Odblokować TK, żeby odblokować pieniądze z Unii. PiS w pośpiechu próbuje obejść paraliż - zmniejszając pełny skład orzekający. Tyle że spór w Trybunale to według opozycji efekt sporu w obozie władzy. Polska od dwóch lat nie dostaje środków na KPO i wbrew temu, co mówi premier - to nie jest bez znaczenia.
Pieniądze na KPO mogłyby już dziś poprawiać sytuacje wielu miast i mieszkańców. - Najgorsza informacja to jest taka, że nadal tych środków nie ma. Proszę pamiętać, że mamy dzisiaj już dwa lata opóźnienia - mówi Mariusz Wołosz, prezydent Bytomia.
- Nie stoimy w miejscu, ale my cofamy się nie mogąc dalej rozwijać naszego miasta, nie wchodząc w innowacyjność - dodaje Iwona Dąbek z Urzędu Miejskiego w Aleksandrowie Łódzkim.
Premier twierdzi jednak, że inwestycje i programy i tak są realizowane. I to bez względu na to, czy unijne miliardy do Polski trafiły, czy nie. - Projekty z KPO mogą być realizowane. Pieniądze wcześniej czy później trafią do Polski - uważa Mateusz Morawiecki.
To nie jest cała prawda - odpowiadają premierowi samorządowcy. - Nie realizujemy tych inwestycji z uwagi na to, że my liczymy na wkład 80 procent. W tej chwili realizujemy drobniejsze inwestycje - tłumaczy Tadeusz Truskolaski, prezydent Białegostoku.
Kłótnie i podziały
Pierwsze zaliczki i kolejne transze KPO do mieszkańców wielu europejskich państw trafiały i trafiają od sierpnia 2021 roku. Do Polaków wciąż nie.
Wiceminister finansów środki z KPO nazywa "tlenem dla polskiej gospodarki" i wylicza korzyści. - Oznaczają szybszy wzrost gospodarczy, oznaczają mniejszy deficyt, bo są to środki zewnętrzne. Mniejszy deficyt oznacza większa stabilność gospodarki i finansów publicznych, tym samym silniejszego złotego i silniejsza kondycję gospodarki. Silniejszy złoty, silniejsza kondycja gospodarki, to na przykład tańsze paliwo na stacji paliw - wylicza Artur Soboń, wiceminister finansów z PiS.
- Gdyby ustawa zaproponowana przez pana prezydenta Andrzeja Dudę, jeszcze przed wojną, uzyskała szybkie poparcie w polskim parlamencie, dzisiaj już mielibyśmy środki z Krajowego Planu Odbudowy - przypomina Łukasz Rzepecki z Kancelarii Prezydenta. Prezydencki minister potwierdza to, że gdyby nie spór w rządzie, a teraz konflikt w Trybunale Konstytucyjnym, to Polacy nie traciliby takich szans na rozwój. - Cała Europa korzysta z tych środków. Dla mnie jest to niezrozumiałe, dla mieszkańców Jeleniej Góry jest to niezrozumiałe, dlaczego rząd postępuje w ten sposób - mówi Jerzy Łużniak, prezydent Jeleniej Góry.
- To, co robi Zjednoczona Prawica, to z mojego punktu widzenia jest sabotaż i zdrada stanu, za którą powinni odpowiedzieć - uważa Marcin Bugajski, radny sejmiku województwa łódzkiego, PO.
Kolejne problemy
Na zmiany w ustawach sądowych zdecydował się nawet Viktor Orban. Trudna sytuacja gospodarcza w kraju sprawiła, że i on musiał iść na ustępstwa wobec Komisji Europejskiej, by unijne środki dostać. Politycy PiS-u w Polsce wciąż wolą winić opozycje.
"Gazeta Wyborcza" ujawniła też, że unijni urzędnicy tropiący defraudacje wcześniej już przyznanych nam unijnych środków, zajmą się aferą w Narodowym Centrum Badań i Rozwoju.
Źródło: Fakty TVN