla Błaszczak.
Poseł Prawa i Sprawiedliwości Robert Telus, który teraz mówi o walce z Unią Europejską w sprawie rolnictwa, wtedy mówił o tym, że człowiek PiS-u rządzi rolnictwem w Unii Europejskiej. To Janusz Wojciechowski był twarzą PiS- u w sprawie rolnictwa i twarzą PiS-u w Unii Europejskiej - i to on wychwalał Zielony Ład, a PiS wychwalało jego.
W sprawie Zielonego Ładu jest i dowód na piśmie - Janusz Wojciechowski napisał w serwisie Twitter (teraz X) w grudniu 2021 roku wprost, że "zielona reforma wspólnej polityki rolnej powstała w Warszawie i nazywała się najpierw programem rolnym PiS-u". W zeszłym tygodniu Wojciechowski pojawił się nawet na rolniczym proteście w towarzystwie posła PiS, ale nie wygasili protestu, a zdaniem rządu PiS-owi chodzi o coś przeciwnego. - Powinni skorzystać z okazji i w tej sprawie zwyczajnie zamilczeć - mówi Marek Sawicki, poseł Polskiego Stronnictwa Ludowego.
PiS zmienia zdanie
PiS chce się mianować obrońcą rolników i chce mianować Jarosława Kaczyńskiego największym obrońcą. On sam przypomina, że w kwietniu zeszłego roku zapowiedział ostre działania powstrzymujące napływ produktów rolnych z Ukrainy.
- To była decyzja naszej partii o sprawie ukraińskiej w tym aspekcie, który przedtem nie był poruszany: zagrożeń dla polskiego rolnictwa - przekonuje Kaczyński. Jednak to, co mówi prezes PiS, nie jest prawdą. Zagrożenie w aspekcie zboża z Ukrainy dostrzegł już w czerwcu 2022 roku Donald Tusk, ale gdy on przestrzegał, to Mateusz Morawiecki porównywał to do propagandy Putina. - Kto podjął ten temat natychmiast, w ślad za Rosjanami? Tak jest, Donald Tusk - mówił wówczas.
To było niewiele ponad rok temu, kiedy rządził PiS, a ukraińskie zboże już płynęło do Polski. Opozycja wówczas ostrzegała, a sukcesami w rolnictwie chwalili się Mateusz Morawiecki, Jarosław Kaczyński i Janusz Wojciechowski. Tego PiS nie przypomina od dwóch miesięcy.
Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: Fakty TVN