Są powody do dumy - pomyślał burmistrz podwarszawskiego Piaseczna. Premierowi i jego współpracownikom spodobało się jego zarządzanie miastem i inwestycje. Tak bardzo, że pokazali je w politycznym spocie, sugerując zasługi swoje, czyli rządu, a nie samorządu.
Mieszkańcy Piaseczna swój mural, swój rynek, swoje rowery i swoje przystanki zobaczyli ostatnio w filmie promocyjnym premiera i rządu PiS. Zobaczyli - i usłyszeli, że do samorządów trafiła rekordowa ilość pieniędzy. Po tym rozdzwonił się telefon burmistrza.
Zaczęły padać pytania - czy to wszystko rzeczywiście zostało sfinansowane z rządowej dotacji? Burmistrz obejrzał rządowy spot, przejrzał gminne finanse i zdementował. Czy to rząd za to wszystko zapłacił? Zdaniem burmistrza Daniela Putkiewicza - nie. Tymczasem Piaseczno w rządowym spocie prezentuje się reprezentacyjnie.
- To praca kilku kadencji i bardzo wielu osób: i samorządowców, i mieszkańców - mówi Daniel Putkiewicz, Burmistrz Miasta i Gminy Piaseczno z PO.
Skąd pieniądze?
- Może powstać w oczach mieszkańców mylne wrażenie, że my dostajemy wprost dotacje na te wszystkie przedsięwzięcia i dlaczego nie mamy pieniędzy na przykład na ich drogę, ich miejscowość, na skwerek w ich wsi - tłumaczy Daniel Putkiewicz.
Klub sportowy Jedność Żabieniec też wystąpił w spocie. Gmina Piaseczno na jego utrzymanie płaci rocznie blisko dwieście tysięcy złotych. Rząd też się dorzuca. - Ostatnie pieniądze, które klub otrzymał, były w 2017 roku z programu "Klub" z Ministerstwa Sportu w wysokości dziesięciu tysięcy złotych - wylicza Michał Wielogórski, trener klubu "LKS Jedność Żabieniec".
"Rząd PiS zapewnił samorządom wsparcie, jakiego nie otrzymały nigdy wcześniej. Takie są kulisy sukcesu polskich samorządów" - brzmi fragment spotu. Jednak kulisy mogą być również takie, że ani rząd, ani samorząd własnych pieniędzy nie ma. To skąd w takim razie one się biorą? Wśród mieszkańców pojawiają się głosy, że sekretem są pieniądze z kieszeni podatników.
Autor: Katarzyna Górniak / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: tvn24